niedziela, 28 grudnia 2014

Heju !

To ja PyŚkaa potem Lusia i LiLi a teraz Lili Pasquerlli <3

Może się to spodoba Sandrulce a może nie?

Nie nadaje się do pisania o Naxi.
Więc specjalnie dla tego bloga ja Lili będę przyjmowała zamówienia na One Shoty  zgłaszać się do mnie. Pod postami NIE SANDRY!!! 
Żeby dostać zamówienia trzeba:
1.Napisać: Mi princesa mi pasion 
2. Napisać jaka para:
3. Wiek: Normalny, 12+ , 16+, 18 +
4. Rodzaj np. romantyczny,straszny,paranormalny itp.
5. Jak ma się zakończyć ta historia?: Źle,Dobrze,Tragicznie.
6.Jakie uczucia: Chodzi czy w historii są jakieś choroby psychiczne czy traum coś takiego.
To tyle Zapraszam na te blogi (moje) :
fedemilaija.blogspot.com/
mi-princessa-all4you.blogspot.com/

czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 57

*Viola*
Siedziałam z Tomim u Fede i oglądaliśmy film na laptopie, a konkretnie komedię romantyczną. Chłopaki chcieli jakiś horror, ale udało mi się ich przekonać. Dwóch na jedną. ŁAŁ ! Mam prawdziwy dar przekonywania. Ja byłam przytulona do Tomiego.
- Ej, a ja to co ? - obraził się Federico. Leżał obok Tomasa, więc chłopak szturchnął go lekko, a ten spadł z łóżka.
- Ej, no ! - oburzył się.
- Przepraszam, chciałem mocniej - zaśmiał się.
- Idę do Ludmi - oznajmił i chciał wyjść.
- Serio ? O tej porze ? - zdziwiła się Viola.
- Niech idzie nie zatrzymuj go - powiedział Tomas.
- Taaa mam was dość - oznajmił i wyszedł z pokoju. Tomi wybuchł histerycznym i niekontrolowanym śmiechem.
- A ty z czego tak rechoczesz ? - zapytałam.
- Założysz się, że zaraz się wróci - zaśmiał się. Własnie w tej chwili do pokoju wparował Fede.
- Zapomniałem spodni - oznajmił, a my wybuchliśmy śmiechem.
- Cały Fede niedługo głowy zapomnisz - zaśmiała się Viola - Lu pewnie już śpi, więc lepiej nie idź - dodała.
- Ale jak się ogarniecie, bo nie wytrzymam z wami - poprosił.
- Nie - odpowiedział Tomi i walnął Federico poduszką.
- O nie tak to sie nie bawimy. Nikt nie będzie mi nokautował grzywki - obraził się.
- Serio ? To ja będę pierwszy - powiedział Tomas i zaczął czochrać mu włosy.
- Nie, bo ja byłam pierwsza, zawsze mu to robiłam i nigdy mi się to nie znudzi - podbiegła do kuzynka i zaczęła mu czochrać grzywkę.
- Ej ! Nie ! Nie ! Ratunku ! - wrzasnął wybiegł z pokoju i wparował do łazienki - nie odzywam sie do was ! - wrzasnął.
- Też cię uwielbiamy ! - wrzasnęliśmy razem.
- Hahahhahahaha naprawdę zabawne ! - odkrzyknął.
- Zamierzasz wyjść czy nie ? - zapytała Viola.
- Nie - odparł. Tomas zasunął zasuwkę od zewnątrz.
- No to sobie tam siedź - powiedział i pociągnął Violettę na dół na kolację.
- A gdzie Federico ? - zapytała Angie.
- Yyyyy . . . powiedział, że nie jest głodny - wytłumaczyła Violetta. Tomas prychnął śmiechem.
- Co wyście mu zrobili ? - zapytał Pan German ze śmiechem.
- Pomocy ! Ratunku ! To nie jest śmieszne ! - krzyczał Fede z góry.
- A to co ? - zapytała Olga.
- Co wyście mu zrobili ? - powtórzył pytanie pana Germana Ramallo.
- My nic mu nie zrobiliśmy - zaśmiała się Viola.
- Otwórzcie wreszcie te drzwi ! - krzyknął Włoch. Pan German dziwnie na nas spojrzał.
- No co ? Nie chciał wyjść z łazienki to może teraz w niej siedzieć do woli - bronił się Tomas.
- Idźcie go wypościć, bo nam drzwi rozwali - zaśmiała się Angie.
- Dobra to ja pójdę - powiedział Tomas i pobiegł na górę.
- No i jak co się układa z Tomasem ? - zapytał tata.
- Jak sam widziałeś świetnie. Kocham ci ! Dziękuję, że mógł to pomieszkać - powiedziałam i rzuciłam sie na tatę.
- Proszę bardzo, wiesz co bardzo lubię Tomasa i cieszę się, że jesteś z nim szczęśliwa - uśmiechnął się - bo mnie udusisz - dodał.
- Sorki - uśmiechnęła się, puściła tatę i usiadła na swoim miejscu. Po sekundzie zeszli Fede i Tomas i usiedli przy stole.
*Naty*
*Tydzień Później*
Czuję się strasznie. Tak bardzo tęsknię za Maxim, ale skrzywdził mnie i nie umiem mu spojrzeć w oczy. Przysiągł mi, że mnie nie skrzywdzi, ale to zrobił i to bardzo boleśnie. Kocham go, ale nie umiem, po prostu nie potrafię zapomnieć o tym co mi zrobił. Muszę to przemyśleć, czy dać mu drugą szansę, czy zaproponować przyjaźń. Muszę to przemyśleć na spokojnie. Może pojadę do babci, na wieś, na tydzień. Tak, to jest dobry pomysł. Babcia napewno mi pomoże. Zawsze mnie rozumiała. Zeszłam na dół. W salonie siedziała Lena i mama, tata był w pracy.
- Mam dla was nowinę - zaczęłam.
- Jaką ? - zapytała mama i razem z Leną skierowały na mnie swoje spojrzenia.
