środa, 31 lipca 2013

violetta (playlista)


Moja playlista z YouTube

Rozdział 14 + krzyżówka + info

- Wiem i muszę to zrobić tak, żeby nie uszkodzić ich przyjaźni. Nie darowałabym sobie gdyby z mojej winy znienawidzili się. Ale nie wiem jak mu to powiedzieć - posmutniała.
- Yyyy . . . chyba nie będziesz musiała - powiedziała Nati i spojrzała w stronę drzwi w których stał Leon. Gdy zobaczył, że Violetta się obróciła w jego stronę odszedł.
- Leon. . . Czekaj ! - krzyknęła i wybiegła za nim.
- Biedna Viola - odparła Franczeska.
- Biedny Maxi - dodała Cami.
- Chciałabym go teraz znaleźć mocno przytulić i przeprosić - oznajmiła Nati smutna.
- Dobra to idziemy do Resto mamy 3 godziny na przygotowanie imprezy - powiedziała Fran.
- Jeszcze musimy iść do Ludmiły i ją przeprosić - oznajmiła Cami i wszystkie trzy poszły szukać Ludmiły.
*Tym czasem przed studiem*
- Leon poczekaj muszę ci to wyjaśnić ! - krzyczałam.
- Ale tu nie ma co wyjaśniać - odpowiedział nie obracając się.
- Jest - powiedziałam i złapałam Leona za rękę - wysłuchaj mnie.
Chłopak tylko westchnął i usiadł razem ze mną na ławce.
- Posłuchaj Leon, kocham i ciebie i Tomasa, ale . . . - nie dokończyłam, bo mi przewał.
- Ale co ?! - był lekko zdenerwowany.
- Nie przerywaj mi. Ciebie też kocham, ale jak starszego brata za którego cię uważam. Nie powinieneś teraz znienawidzić Tomasa za to że go nadal kocham - zakończyłam. Leon spojrzał na mnie.
- Naprawdę ? - zapytał.
- Tak i nie chcę, żeby przez nasze zerwanie ucierpiała twoja przyjaźń z Tomasem - oznajmiła.
Leon już chyba się przestał gniewać.
- Rozumiem, chcę, żebyś była szczęśliwa i jeśli to szczęście da ci Tomas to ja to uszanuję i obiecuję, że nie wpłynie to na naszą przyjaźń - powiedział już z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję, jesteś kochany i pamiętaj, że na mnie zawsze możesz liczyć i możesz mi ufać - powiedziałam i przytuliłam go.
- Wiem i będę pamiętał - odpowiedział i odwzajemnił uściskiem.
- To teraz musimy znaleźć Ludmiłę i ją przeprosić - powiedziałam i poszliśmy do studia gdzie spotkaliśmy resztę paczki.
- I jak ? - zapytała Nati.
- Super, a własnie Tomas muszę ci coś powiedzieć - uśmiechnęła się, podeszła do niego i go przytuliła. Chłopaki dziwnie spojrzeli na Leona - musimy pogadać, ale to później, o widzie Ludmiłę - dodałam i wszyscy podeszliśmy do blondynki.
- Ludmiła czekaj - krzyknęła Nati.
- Tak ? - odwróciła się w naszą stronę.
- Chcieliśmy cię wszyscy przeprosić, że tak zareagowaliśmy i wybaczyć ci - powiedziała Fran.
- Wiem nie dziwię się, że tak zareagowaliście, ale na serio chcecie mi wybaczyć po tym wszystkim ? - zapytała zdziwiona.
- Każdy zasługuje na drugą szansę - odpowiedziała Nati i przytuliła Ludmile - tęskniłam za tobą Ludmi.
- Dzięki, ja za tobą też - uśmiechnęła się.
- No to witamy - powiedziałam i razem z Cami i Fran przytuliłyśmy Ludmiłę.
- No to teraz zabieramy się za szykowanie imprezy urodzinowej dla Maxi-ego. Idziemy wszyscy do Resto tam ustalimy co kto robi - oznajmiła Cami i wszyscy skierowali się do Resto.
*Maxi*
Po tym jak wyszedłem z Resto poszłem do parku posiedziałem trochę i poszłem do domu. Może trochę przesadziłem no, ale co mam teraz zrobić ?
* * *
Proszę bardzo kolejny rozdział sorry, że taki krótki jutro będzie dłuższy obiecuje, a teraz krzyżówka (postanowiłam, że będę dodawała różne zabawy):
w komach odp.

A teraz info:
Kto lubi serial Austin i Ally ? Mam napisane ponad 50 rozdziałów i nie wiem co z nimi zrobić. Piszcie czy mam założyć bloga o A&A. Pozdrawiam.

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 13

*Violetta*
Szłam własnie do Studia, gdy niespodziewanie wpadłam na Tomasa. Spojrzałam mu w oczy mówiły ,,Kocham cię". Nie wiedziałam co mam robić, nie potrafiłam przestać się na niego gapić. W końcu się opanowałam.
- Yyy . . . hej Tomas - wykrztusiłam.
- Hej Viola - odpowiedział.
- Idziesz do studia ? - zapytałam.
- Tak, a ty ? - nie wiedziałam co powiedzieć.
- Tak to co idziemy ? - zapytał.
- Ok - odpowiedziałam i poszliśmy. Ostatnio tak się czułam przy Tomasie, trzy miesiąc temu i chyba to uczucie powraca, ale co ja powiem Leonowi. Jestem z nim od 3 miesięcy. Muszę się komuś wygadać.
*Cami*
Siedzieliśmy w Resto, Maxi też, ale nadal widać było, że jest zły. Mam tego dość, muszę się dowiedzieć co się stało, choć bym miała go prześladować do końca życia. Gdy Maxi chciał wyjść z baru zatrzymałam go.
- Maxi czekaj - złapałam do za nadgarstek.
- Co ? - odpowiedział odwracając się.
- Powiesz w końcu co się stało ? - zapytała Nati.
- Nic to już nie ważne - odpowiedział i chciał odejść, ale Nati złapała go za drugi nadgarstek.
- Maxi ! - wrzasnął Leon wszyscy się na niego popatrzyli.
- Dobra, chcecie wiedzieć co mi jest ? - spojrzał na nich.
- Tak - powiedzieli wszyscy razem.
- Wczoraj miałem urodziny - wszyscy otworzyli buzie ze zdziwienia - i wszyscy zapomnieliście - powiedział i odszedł smutny.
- Maxi . . . - zaczęła Fran, ale jego już nie było. Było nam strasznie głupio. Przyjaźnimy się od bardzo dawna i nigdy nie zapomnieliśmy o jego urodzinach.
- Ale z nas ofiary jak mogliśmy zapomnieć o urodzinach Maxi-ego. Przecież jesteśmy przyjaciółmi - powiedziałam z przybitą miną.
- Nooo, ja jestem jego dziewczyną od dwóch tygodni i już zawaliłam - oznajmiła Nati. Nagle podeszli do nas Tomas i Viola.
- Hej wam, coś się stało, że macie takie miny ? - zapytała Viola.
- Tak, stało się. Maxi miał wczoraj urodziny i wszyscy o nich zapomnieliśmy - oznajmiła Fran.
- Co ??? - zapytali jednocześnie Viola i Tomas.
- No własnie i co my teraz zrobimy ? - zapytał Leon.
- Może zorganizujemy taką opóźnioną imprezę niespodziankę w Resto Bendzie ? - zaproponował Tomas. Wszyscy uśmiechnęli się na ten pomysł.
- To świetny pomysł - odpowiedziała Violetta - tylko Maxi-emu ani słowa.
- Ok - zgodzili się wszyscy.
- Dziewczyny możemy pogadać ? - zapytała się Viola.
- Jasne - odpowiedziały Nati, Cami i Fran.
*Na stronie*
- Dziewczyny muszę wam coś wyznać - powiedziała z bardzo dziwną miną.
- Co jest, rozstałaś się z Leonem ? - zapytała Fran.
- Nie, ale to jest też z nim związane - odpowiedziała.
- Nie mów, ze zrobiliście TO - Cami zrobiła wielkie oczy.
- Nie ! - wykrzyknęłam.
- No to mów - niecierpliwiła się Nati.
- Bo wiecie ja chyba nadal kocham Tomasa - wyznała a dziewczyny aż zatkało.
- A co z Leonem ? - zapytała.
- Kocham go, ale zdaję sobie sprawę, że go kocham, ale jak brata. Opiekuje się mną jak starszy brat, którego kocham - objaśniłam.
- I co zamierzasz z tym zrobić ? - zapytała Fran.
- Wiesz, że zerwanie może zakończyć przyjaźń Leona i Tomasa - powiedziała Cami.
* * *
I jak, pisałam go cały wieczór więc myślę, że się spodoba. Nie dodałam go od razu po napisaniu, bo musiałam go jeszcze dopracować, więc dzisiaj dodaję. Pozdrawiam.

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 12

* Dwa tygodnie później. *
Maxi.
Dzisiaj moje urodziny, mam nadzieję, że przyjaciele będą pamiętać. Szybko się ubrałem i zbiegłem na dół. W kuchni była mama.
- Hej skarbie wszystkiego najlepszego - uśmiechnęła się do mnie gdy mnie zobaczyła.
- Dzięki, dobra ja lecę do studia pa - powiedziałem.
- A śniadanie ? - zapytała mama.
- Nie jestem głodny - odpowiedziałem i wyszedłem z domu.

Ludmiła.
Jestem strasznie smutna, Andrea wyjechała i teraz nie mam już nikogo, kto by mnie wysłuchał.Ona miała rację, będąc diwą nie będzie miała nikogo i nic nie osiągnę i nie będę szczęśliwa. Chciałabym się zmienić, tylko nie wiem czy Nati i reszta jej paczki mi wybaczy. Dałabym wszystko, żeby się zmienić i mieć przyjaciół.

*Studio 21*
- Hej wam - przywitałem się.
- Hej, widziałeś Nati ? - zapytała Viola
- Idzie - oznajmiłem i wskazałem na nadchodzącą Nati.
- Hej kotku - przywitała się i mnie pocałowała.
- To co idziemy na zajęcia ? - zapytał Tomas.
- Jasne - odpowiedzieli wszyscy prócz mnie. Poszliśmy. Nie wierzę, że zapomnieli o moich urodzinach. Lekcje minęły bardzo szybko. Dziś są moje urodziny, a mam straszny humor, nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Wszyscy poszli do Resto czegoś się napić. Ja powiedziałem, że muszę iść do domu. To była tylko ściema, żeby uniknąć rozmowy o tym dlaczego jestem taki zły i nic się nie odzywam. Usiadłem na ławce przed studiem i założyłem słuchawki. Miałem taką grobową minę, że sam się jej przestraszyłem. Nagle podeszła do mnie Ludmiła, ale nie z taką wredotą jak zawsze. Była jakaś inna.
- Hej Maxi, czemu jesteś taki smutny ? - zapytała, Ludmiła była miła. Chyba musiałem uderzyć się w głowę, ale nadal byłem wściekły na wszystkich.
- Nie twój interes - syknąłem.
- Dobra chciałam być tylko miła - odparła zrezygnowana i chciała odejść, ale ją zatrzymałem. Dopiero teraz sobie uświadomiłem co wcześniej powiedziałem.
- Ludmiła czekaj - powiedziałem. Dziewczyna odwróciła się - przepraszam, mam dzisiaj naprawdę kiepski humor - przeprosiłem.
- Nie ma sprawy - powiedziała i usiadła z powrotem obok mnie - a można wiedzieć dlaczego masz kiepski humor ? - zapytała.
- Dzisiaj są moje urodziny i wszyscy zapomnieli - wyjaśniłem.
- A to wszystkiego najlepszego - powiedziała - każdemu zdarza się zapomnieć.
- Ale, żeby wszyscy zapomnieli to trochę dziwne - powiedziałem.
- No zdarza się - uśmiechnęła się - zobaczysz w końcu spostrzegą się, że coś zbroili - zaśmiała się.
- Może i tak - zaśmiałem się - niesamowite jaka ty być aż taka miła.
- Ja sama w to nie wierzę - uśmiechnęła się.
- Jesteś inna. Dlaczego postanowiłaś się zmienić ? - zapytałem byłem ciekawy.
- Bo gdy patrzę na szczęśliwych uczniów którzy się świetnie bawią z przyjaciółmi jest mi strasznie smutno bo wszyscy się ode mnie odwrócili - oznajmiła smutna.
- A Andrea ? - zapytałem.
- Wyjechała, ale ona była inna. Nikt nie zastąpi mi Nati - powiedziała.
- Wiesz jeśli ty jesteś skłonna się zmienić to Nati napewno będzie skłonna ci wybaczyć - pocieszałem ją, bo widziałem, że naprawdę jest smutna.
- Tak sądzisz ?
- Jasne, u mnie masz już czyste konto odkąd tu usiadłaś - uśmiechnąłem się do niej.
- Dzięki - odparła - to ja lecę muszę pogadać z Nati i resztą, cześć. Nie martw się przyjaciele prędzej czy później zobaczą co zbroili i przyjdą cię przeprosić - dodała.
- Dzięki to cześć - pożegnałem się z nią. Ona odeszła, a ja wróciłem do słuchania muzyki.
*Nati*
Czuję, że coś musiało się stać. Maxi dziwnie się zachowuje, nic się nie odzywa i jest zły, ale dlaczego ? Siedzieliśmy wszyscy w Resto, prócz Maxi-ego.
- Nati nie wiesz przypadkiem co ugryzło Maxi-ego. Jest zły i do nikogo z nas się nie odzywa ? - zapytała Viola.
- Nie, nie wiem, do mnie też się nie odzywa - wyjaśniłam.
- Dziwne - odezwał się Leon. Zaczęliśmy się zbierać. Gdy wychodzimy z Resto zobaczyliśmy jak Maxi gada z . . . Ludmiłą??? Gdy blondynka odeszła od mojego chłopaka podeszliśmy do niej.
- Ludmiła o czym gadałaś z Maxim ? - zapytała Violetta - strasznie jest dzisiaj na nas zły i nic się nie odzywa.
- Co żeś mu znowu nagadała - Cami się zdenerwowała.
- Camila uspokój się ja nic mu nie powiedziałam, ale wy lepiej pomyślcie co żeście nabroili - oznajmiła.
- A niby co my byśmy mieli narobić - zapytałam.
- Lepiej się jego spytajcie - powiedziała - A teraz z innej beczki, chciałam z wami pogadać. Wiem, że to zabrzmi głupio, ale chciałam was za wszystko przeprosić - powiedziała, nas już kompletnie zatkało.
- Że co ? - zapytali wszyscy jednocześnie.
- Nic, nie ważne zapomnijcie o tym - powiedziała smutna i odeszła.
- Co to był ? - zapytał zdziwiony Napo.
- To co widzieliśmy. Ludmiła nas za wszystko przeprosiła i była miła - powiedziała Viola.
- Myślę, że Ludmiła naprawdę mogła się zmienić. Znam ją bardzo dobrze i wiem, że teraz była szczera - powiedziałam.
- No ja też myślę, że się zmieniła. Nie była tak szczera od . . . tak właściwie to od zawsze - oznajmił Leon.
- To co teraz robimy ? - zapytał Tomas.
- Będziemy musieli iść do Ludmiły i ją przeprosić za to ja zareagowaliśmy i po prostu jej wybaczyć - odpowiedziała Violetta.
- Tak chyba masz rację - odparła Cami, To był trochę dziwne jak na Camilę. Ona najbardziej z nas wszystkich nie cierpi Ludmiły, no nie cierpiała, ale teraz jej wybaczyła - ale teraz musimy iść pogadać z Maxim i dowiedzieć się dlaczego jest wściekły - dodała i wszyscy ruszyliśmy w stronę siedzącego przed studiem chłopaka.
- Maxi co cię dzisiaj ugryzło jesteś nie w humorze ? - zapytała Fran.
- Tak jestem nie w humorze. Sorry, ale muszę już iść - powiedział i odszedł.
- Naprawdę ja się pytam na poważnie co mu jest ? - zapytałam. Byłam naprawdę zdziwiona - ej może wezmę go jutro na spacer może mi coś powie - zaproponowałam.
- Okej - odpowiedzieli wszyscy.
* * *
I jak ? Waszym zdaniem Ludmiła da radę się zmienić, czy nie.
Dowiecie się już jutro. Do zobaczenia.;)

sobota, 27 lipca 2013

Przepraszam

Przepraszam, ale dzisiaj nie będzie rozdziału własnie wróciłam do domu i jestem wykończona. Jeszcze raz przepraszam. Jutro napewno będzie rozdział. Jeszcze piosenkę wstawię :
Pa, pa do jutra kochani. <3 :)