- Wyjeżdżam - oznajmiłam, a one wytrzeszczyły na mnie oczy.
- Co ? Jak to ? - zapytała mama zdziwiona.
- To przez Maxiego ? ! Zabiję drania ! - wrzasnęła wściekła Lena i chciała wyjść, ale ją zatrzymałam.
- Lena, spokojnie. Jadę tylko na tydzień do babci na wieś - wyjaśniła, a siostra się uspokoiła - muszę przemyśleć na spokojnie co mam dalej robić, a w BA to nie jest możliwe - dodałam.
- Ok, kiedy chcesz jechać ? - zapytała rodzicielka.
- Za dwa dni - odparłam.
- Dobrze, powiem tacie jak wróci z pracy - powiedziała mama. Ja się tylko uśmiechnęłam i wróciłam do swojego pokoju.
*Maxi*
Siedzę w pokoju ze słuchawkami na uszach. Słucham muzyki. Zawsze pomagała mi zapomnieć o problemach, ale nie tym razem, nie wiem dlaczego. Nie umiałem skupić się na muzyce. Myślałem o tym wszystkim co wydarzyło się w ostatnim czasie. Bardzo kocham Naty i bardzo mi jej brakuje. Może dziewczyny mają rację, powinienem o nią walczyć, ale nadal bardzo mnie boli to, że ona mi nie ufa. To bardzo boli, ale nie mogę tego tak zostawić. Zrobię to jutro w Studio, pogadam z nią.
- Hej, co tam porabiasz ? zapytała Lara wchodząc do pokoju.
- Siedzę i myślę - odpowiedziałem. Dziewczyna usiadła obok mnie.
- Dobra Maxi jeśli z nią nie pogadasz to cię do tego zmuszę siłą, chociaż gdybym musiała spiąć was kajdankami - zagroziła.
- Ok, pogadam z nią jutro w Studio - odparłem, bo trochę się jej przestraszyłem, a mówiąc trochę, miałem na myśli bardzo.
- No błagam nie bądź tchórzem . . . czekaj, czekaj coś ty powiedział ? - zdziwiła się.
- Porozmawiam z Naty - powtórzył.
- No nareszcie - uśmiechnęła się.
- Wiesz masz rację - powiedział.
- Jak zawsze - dodała.
- Strasznie za nią tęsknię i nie mogę przestać o niej myśleć. Jeśli z nią nie porozmawiam to szału dostanę - powiedziałem.
- I to jest Maxi którego znam i bardzo kocha - uściskała mnie.
- Chociaż napewno nie będzie chciała ze mną rozmawiać - powiedział.
- A ty jak zwykle wyciągasz najgorsze wnioski i czarne scenariusze. Jeszcze z nią nie po rozamawiałes, a już paplasz głupoty - skarciła mnie.
- Najchętniej rozerwał bym Diego i Mercedes na strzępy - dodał jeszcze.
- No dobra spokojnie - uspokajała mnie.
- Odkąd się pojawili mam ochotę strzepać im te puste łby - Maxi był zły.
- Myślisz, że ja nie ? - zapytała z sarkazmem.
- Dziękuję. Lara naprawdę - przytulił siostrę - tak bardzo się cieszę, że jesteś przy mnie i zawsze mnie wspierasz, co ja bym bez ciebie zrobił ?
- Nic - zaśmiali się.
- Kocham cię - powiedział.
- Ja ciebie też - odpowiedziała - i pamiętaj, że wasze ci pomogę - dodała i położyła głowę na kolanach brata.
- Pamiętasz jak byliśmy małymi urwisami ? - zapytałem.
- Tak pamiętam. W święta Bożego Narodzenia biegaliśmy wokół choinki. W pewnym momencie zahaczyłeś nogą o łańcuch i cała choinka runęła na podłogę - śmiała się Lara, a ja razem z nią.
- Nigdy nie zapomnę miny mamy - mówił powstrzymując się od śmiechu.
- Ale śmiechu było przy tym dużo - oznajmił Maxi. Nagle do pokoju wparował Cody.
- Boże z kim ja muszę mieszkać - żalił się - mama woła na obiad - dodał i wyszedł. Moja mama jest dla niego ciocią, ale mówi do niej mama, bo długo tu mieszka i po prostu jest przyzwyczajony, ale nikomu to oczywiście nie przeszkadza.
- Idziesz na obiad ? - zapytał Maxi.
- Nie chce mi się. Leon wyciągnął mnie na spacer i teraz nogi mnie bolą - powiedziała i opadła na łóżko.
- To ci pomogę - oznajmił i wziął Larę na ręce, zaniósł ją na dół do kuchni i posadził na blacie mebli kuchennych. Znów zaczęli sie śmiać jak najęci.
- Ja się pytam na poważnie, czy ja jedyny jestem normalny w tej rodzinie. Gdzie ty ich robiłaś ? Nie podmienili ich wam czasem w szpitalu, bo ja nie pogardzę jakimś mądrzejszym kuzynostwem. Naprawdę nie wieżę, że ja jestem z nimi spokrewniony - rozpaczał.
- No cóż takie życie - zaśmiała się Lara schodząc z blatu.
- Mamo po obiedzie idę do Laury, bo jak się spóźnię to mi uszy poobrywa - powiedział Cody.
- Cała Ludmiła - zaśmiał się Maxi - a własnie jak ty ją do siebie przekonałeś, bo chodzisz z nią jakiś miesiąc, a ja nadal nie wiem jak ty to zrobiłeś ? - zapytał Maxi.
- No kupiłem jej różę i czekoladki. Powiedziała, że da mi szansę - wyjaśnił.
- Ale oklepane - odpowiedziała Lara. Cody wypiął jej język. Po obiedzie on pobiegł do panienki Ferro, a ja wróciłem do pokoju, bo nie miałem już ochoty nigdzie dzisiaj wychodzić.