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 11

- . . . Maximiliano Ponte i tak jest mi trochę gorąco - oznajmił i zdjął kaptur i okulary. Viola chciała coś powiedzieć, ale ja jej przerwałam i wystrzeliłam jak torpeda.
- Maxi !!!!!!! - wrzasnęłam i rzuciłam się na niego. Strasznie się ucieszyłam gdy go zobaczyłam.
- No już bo mnie udusisz, specjalnie wróciłem, ale żeby żyć - śmiał się, brakowało mi jego poczucia humoru, nie widziałam go prawie tydzień. Wreszcie się opanowałam.
- Nie wiesz jak ja tęskniłam - powiedziałam puszczając go.
- Przecież nie było mnie zaledwie tydzień - uśmiechnął się.
- Dla mnie to była wieczność - oznajmiłam, Maxi uśmiechnął się do mnie.
- Hej Maxi, a ze mną nie zamierzasz się przywitać ? - zapytała zdziwiona Violetta.
- No co ty nie zapomniałem - uśmiechnął się i przytulił  Viole.
- Hej - powiedziała Viola.
- A gdzie reszta ? - zapytał Maxi.
- Chyba w Resto - oznajmiła rozpromieniona Nati - to co idziemy.
- Tak, ale najpierw chcę ci coś powiedzieć - zwrócił się do Nati.
- A co ? - zapytała udając zdziwienie, ale chyba wiedziała co ma na myśli. Maxi uśmiechnął się, bo wiedział, że Nata udaje pewnie chce pocałunku i dostanie. Chłopak podszedł do szatynki i dał jej słodkiego całuska w usta. Viola zaczęła klaskać - Nati zostaniesz moją dziewczyną.
- Czekałam na te słowa już od dawna i myślałam że się już ich nie doczekam - zaśmiałam się.
- To co zgadzasz się ? - nie wiem dlaczego on się jeszcze pyta.
- Tak, Tak i 1000 razy Tak ! - wrzasnęłam i rzuciłam się Maxi-emu na szyję. Mało brakował, a byśmy się razem wywrócili.
- I widzisz nie miałaś się czym przejmować. Mówiłam ci bądź cierpliwa, a zrobi pierwszy krok - uśmiechnęła się Vioka. Ja też się uśmiechnęłam - to co idziemy do Resto ?
- Mam świetny pomysł - oznajmił Maxi - zrobimy wszystkim niespodziankę - dodał i zaczął wyjaśniać dziewczyną szczegóły swojego pomysłu.
TYMCZASEM W RESTO.
Cami.
Wszyscy siedzieliśmy w Resto prócz Violi i Nati. Natalia dzwoniła do mnie i powiedział, że z Violą zaraz przyjdą, bo ma dla nas wiadomość. Ciekawe jaką. Nagle obydwie weszły do Resto.
- Hej wam - przywitała się wesoła Nati.
- Hej , a ty o taka wesoła ? - zapytałam zdziwiona.
- Mam chłopaka - oznajmiła. Ja i nie tylko ja ale wszyscy byli zdziwieni. Od wyjazdu Maxi-ego minął tydzień, a ona już zdążyła sobie znaleźć chłopaka. Szybko się pocieszyła.
- Fajnie, a przedstawisz nam go ? - zapytała Fran.
- Jasne - uśmiechnęła się Nati - o własnie tu wszedł, jak go poznacie na bank go polubicie - powiedziała wskazując na chłopaka który własnie wszedł do baru. Miał na sobie bluzę, ciemne spodnie i jasne trampki. Na głowie miał czapkę i kaptur, a na oczach miała ciemne okulary.
- Hej jestem Max - przedstawił się
- Cześć ja jestem Cami to jest Fran, Brako, Andres, Leon, Tomas i Napo, a Viole pewnie już znasz - przedstawiłam wszystkich. Max dosiadł się do nas. Siedzieliśmy w barze z jakąś godzinę.
- Nie za gorąco ci w tej bluzie ? - zapytał Leon.
- Nie, a co ? - uśmiechnął się.
- Nic - odpowiedział.
- Zanim się rozejdziemy ja, Viola i Max mamy dla was informację, ale nie bądźcie na nas źli - uśmiechałam się - No, możesz się już ujawnić - powiedziała, a Maxi zdjął kaptur i okulary. Wszystkich zamurowało. Nie mogli z siebie wydusić ani słowa.
- Halo, żyjecie tak jeszcze - zaśmiał się Maxi.
- Maxi ! - nareszcie Cami i Fran się ocknęły i przytuliły chłopaka - małpo dlaczego nie powiedziałeś nam że wracasz ? - zapytała Cami.
- Wtedy nie byłoby niespodzianki, Viola i Nati tez nie wiedziały, że wracam do Buenos Aires - oznajmił.
- Wracasz ? Na stale ? - zdziwił się Tomas - a co z twoją babcią ?
- Mam wynajęła pielęgniarkę na stale - oznajmił.
- To super - wszyscy się ucieszyli.
- Taaa, a co nie cieszycie się, że wróciłem ? - zapytał zdziwiony z uśmiechem.
- No co ty cieszymy, dziewczyny wariowały przez ten tydzień, a Andres z nimi. Dobrze, że wróciłeś - powiedział Leon.
- A własnie, gratulacje, że jesteście parą - zwrócił się Tomas do Maxi-ego i Nati.
- Dzięki - odpowiedzieli równocześnie, a Nati płożyła głowę na ramieniu Chłopaka.
- No to dawać sweet focia do mojego pamiętnika - powiedziała Viola i wyciągnęła Telefon. Zdjęcie wyszło świetnie :
 
 

- Owww, słodkie prześlę to każdemu - oznajmiła Viola. Po pięciu minutach wszyscy z paczki mieli zdjęcie na pamiątkę. Posiedzieli w Resto jakieś 2 godziny, a potem rozeszliśmy się parami : Maxi i Nati razem, Viola i Leon, Fran i Cami, Napo i Tomas, a Andres z Brako.
* * *
Taadam podobał się ? Wena teraz ostro daje się we znaki. To całuski i do jutra. <3

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 10

KILKA DNI PÓŹNIEJ:
Siedziałam własnie w moim ukochanym miejscu, ale jedno mi się nie podoba, że przypomina mi ono najpiękniejszą chwilę spędzoną z Maxim. Nagle moje rozmyślenia przerwał czyjś głos, to była Violetta. Jak ona mnie tu znalazła ?
- Ładnie tutaj -powiedziała.
- Jak mnie tu znalazłaś ? - zapytałam.
- Kiedyś widzieliśmy jak szłaś w tą stronę - oznajmiła -czemu nie przyszłaś dziś do studia ?
- Źle się czułam - uśmiechnęłam się.
- Tęsknisz za nim, prawda ? A teraz jak się czujesz ? - zapytała troskliwie, taka przyjaciółka to skarb.
- Może być i dzięki, że pytasz - uśmiechnęłam się chyba pierwszy raz odkąd Maxi wyjechał - umiesz śpiewać po angielsku jakąś piosenkę ? - zapytałam.
- Tak, a jaką proponujesz ? - dopytywała się.
- Znasz może angielski zespół One Direction ?
- Jasne to mój ulubiony angielski zespół znam ich wszystkie piosenki na pamięć - oznajmiła uśmiechając się.
- To co powiesz na One way or another - zaproponowałam.
- Jasne mam tą piosenkę w telefonie mogę puścić - uśmiechnęła się Viola.
- Ok, dawaj ! - krzyknęłam.

NATI:
One way or another I’m gonna find ya
I’m gonna getcha getcha getcha getcha
One way or another I’m gonna win ya
I’m gonna getcha getcha getcha getcha

RAZEM:
One way or another I’m gonna see ya
I’m gonna meetcha meetcha meetcha meetcha
One day, maybe next week
I’m gonna meetcha, I’m gonna meetcha
I'll meetcha

VIOLA:
I will drive past your house
And if the lights are all down
I’ll see who’s around

RANEM:
Let's go!

VIOLA:
One way or another I’m gonna find ya
I’m gonna getcha getcha getcha getcha
One way or another I’m gonna win ya
I’ll getcha, I’ll getcha

RAZEM:
One way or another I’m gonna see ya
I’m gonna meetcha meetcha meetcha meetcha
One day, maybe next week
I’m gonna meetcha, I'll meetcha, I'll meetcha

NATI:
And if the lights are all out
I’ll follow your bus downtown
See who’s hanging out

RAZEM:
One, two, three, four

Na na na na na na
Na na na na
Na na na na na na
Na na na na

RAZEM:
I wanna hold you, wanna hold you tight
I wanna hold you, wanna hold you tight
I wanna hold you, wanna hold you tight

Get teenage kicks!

NATI:
Right through the night

VIOLA:
Come on!
I wanna hold you, wanna hold you tight
I wanna hold you, wanna hold you tight (Oh yeah!)
I wanna hold you, wanna hold you tight

RAZEM:
Get teenage kicks!

NATI:
Right through the night
One way or another I’m gonna see ya
I’m gonna meetcha meetcha meetcha meetcha
One way or another I’m gonna win ya
I’m gonna getcha getcha getcha getcha

VIOLA:
One way or another I’m gonna see ya
I’m gonna meetcha meetcha meetcha meetcha
One way or another I’m gonna win ya
I’m gonna getcha getcha getcha getcha

RAZEM:
One way or another I’m gonna see ya
I’m gonna meetcha meetcha meetcha meetcha
One way or another I’m gonna win ya
I’m gonna getcha getcha getcha getcha

One way or another !

- Łał, super śpiewasz po angielsku - uśmiechnęła się Viola gdy skończyły.
- Dzięki, ty też - odpowiedziałam uśmiechem. Usiadłyśmy z powrotem na trawie. Nagle podszedł do nas niski chłopak, mniej więcej mojego wzrostu z czapką na głowie i kapturem na niej. A na oczach miał przeciw słoneczne okulary.
- Hej, jestem tutaj nowy mogę się przysiąść ? - zapytał podchodząc do nas.
- Jasne - odpowiedziałyśmy chórem.
- Słyszałem jak śpiewacie, macie dziewczyny talent - uśmiechnął się nieznajomy.
- Dzięki - uśmiechnęłyśmy się - Skąd przyjechałeś ? - zapytałam.
- Z Madrytu, mój tata dostał pilne wezwanie, że musi natychmiast wracać na stałe do Buenos Aires, żeby zająć się firmą, więc razem z mamą przyjechaliśmy z nim - wyjaśnił chłopak.
- Violu, nie wydaje ci się, że ten chłopka ci kogoś przypomina ? - zapytałam się ciszej Violi, patrząc na nowego.
- Tak, tez to zauważyłaś ? - zdziwiła się.
- Wiesz jak już sobie tak rozmawiamy jestem Natalia, ale przyjaciele mówią do mnie po prostu Nati, a to jest Violetta, albo krócej Viola - przedstawiłam się i moją przyjaciółkę - a tak z innej beczki nie za gorąco ci w tej bluzie ? - zdziwiłam się.
- Ja jestem . . .
Ciąg dalszy nastąpi.