* * *
To tyle i jak wam się podoba ?
Sorki, że tak późno. Na pozostałych blogach chyba się nie wyrobię dzisiaj to wstawię jutro, ale już na 100 % :)
To tyle czekam na komy :)
Kocham mas :*
Dobranoc <3

środa, 24 grudnia 2014

WESOŁYCH ŚWIAT MOJE MYSZKI :)

Życzę wam wszystkiego najlepszego, dużo prezentów, zdrowia, szczęścia, pomyślności, sukcesów w szkole i pięknych chłopaków, a jeśli moje opowiadania czytają też chłopcy to fajnej dziewczyny :)
Kocham was ! <3
Postaram się dodać rozdziały na wszystkie blogi. Jestem też trochę smutna, bo prowadziłam bloga z Naty Ponte i jak chciałam wejść na tego bloga to wyświetliło mi się,. że go usunęła :(
Szkoda :(
To chyba tyle. Rozdziały powinny pojawić się koło 19-20 jeszcze nwm. A jeszcze strasznie was przepraszam za moją długą nieobecność, ale nie miałam czasu, bo musiałam poprawić oceny :) Mam nadzieję, że mi wybaczycie :) i przez moją nie obecność nie straciłam czytelniczek :)
P.S. Kto będzie oglądał Kevina :)
Ja napewno, to nasza rodzinna tradycja <3 Kocham tego chłopaka i nigdy mi się nie znudzi co roczne oglądanie go :D
Godzina 20:05 na Polsacie :)
Jeszcze raz wszystkiego naj :)
Kocham was <33333
Buziaczki :)


(znacie ? mi się bardzo podoba :) )