Ludmiła.
Dzisiaj Andrea wyjeżdża. Pojechałam z nią na lotnisko.
- Będę tęsknić - powiedziała Andrea i mnie przytuliła.
- Ja też - odpowiedziałam.
- Przemyśl to co ci wczoraj powiedziałam, nie warto być diwą skoro nie masz przy sobie nikogo - powiedziała i odeszła w stronę samolotu. Może ona ma rzeczywiste racje.
* * *
Jak obiecywałam tak zrobiłam macie next jak myślicie kogo dziewczyny poznały ? Pozdrawiam next jutro.

Rozdział 9

Dzień wyjazdu Maxi-ego.
NATI
Dzisiaj jest najgorszy dzień na świecie. Musieliśmy pożegnać się z Maxim. Byłam na nogach od 6.00, a on miał jechać o 10.00. Mam nadzieje, że zdarzy się jakiś cud. Ubrałam się i czekałam na tą godzinę.  Gdy dochodziła godzina 10 zaczęłam się zbierać do wyjścia. Miałam taką grobową minę, że mama aż się mnie przestraszyła. Gdy dotarłam na lotnisko cała paczka już tam była.
- Hej wam - przywitałam się.
- Hej Nat - odpowiedzieli wszyscy. Uśmiechnęłam się do Maxi-ego, a on odwzajemnił uśmiechem. Pewnie myślał, że jestem na niego zła za wczoraj, ale jak się do niego uśmiechnęłam, to chyba zmienił zdanie. Podeszłam więc do niego i mocno go przytuliłam.
- Będzie mi ciebie brakować - powiedziałam.
- Mi ciebie też - odparł.
- Hej, a my to co - powiedziała reszta udając obrażonych.
- No chodźcie - powiedziałam razem z Maxim i wszyscy się uścisnęliśmy. Nagle Maxi kogoś zobaczył.
- No pięknie, a co tu robi Ludmiła - oznajmił przewracając oczami.
- Nie mam zielonego pojęcia, chyba nikt jej nie powiedział - zdziwiła się Viola. Wszyscy zaprzeczyli, że nikt nie pisnął słówka, prócz Andresa.
- Andres ! - krzyknęli wszyscy naraz.
- No, może coś mi się wymsknęło - odparł.
- OOO jakie to słodkie - powiedziała rozpromieniona  Ludmiła.
- Czego tu chcesz żmijo - warknęła Cami.
- Przyszłam się troszeczkę pośmiać - odparła śmiejąc się.
- Mam cię dość skunksico wynocha ! - wrzasnęła Cami i rzuciła się na Ludmiłę, ale Maxi ją zatrzymał.
- A co zabronisz mi tutaj być - odpowiedziała. Camila posłała jej mordercze spojrzenie - chciałam się tylko pożegnać, bo być może już nigdy się nie spotkamy - zwróciła się do Maxi-ego - aha Tomi może masz ochotę się przejść ?
- Sorry, ale nie mam czasu - odparł.
- Oj Tomi nie wygłupiaj się - uśmiechnęła się i pociągnęła Tomasa za rękę.
- Ludmiła zostaw go w spokoju ! - krzyknęła Franczeska i chwyciła Tomasa za drugą rękę.
- A co może mi zabronisz ? - zaśmiała się.
- Ej, ej dziewczyny przestańcie się kłócić ! - krzyknął Tomas - Ludmiła chyba powinnaś już iść - dodał. Ludmiła posłała mu śmiech a Fran morderczy wzrok. Nagle usłyszeliśmy głos, który informował, że do odlotu samolotu do Madrytu zostało 10 minut. Teraz to naprawdę mam doła.
- To chyba czas się pożegnać - oznajmiła Cami i przytuliła Maxi-ego, a potem każdy po kolei. Na końcu podeszłam ja. Mocno go przytuliłam i nie mogłam przestać. Po moim policzku popłynęły łzy, a zresztą nie tylko po moim, dziewczyną też. Maxi otarł mi łezkę z policzka.
- Ej nie płaczcie może się jeszcze kiedyś spotkamy - pocieszał nas i uśmiechnął się do wszystkich.
Potem podszedł do mnie pocałował mnie w policzek i poszedł w stronę samolotu. Gdy wsiadał na pokład odwrócił się jeszcze  do nas i uśmiechnął, a my odwzajemniliśmy tym samym. Po paru sekundach już go nie widziałam. Westchnęłam.
- Nati .. . - Fran próbowała mnie pocieszyć, jak i wszyscy.
- Nie, nie wszystko gra . . . naprawdę - odparłam i odeszłam.
- Ale Nat ma depreche - oznajmiła Napo.
- Nie tylko ona - oznajmiła Viola - chodźcie idziemy - oznajmiła i wszyscy poszli.
* * *
Nie bądźcie na mnie źli za wyjazd Maxi-ego. Nie chcę za dużo zdradzać, ale Nati będzie szczęśliwa. To pa następny rozdział może dzisiaj jak chcecie to piszcie komy. Pozdrawiam. Jeszcze filmik :

Kto się z nich śmiał łapka na komentarz. Niestety po hiszpańsku.

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 8

Weszliśmy do Studia. chyba już czas aby dowiedział się prawdy.
- Maxi muszę ci coś powiedzieć .. .  ja - nie dokończyłam bo zadzwonił jego telefon.
- Poczekaj - i poszedł odebrać.
- O-K - byłam trochę zła przez ten telefon, ale i jednocześnie smutna. Posmutniałam jeszcze bardziej gdy zobaczyła minę Maxi-ego.
- Maxi co się stało? - zapytałam zdenerwowana.
- Dzwoniła własnie moja mama i powiedziałam mi, że jutro wyjeżdżamy do Madrytu, zaopiekować się babcią - oznajmił smutno chłopak. Ja aż osłupiałam, dlaczego ja mam takiego pecha w miłości. Własnie się dowiedziałam, że miłość mojego życia wyjeżdża i być może już nigdy go nie zobaczę.
- Co ? - po moim policzku spływały pojedyncze łzy - a co ze Studiem i . . . ze mną ?
- Mama na razie nie kazała mi odchodzić ze studia, a jeśli chodzi o ciebie to wiec, że nigdy o tobie nie zapomnę, nikogo z was - powiedział smutny i wszedł do klasy Beto. Nie wytrzymałam i się rozpłakałam.
Nagle podbiegły do mnie Cami, Fran i Viola.
- Nati co się stało ? - zapytała Viola - Dlaczego płaczesz ?
- Dlaczego to ja mam zawsze takiego pecha - mówiłam z płaczem.
- Nati co się stało ? - dopytywały się dziewczyny.
- Maxi przenosi się do Madrytu, żeby zaopiekować się babcią - wydukała.
- Kochana tak mi przykro - pocieszała ją Fran i wszystkie trzy przytulił zapłakaną dziewczynę i weszły do klasy Beto.
- Maxi, Nati nam powiedziała. Naprawdę przenosisz się do Madrytu ? - zapytała Cami nadal zdziwiona.
- Tak - odparł smutno.
- Będziemy strasznie tęsknić - powiedziała Fran i dziewczyny przytuliły Maxi-ego.
- Ja też - uśmiechnął się lekko.
- Kiedy jedziesz ? - zapytała Viola.
- Już jutro - oznajmił.
- Tak szybko - zdziwiła się Fran. Nagle podeszli chłopaki.
- Co się stało, dlaczego macie takie grobowe miny ? - zapytał Tomas.
- Maxi przeprowadza się do Madrytu- powiedziała Nati i wyszła z klasy Beto którego jeszcze nie było. Maxi gdy zobaczył, że Nati wychodzi pobiegł za nią.
- Nati poczekaj - krzyknął gdy wybiegał ze studia - Nati ! - krzyknął i złapał mnie za rękę.
- Maxi, powiedz dlaczego ja mam takiego pecha - mówiła.
- Nie płacz ale dlaczego masz pecha ? - zapytał.
- Bo zależy mi na tobie - powiedziała. Zaczęli zbliżać się do pocałunku.
- Ja nie mogę Nati - powiedział nagle Maxi.
- Ale dlaczego ? - zapytała bardzo zdziwiona.
- Ponieważ związki na odległość nie wypalają i nie chcę, żebyś potem cierpiała. Przepraszam Nati - powiedział i poszedł do studia na lekce, Nati też musiała iść na lekcje więc poszła za nim.
Gdy weszliśmy do klasy, Beto już tam był. Usiedliśmy obok całej nasze paczki. Lekcje minęła jakoś szybko. Poszliśmy więc do Resto Bendu, Maxi nie mógł iść, bo musiał wracać do domu. Powiedzieliśmy mu, że napewno przyjedziemy na lotnisko.
- Nati wszystko gra ? - zapytała Viola, gdy usiedliśmy przy naszym stoliku w Resto Bendzie.
- Nie - walnęłam prosto z mostu.
- Nie tylko ty będziesz za nim tęsknić my wszyscy - oznajmił Leon.
- Wiemy, że studio już nie będzie takie samo, ale co możemy zrobić ? - powiedziała Camila.
- Nic - odparłam.
- Jeszcze znajdziesz swojego księcia - powiedziała Viola
- Ale ja chcę żeby był nim Maxi - powiedziałam i na dobre się rozpłakałam.
- Łał, tobie chyba naprawdę bardzo na nim zależy - powiedział Leon.
- To jest coś więcej - oznajmiła Nati - JA GO KOCHAM
- Nati musisz mu to wyznać natychmiast - powiedziała Cami.
- Nie mogę - odparłam z płaczem.
- Przecież wiemy, że wyjeżdża, ale musisz mu to wyznać, żeby wiedział - naciskała.
- Nie mogę sobie robić nadzieję, że wróci. Związki na odległość nie wypalają. Jak byśmy byli parą to tęskniłam bym jeszcze bardziej - nadal płakałam.
- No ale już nie płacz prosimy, bo i my się tu popłaczemy - powiedziała Fran i dziewczyny zaczęły płakać łącznie z Andresem. Jest bardzo wrażliwy.
- No dziewczyny nie płaczcie może zdarzy się jakiś cud - oznajmił Brako. Dziewczyny . . . i Andres pozbierali się. Posiedzieliśmy jeszcze godzinę i zaczęliśmy się zbierać.
* * *
No i jak nie zanudziłam was, piszcie ja nie. Pozdrawiam <3

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 7

Ciąg dalszy :
- Po pierwsze Maxi nigdy by czegoś takiego nie powiedział, a po drugie słyszałam tę rozmowę i brzmiała zupełnie inaczej niż na tym filmiku - oznajmiła Viola.
- Naprawdę, to choć musisz powiedzieć to Nati, żeby zrozumiała, że Maxi-emu na niej zależy - powiedziała Fran i wszystkie trzy poszłyśmy pogadać z Nati. Gdy wchodziliśmy do sali Angie zobaczyły wychodzącego Maxi-ego. Miał naprawdę wściekłą minę.
- Jeśli chcecie porozmawiać o Maxim to nie chcę o nim rozmawiać - powiedziała Nati stanowczo gdy nas zobaczyła.
- Nati posłuchaj, znam Maxi-ego bardzo długo i wiem, że mu na tobie zależy - mówiła Cami.
- To czemu na tym filmiku mnie obraził ? - zapytała zdziwiona Nata.
- Bo ten filmik jest przerobiony, ale jeśli nam nie wierzysz to poczekaj - powiedziała Viola i wyszła z klasy Angie. Wróciła po 5 minutach z płytą.
- Na tym dysku jest dowód, to jest z kamer bezpieczeństwa z Studio - oznajmiła Viola i włączyła płytę do laptopa i odtworzyła. Na tym filmiku było zupełnie inaczej, te wszystkie teksty, które na tamtym filmiku były do Nati, a na tym były skierowane do Ludmiły. Nati zrobił się strasznie głupio i przykro.  Usiadła na materacu i posmutniała.
- Teraz nam wierzysz ? Maxi nigdy by tak o tobie nie powiedział, bo jemu naprawdę na tobie zależy - powiedziała Fran.
- Tak - odparła - wierzę.
- Dlaczego nam wcześniej nie uwierzyłaś ? - zapytała Camila.
- Sama nie wiem, po prostu nie myślałam logicznie i próbowałam wybić sobie moje uczucia do niego - odpowiedziała.
- Posłuchaj uczuć nie da się tak po prostu wybić z głowy, musisz mu o ty powiedzieć - powiedziała Fran.
- Chyba tak, ale on jest na mnie zły i napewno nie będzie chciał ze mną rozmawiać - oznajmiłam.
- To się przekonaj i zadzwoń do niego - zaproponowała Viola.
- Okej - zgodziłam się, wykręciłam numer do chłopaka i zadzwoniłam. Bardzo się bałam, serce waliło mi jak młotem. Niestety tak ja przewidywałam nie chce ze mną gadać.
- Nie odbiera - posmutniałam jeszcze bardziej.
- My mamy teraz lekcje z Beto, a Maxi z Gregorio, po tej lekcji z nim pogadasz - oznajmiła Viola i wszystkie poszłyśmy do sali Beto.
Na lekcji było jak co dzień, ale cały czas myślałam o Maxim, jak go przeprosić. Po lekcji nigdzie nie mogłam go znaleźć. W końcu go znalazłam na ławce, rozmawiał z Brako, Napo, Andresem, Tomasem i Leonem. Nie wiedziałam czy do nich podejść, czy nie. Zdecydowałam się, że podejdę. Strasznie się bałam.
- Hej chłopaki, Maxi możemy pogadać ? - zapytałam.
- Hej - odpowiedzieli wszyscy.
- Ok - zgodził się i poszliśmy się przejść.
Szliśmy w ciszy jakieś 10 min. W końcu Maxi zapytał.
- O czym chciałaś pogadać, ale jeśli masz zamiar znowu osądzać mnie o coś czego nie zrobiłem, to dziękuję bardzo - oznajmił. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie myślałam, że jest, aż tak zły.
- Nie, chciałam cię przeprosić - powiedziałam jednym tchem - wiem powinnam była ci uwierzyć, ale nie myślałam logicznie - dodałam. Maxi uśmiechnął się.
- Przecież wiesz, że ja taki nie jestem - powiedział.
- Tak, teraz już wiem to na 100 % - odparłam uśmiechając się - to co zgoda ?
- Jasne - po tych słowach mocno mnie przytulił, a ja zrobiłam to samo.
- To co idziemy na lekcje z Angie ? - zapytałam gdy skończyliśmy się przytulać.
- Ok - zgodził się i poszliśmy do Studia.

*Studio 21*
Ludmiła i Andrea.
- No i co, twój plan nie wypalił. Przez ciebie Maxi nadal nie zwraca na mnie uwagę - powiedziała Andrea zła.
- Cicho bądź coś wymyślę - powiedziała.
- Ale bez mnie - odpowiedziała.
- Czemu ? - Ludmi zrobiła dziwną minę - myślałam, że chcesz być z Maxim.
- Tak, ale to już nie istotne, bo za trzy tygodnie wyjeżdżam - oznajmiła, a Ludmiła posmutniała.
- Co ?? Chcesz mnie tak zostawić ? - zapytała.
- Nie mam wyjścia może po prostu się zmień ja się pogodziłam, że nie mogę być z Maxim, bo wyjeżdżam - powiedziała.
- Chyba śnisz, żebym się zmieniła, jestem diwą i jest mi z ty dobrze - powiedziała dumna.
- Tsaaaa, ale jak nią dłużej zostaniesz to nie będziesz mieć nikogo - odpowiedziała i odeszła.
- Jeszcze zobaczymy - powiedziała sam do siebie.

*Cami*
Coś mi się wydaje, że Maxi i Nati będą w końcu razem. Patrzą na siebie takimi maślanymi oczami, że oż chce się ich palnąć w te buźki. Czy żaden nie widzi jak jeden na drugiego patrzy. No są mało spostrzegawczy.
* * *
No i jak myślicie Ludmiła się zmieni czy znajdzie sobie kolejną "przyjaciółkę". Przekonacie się czytając mojego bloga. Buziaki do jutra <3

One Direction

Hej, znacie taki angielski zespół One Direction. Ja ich kocham. Ich piosenki są super, ale przedstawię wam kilka najlepszych :
1 One Way Or Another :

2 What Makes You Beatiful :


3 Live While We're Young :

4 One Thing :

Kto ich kocha łapa w górę. Ja ich kocham, uwielbiam <3 <3 <3 <3
Buziaki rozdział będzie dzisiaj za jakaś godzinkę. 

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 6

NATI
Szłam własnie do Studio gdy nagle dostałam filmik, nieznany numer. Otworzyłam go i aż przystanęłam. Na tym filmiku był Maxi i Ludmiła którzy rozmawiali. Na tym filmiku Maxi mówi Ludmile, że mnie nie nie cierpi i chce, żebym dała mu spokój, bo się do niego przyczepiłam. Nie mogłam w to uwierzyć, jak on mógł coś takiego powiedzieć nie wiedziałam, że on taki jest. Przecież wczoraj tak świetnie się bawiliśmy. Nie chcę go więcej widzieć na oczy. Po policzku spływają mi łzy. Weszłam do Studio i od razu wpadłam na Maxi-ego.
- Hej Nati - przywitał się.
- Maxi nie odzywaj się do mnie nie chcę cię widzieć. Naprawdę świetny filmik gratuluję ! - krzyknęłam i odbiegłam.
- Co ? - zdziwił się - Nati poczekaj, o jaki filmik ci chodzi ? - złapał mnie za rękę.
- Nie graj niewiniątka, twierdzisz, że jestem bezczelna i żałosna i mówiłeś to Ludmile - krzyknęłam i odeszłam z płaczem - proszę daj mi spokój.
- Co ? Ja nigdy bym tak o tobie nie powiedział, Nati ! - krzyknął, ale mnie już nie było.

Maxi był bardzo zaskoczony, nagle podeszła do niego Cami i Fran.
- Maxi coś się stało ? - zapytała Fran.
- Wiecie coś o jakimś filmiku ze mną i Ludmiłą ? - zapytał.
- Nie - odparła Fran.
- Chodzi o ten filmik ? - zapytała Cami i pokazała Maxi-emu i Fran.
- Chyba tak - odparł Maxi - ale ja nic takiego o Nati nie mówiłem tylko o Ludmile - dodał.
- Wiesz kto mógł przerobić ten filmik i wrzucić do internetu ? - zapytała Cami.
- Ludmiła i Andrea - powiedział Maxi - muszę pogadać z Nati - odparł i odszedł.
- Biedak - powiedziała Fran.
- Dziewczyny widziałyście Maxi-ego, ktoś go nagrał jak rozmawiał z Ludmiłą i przerobił ? - zapytał ktoś zza naszych pleców, to była Viola.
- A skąd wiesz, że jest przerobiony ? - zapytała Fran.

Ciąg dalszy nastąpi.

Tymczasem u Ludmiły i Andrei.
- Myślisz, że to zadziała ? - zapytała Andrea.
- No jasne, widziałaś jaka Nati jest smutna i zła na Maxi-ego. Nie wybaczy mu, a ty będziesz mogła przekonać do siebie Maxi-ego, a ja w końcu zemszczę się na Nati, że mnie tak zostawiła - oznajmiła, ale w głębi bardzo daleko czuła się winna.
- Super, ale coś mi się zdaje, że Nati wybaczy Maxi-emu, bo widać, że jest w nim zakochana - powiedziała Andrea.
- Jeszcze zobaczymy - powiedziała i obydwie poszły na lekcję.
* * *
No i jak sorry, że taki krótki, ale jutro będzie dłuższy. A i sorry, że wczoraj nie było rozdziału, ale przez cały dzień mnie nie było, a na wieczór nie miałam już siły, więc jeszcze raz przepraszam i do jutra.
Jeszcze filmik w ramach rewanżu za wczoraj :
To pa pa kochani <3

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 5

Angie niespodziewanie urwała.
- Co ??? Angie co zrobił gadaj, już się mnie nie pozbędziesz - mówiłam do niej.
- Yyyy . . . no on mnie . . . - nadal się zacinała.
- Czy on zrobił to o czym ja myślę ? - zapytałam, a myślałam o pocałunku.
- No tak jakby - odpowiedziała wahając się.
- Czyli tak . . . pocałował cię - zaczęłam piszczeć.
- Violu ciszej - uciszyła mnie - dobra to ja już idę musisz się wyspać pa - powiedziała i wyszła z mojego pokoju. Ja uśmiechnięta zasnęłam.
Następny dzień.
*Oczami Naty*
Weszłam do Studio i skierowałam się do klasy Beto, bo to własnie z nim jest pierwsza lekcja. Na korytarzu spotkałam Ludmiłę, od razu popsuł mi się humor.
- Cześć zdrajczyni - syknęła oschle.
- Odczep się ode mnie mam cię dość Ludmiła - odpowiedziałam i chciałam odejść, ale mnie zatrzymała.
- Ja jeszcze nie skończyłam - dodała wściekła.
- Owszem skończyłaś - powiedziałam i wyrwałam się z jej uścisku. Ludmiła wściekła weszła do klasy Beto, a ja za nią. Jego jeszcze nie było, więc podeszłam do całe naszej paczki. Maxi-ego jeszcze nie było, co dziwne, bo to ja zawsze jestem ostatnia. Nagle zobaczyłam chłopaka wchodzącego do sali, a za nim Andrea.
- Pamiętaj daj z siebie wszystko misiaczku - powiedziała słodko.
- Andrea nie mów do mnie misiaczku ja nic do ciebie nie czuje - powiedział przewracając oczami.
- To czemu ze mną śpiewasz ? - zapytała podejrzliwie.
- Bo się ciebie boje, jak bym ci odmówił to bym nie przeżył - powiedział. Ja lekko uśmiechnęłam się pod nosem.
- Fakt - odparła zastanawiając się.
- No własnie - powiedział ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- Jak teraz nic do mnie nie czujesz, to poczujesz później, a ja będę na ciebie czekać - uśmiechnęła się i odeszła. Maxi przewrócił oczami i podszedł do nas.
- Nie przejmuj się nią, jak zobaczy, że się nią nie interesujesz to znajdzie sobie kogoś innego - oznajmiła Cami i położyła mu rękę na ramieniu. On uśmiechnął się delikatnie i usiadł pomiędzy mną, a Fran.
Po chwili do sali wszedł Pablo, a za nim Angie.
- Dzień dobry, jesteśmy tu po to, bo Andrea nas poprosiła, żebym pozwolił jej zaśpiewać duet - oznajmił Pablo.
- Dziękuje Pablo - powiedziała Andrea, chwyciła Maxi-ego i wyciągła na środek. Chłopak włączył muzykę i zaczął śpiewać, a po chwili Andrea dołączyła do niego. W czasie śpiewu Andrea próbowała chwycić Maxi-ego za rękę, ale on odsuwał  ją.
- Biedny Maxi - oznajmiła Viola - mam dla was nowinę mój tata i Angie chyba będą razem, wczoraj byli na kolacji - oznajmiłam - Angie dostała od niego wisiorek z serduszkiem - dodałam.
- To super Viola - powiedział Tomas.
- Wiem - uśmiechnęłam się.
- Super, fajnie, że choć ty jesteś wesoła - powiedziałam i lekko posmutniałam. Byłam smutna, nie wiem czy Maxi też odwzajemnia moje uczucia.
- Co jest ? - zapytał Tomas.
- Chodzi o Maxi-ego, prawda ? - powiedziała Cami.
- No .. .  tak jakby - powiedziałam i spuściłam wzrok.
- Posłuchaj ja . . .  a tak naprawdę to wszyscy wiemy, że ty mu się podobasz, więc się nie przejmuj. W końcu zrobi pierwszy krok, ale musisz dać mu czas. Ostatnio tak się na ciebie wpatrzył, że o mały włos, a by się zabił - oznajmiła Viola i lekko się uśmiechnęła, reszta zrobiła to samo.
- To prawda - powiedział Leon.
- Dzięki - uśmiechnęłam się. Gdy skończyliśmy Maxi i Andrea już skończyli śpiewać.
- Byleś świetny - uśmiechnęła się Andrea słodko. Maxi pokiwał lekko głową i usiadł obok mnie.
- Fajnie wyszło - uśmiechnęłam się.
- Dzięki - odwzajemnił uśmiechem.

Lekcja z Beto szybko minęła. Wyszliśmy z klasy śmiejąc się, bo gdy wychodziliśmy Tomas otworzył drzwi a za nimi stał Gregorio i jak to w zwyczaju dostał drzwiami. Zrobił się aż bordowy z wściekłości.
Po lekcjach.
Gdy szedłem do szafki razem z Cami podeszła do nas Andrea bardzo wściekła.
- Maxi, mam cię dosyć ! - krzyknęła.
- Ale co ja ci zrobiłem ? - zapytałem, naprawdę nie wiedziałem o co jej chodzi.
- Nie udawaj, ja chcę się z tobą umówić, a ty nie dajesz mi szansy - mówiła.
- Ja nic do ciebie nie czuję i tyle - odpowiedziałem.
- Pożałujesz mnie - krzyczała.
- Kobieto daj mu spokój nie widzisz, że chłopak ma cię już dosyć - wtrąciła się Cami.
- A ty się nie wtrącaj - powiedziała do Camili.
- Ej licz się ze słowami, nie masz prawa tak się zwracać do Camili, jasne ! - Maxi już nie wytrzymał.
- Mogę robić co mi się podoba, zobaczysz jeszcze pożałujesz ! - krzyknęła Andrea i odeszła.
- Dzięki Maxi - uśmiechnęła się Cami.
- Nie ma za co, przecież się przyjaźnimy - powiedziałem. Cami uśmiechnęła się i przytuliła Maxi-ego.
- Coś mi się zdaje, że Andrea i Ludmiła mogą się zaprzyjaźnić - oznajmiła i popatrzyła na rozmawiające dziewczyny.
- No co ty, Ludmiła musi sobie znaleźć jakaś pomagierkę na miejsce Nati, a Andrea świetnie się nadaje - powiedziałem otwierając szafkę - one są dla siebie przeznaczone.
- No - odparła - a własnie, a propo Nati, ona ci się podoba ? - zapytała uśmiechając się. Maxi-emu aż książka na głowę spadła - założę się, że to brzmi jak tak.
- Okej powiem ci, bo nie dasz za wygraną, prawda ? - uśmiechnął się.
- Jak ty mnie dobrze znasz, no a teraz mów - niecierpliwiła się Cami.
- Ok, podoba mi się - powiedział zamykając szafkę.
- Wiedziałam, ale na serio musiała ci książka spaść na głowę, żebyś się w końcu przyznał ? - zapytałam uśmiechając się, a Maxi posłał jej uśmiech - patrz o wilku mowa, hej Nati, to ja lecę pa - powiedziała uśmiechnięta i odbiegła.
- A Cami co taka wesoła? - zapytała zdziwiona.
- A kiedy ona nie była wesoła ? - uśmiechnąłem się.
- A no fakt - odpowiedziała, nagle zauważyła, że nadchodzi Ludmiła z Andreą - no i masz - powiedziała i uśmiech zszedł jej z twarzy.
- Nie przejmuj się nimi - pocieszałem ją.
- Hej ex kumpelo - powiedziała szyderczo - chcę, żebyś poznała moją nową przyjaciółkę, jest o wiele lepsza od ciebie, ładniejsza i bardziej utalentowana - mówiła z szyderczym uśmiechem Ludmiła.
- Ludmiła daruj sobie, choć Nati idziemy - miałem jej już po dziurki w nosie i widać, że Nati też, więc złapałem ją za rękę i wyszedłem z nią przed Studio. Usiedliśmy na ławce, nagle dostrzegłem smutek na twarzy przyjaciółki.
- Ej, nie smuć się, dla Ludmiły szkoda łez marnować - pocieszałem ją.
- Ale dlaczego się na mnie uwzięła - mówiła a po jej policzku popłynęła łza. Otarłem łezkę z jej policzka, a ona mnie przytuliła.
CAMILA
Wychodziłam własnie ze Studia gdy nagle zobaczyłam Fran, która przyglądała się komuś zza drzewa.
- YYYY . .  . Fran co ty robisz ? - zapytałam zdziwiona.
- Ciiiiiii . . . patrz - pokazała na siedzących Maxi-ego i Nati i pociągła mnie za drzewo. Widziałyśmy jak rozmawiają, a potem Nati przytuliła go i uśmiechnęła się. Potem coś powiedziała do Maxi-ego, a on nawet się nie obracając powiedział.
- Ej, dziewczyny wiemy, że jesteście za drzewem, możecie już wyjść - powiedział uśmiechają się, a Nati z nim.
- Przysięgamy nie podsłuchiwałyśmy - powiedziały naraz. Maxi posłał nam dziwne spojrzenie.
- Ok, już idziemy - powiedziały zrezygnowane i poszły w stronę Resto Bendu ( Lucka zmienił nazwę w Resto Bend )
NATI
Gdy Cami i Fran odeszły ja uśmiechnęłam się.
- Widzisz jakie te nasze przyjaciółeczki są sprytne - powiedziałam.
- Oj tak - odparł uśmiechając się.
- Choć coś ci pokarzę - powiedziałam i złapałam Maxi-ego za rękę.
- A co ? - zapytał zaskoczony.
- Zobaczysz - uśmiechnęłam się  i w biegu pociągłam chłopaka za sobą. Szliśmy jakieś 10 min. Potem zakryłam mu oczy apaszką. Nagle potknął się i wywrócił.
- Wszystko gra ? - zapytałam, podbiegłam do niego i podałam mu rękę - uwaga schody - powiedziała i zaczęłam się śmiać.
- Żyję, ale następnym razem lepiej uprzeć mnie, że idziemy po schodach zanim wyląduję na ziemi - śmiał się.
- Ok, zapamiętam - zaśmiałam  się - to tutaj - oznajmiłam i zdjęłam Maxi-emu apaszkę z oczu. Byliśmy na niewielkiej polanie na której było kilka drzew, mały strumyk,a dalej była barierka, stąd było widać całe miasto, a jeszcze dalej było niewielkie jeziorko.
- Ale tu ładnie - odpowiedział.
- No to moje ulubione miejsce lubię tu przychodzić, a przede wszystkim . . . - nie dokończyłam, bo Maxi mi przewał.
- . . . zero Ludmiły - dokończył.
- Domładnie - przytaknęłam i położyłam się na trawie, a obok mnie Maxi. Gdy tak leżeliśmy zamknęłam oczy. Nagle poczułam coś na szyi, to był Maxi, który przejechał mi kawałkiem trawy po szyi. Uśmiechnęłam się. Siedzieliśmy tam prawie 2 godziny. Powoli zaczęliśmy się zbierać szkoda, było super. Maxi podał mi rękę, bo nie chciało mi się wstawać i poszliśmy. Co dziwne nadal trzymaliśmy się za ręce, no oczywiście mi to nie przeszkadzało. Dotarliśmy do mojego domu.
- To pa super się bawiłam - uśmiechnęłam się i już chciałam wejść przez furtkę, gdy usłyszałam głos Maxi-ego.
- Nie zapomniałaś o czymś ? - zapytał śmiejąc się.
- O czym ? - zapytałam zdziwiona.
- Hej, a kto się pożegna - powiedział i wystawił ręce do uścisku.
- A no tak zapomniałam - powiedziałam, podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Uuuuuu . . . zakochana para Jacek i Barbara - powiedział ktoś zza moich pleców, to był mój brat Luck.
- Luck ! - krzyknęłam na niego, a ten schował się za drzwiami -  nadal cię widzę - powiedziałam do niego - to pa widzimy się jutro na lekcji u Gegoria.
- Pa - odparł Maxi i rozeszliśmy się.
* * *
No i jest następny. Jak wam się podoba. A jeszcze jedno pytanko wolicie, żeby Angie była z Germanem, czy z Pablo. Ja wolę żeby była z Germanem. Buziaczki next jutro.
 

Jedna z czytelniczek prosiła mnie, żeby połączyła Tomas i Violettę. Postanowiłam, że tak zrobię, to będzie odmiana, ale to będzie dopiero od 13 lub 14 rozdziału, bo dotąd mam już napisane i nie chce mi się zmieniać. Pozdrawiam piąty rozdział za chwilę.

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 4

*Oczami Maxi-ego*
Dzisiaj czułem się już dobrze, więc poszłem do Studio 21. Od razu gdy wszedłem to wszyscy podbiegli do mnie, a Naty mocno mnie przytuliła, to było takie miłe.
- Maxi strasznie cię przepraszam, to przeze mnie - powiedziała ze smutkiem.
- Nic się nie stało, wszystko jest w porządku - powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- Napewno ? - dopytywała się.
- Jasne, przecież nie wiedziałaś, że mam uczulenie na maliny - oznajmiłem. Nagle do nas podeszła Andrea ze wściekłą miną.
- Maxi ! - wrzasnęła ja aż podskoczyłem - musimy pogadać - oznajmiła i chwyciła mnie na ramie.
- Pomocy - powiedziałem obracając się do wszystkich z wystraszoną miną.
* U ANDREI I MAXI-EGO *
- Maxi, nie rozumiesz ja czuję coś do ciebie, ale ty tego nie widzisz i śpiewasz z Naty, czy jak jej tam, nie rozumiesz tego ! - krzyknęła.
- Ale ja nic do ciebie nie czuję przykro mi i daj mi spokój - powiedziałem.
- O nie ja tak łatwo nie odpuszczę - oznajmiła i zbliżała się do mnie, a ja się cofałem, aż dotarłem do drzewa, a gdy nie miałem innego wyjścia odbiegłem.  Nie chciałem pocałować Andrei, bo po pierwsze nic do niej nie czuję, a po drugie czuję coś do Naty.
- Poczekaj ! - krzyknęła i pobiegła za mną.
- Co ?! - odpowiedziałem.
- Chodź poćwiczymy nasz duet - oznajmiła zmieniając temat.
- Nie wiem - wahałem się, ale Andrea mnie nie słuchała i pociągła mnie do studia, do sali Angie.
Włączyła piosenkę i stanęła obok mnie, a ja zacząłem z niechęcią śpiewać, a potem ona dołączyła. Nagle do sali weszła Naty, ale ja jej nie zauważyłem.
*Oczami Naty*
Gdy weszłam do sali zobaczyłem Maxi-ego, który śpiewał z Andreą. Widziałam jego niechęć i było mi go żal. Nagle obrócił się i mnie zobaczył i uśmiechnął się, a ja zrobiłam to samo. Przed nim stała Andrea, więc myślała, że Maxi uśmiecha się do niej. Gdy skończyli Andrea podeszła do Maxi-ego i przytuliła go.
- Świetnie wyszło, pamiętaj jutro śpiewamy przed wszystkimi - oznajmiła szczęśliwa i puściła mnie.
- Extra - odpowiedziałem ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- To ja lecę pa - powiedziała uśmiechając się do Maxi-ego, a gdy przechodziła obok mnie to posłała mi złowieszcze spojrzenie.
- Hej - przywitałam się.
- Hej - uśmiechnął się - matko mam jej dość
- Przecież nadal ci pomagam i mam już pomysł jak zrobić, żeby dała sobie spokój - uśmiechnęłam się.
- Dzięki - powiedział i przytulił mnie - to co idziemy ? - zapytał puszczają mnie.
- Jasne - uśmiechnęłam się i wyszliśmy z sali Angie.
*Oczami Violetty*
Szłam do domu razem z Leonem, bo się uparł, że mnie odprowadzi. Uparciuch, ale go kocham.  Ciągle myślałam o moim tacie i Angie. Mam nadzieję, że będą razem bardzo do siebie pasują.
- O czym tak myślisz ? - zapytał Leon. Jak zawsze ciekawski.
- Myślę o moim tacie i Angie zdaje się, że coś do siebie poczuli, przy śniadaniu zerkali na siebie uśmiechając się do siebie - wyjaśniłam.
- Chcesz, żeby byli razem ? - zapytał. No co za głupie pytanie.
- Jasne, że tak, Angie jest o wiele lepsza od tej jędzy Jade - odpowiedziałam. Po tych słowach szliśmy w milczeniu. Gdy dotarliśmy do mojego domu pożegnałam się z Leonem i weszłam do domu.
- Tato wróciłam - krzyknęłam ale nikt nie odpowiedział. Nagle z kuchni wyszła Olga.
- Pana Germana nie ma wyszedł gdzieś z panną Angie - oznajmiła. Ja aż osłupiałam.
- Aha, to ja wrócą to poproś Angie, żeby do mnie przyszła - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej strony jestem zła, bo Angie mi nic nie powiedziała. Oj urządzimy sobie pogawędkę jak wróci.
*Godzinę później*
Siedziałam na łóżku i czekałam na Angie. Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja nauczycielka..
- Hej Violu, Olga mi powiedziała, że chciałaś, żebym przyszła. Coś się stało ? - zapytała.
- Owszem, czemu mi nie powiedziałaś, że idziesz gdzieś z moi tata. No czekam na wyjaśnienia - spojrzałam na nią.
- Wiesz jakoś tak wyszło. Nie bądź zła - odpowiedziała.
- Nie jestem zła, a teraz odpowiadaj gdzie cię zabrał ten mój romantyk - powiedziałam przytuliłam ją i uśmiechnęłam się.
- To była zwykła kolacja przy świecach - oznajmiła, ale ja coś czułam, że to nie wszystko.
- Iiiiii - chciałam wiedzieć wszystko, tak jestem ciekawska, no ale cóż tak już mam.
- To już wszystko - zaprzeczała. Ale ja tak łatwo nie odpuszczę.
- Angie ? - powiedziałam i chyba uległa, bo westchnęła.
- No dobra, dostałam od niego ten naszyjnik.
- Tak wiedziałam, a teraz pokazuj to cudo - uśmiechnęłam się. Angie zdjęła naszyjnik i pokazała mi. Był śliczny, na złotym łańcuszku na którym wisiało piękne złote serduszko - jest piękny, no napewno coś z tego będzie ?
- Chyba tak, bo m . . .
* * *
Ciąg dalszy jutro. I jak podobał się. Strasznie się na cierpiałam. Skasował mi się dwa razy, ale się udało za trzecim, jak to mówią do trzech razy sztuka. Do jutra buziaczki kochani..

czwartek, 18 lipca 2013

Wielkie sorrki

Bardzo was przepraszam, że nie dodałam dzisiaj rozdział, ale dwa razy mi się usunął. Strasznie się wsciekłam. Zaczęłam pisać go od nowa, połowę napisałam, jutro dokończę i na bank jutro będzie 100%.
Pozdrawiam buziaki i jeszcze raz przepraszam. Do jutra kochani. Jeszcze filmik na przeprosiny:

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 3

*Oczami Naty*
Pierwsza lekcja była z Angie. Wszyscy byli już w klasie, gdy weszłam. Zobaczyłam Maxi-ego, który się do mnie uśmiechnął, a ja odwzajemniłam gestem. Chłopak dał mi znak, żebym usiadła obok niego. Zrobiłam to, nie potrafiłam mu odmówić, podobał mi się.
- Hej - przywitał się uśmiechnięty.
- Hej - odpowiedziałam.
- Zdradzisz mi ten plan ? - zapytał.
- Dopiero na lekcji - odparłam i uśmiechnęłam  się.
- Ok - zgodził się. W tej chwili weszła Angie, a za nią Andrea.
- Dobrze, dzisiaj będziecie śpiewać w duetach. To kto pierwszy ? - zapytała Angie siadając na podłodze po turecku.
- Ja i Maxi - odezwałam się. Chłopak uśmiechnął się do mnie - to część mojego planu - zwróciłam się do niego, złapałam go za rękę i wyciągłam na środek klasy.
- Dobrze, więc zaczynajcie - powiedziała Angie. Oznajmiłam Maxi-emu, że śpiewamy ,, Voj por ti ". On uśmiechnął się do mnie i zaczął  śpiewać, a potem ja dołączyłam.
- Oni są świetni - oznajmiła Cami uśmiechnięta.
- Tak, to Naty powinna śpiewać z nim a nie Andrea - powiedziała Viola.
- Tak - zgodziła się Fran, nagle dostrzegła złośliwą minę Ludmiły - o nie, zaraz bomba wybuchnie - dodała pokazując na Ludmiłę.
- Oj, będzie źle, musimy coś zrobić, Andrea też nie jest zadowolona - odezwał się Thomas patrząc na Andreę.
- Maxi-emu się dostanie - odparł Leon. Gdy skończyli wszyscy zaczęli klaskać z wyjątkiem Ludmiły i Andrei. Zeszliśmy ze środka klasy i usiedliśmy na swoich miejscach. Maxi
spojrzał na Andreę.
- Oj, to mi się oberwie - powiedział lekko zdenerwowany.
- Nie przejmuj się nią, mam w zanadrzu jeszcze więcej niespodzianek dla niej - oznajmiłam śmiejąc się szyderczo.
- Serio ? Będzie boleć ? - zapytał lekko wystraszony.
- Zobaczysz nie będzie boleć, a po tygodniu Andrea da ci spokój - oznajmiła.
- Jak uda mi się dożyć do tygodnia - uśmiechnął się.
- Zobaczysz uda ci się - odparłam mu uśmiechnięta.
Potem śpiewali Leon i Viola, Cami i Brako i Fran i Thomas. Ludmiła chciała śpiewać z Thomasem, ale on wybrał Fran, bo miał Ludmiły już serdecznie dosyć,
- Chcesz resztę mojego soku, bo ja już mam dość - powiedziałam do Maxi-ego. Chłopak wziął ode mnie sok i napił się łyka. Nagle zaczął strasznie kasłać. Ja się wystraszyłam. Cała paczka łącznie ze mną podbiegła do niego, a za nami Angie.
- Maxi, co się dzieje ? - pytałam go, ale nie odpowiedział, bo nie umiał przez ten kaszel
  - Maxi - mówiłam wystraszona coraz bardziej.
- Maxi wszystko w porządku ? - zapytała Angie - chodź idziemy do Pablo - oznajmiła i złapała Maxi-ego, który nadal kaszlał. Cała paczka razem ze mną była wystraszona, nagle do mnie podeszła Cami i Fran.
- Naty w tym soku, który dałaś Maxi-emu były maliny ? - zapytała zdenerwowana Franczeska.
- Tak - odparłam.
- Oj, to nie dobrze. Maxi ma straszne uczulenie na maliny - oznajmiła Cami.
- To przeze mnie - powiedziałam i strasznie posmutniałam.
- Nie obwiniaj się, nie wiedziałaś, że ma uczulenie - pocieszała mnie Fran.
- Dzięki - uśmiechnęłam się - mogę wam coś wyznać ? - zdobyłam się na odwagę żeby komuś wyznać co czuję do Maxi-ego, myślę, że mogę im ufać.
- Jasne - odpowiedziały.
- A mogę wam zaufać ? - dopytywałam się.
- Tak, jak zerwałaś przyjaźń z Ludmiłą możemy zostać przyjaciółmi, jak tylko się zgodzisz - uśmiechnęła się Cami.
- Na serio ? - nie dowierzałam w końcu mogłam mieć prawdziwych przyjaciół.
- Tak od początku nadawałaś się do naszej paczki, ale przyjaźniłaś się z Ludmiłą - oznajmił Andres.
- Naprawdę was przepraszam za wszystko. Z Ludmiłą koniec - uśmiechnęłam się.
- No to witamy Naty - uśmiechnęła się Cami i przytuliła mnie - to co chciałaś nam powiedzieć ? - dodała.
- To trochę dziwne - zaczerwieniłam się.
- Podoba ci się nasz Maxi - powiedziała prosto z mostu Fran.
- Skąd wiedziałaś ? - zdziwiłam się.
- Widzieliśmy jak na niego patrzysz - powiedział Leon.
- Zależy mi na nim, ale teraz przeze mnie cierpi - powiedziałam smutna.
- Naty nic mu nie będzie zobaczysz, jutro przyjdzie do studia - pocieszała mnie Fran, a ja uśmiechnęłam się lekko.
- Więc jeszcze raz witamy po jasnej stronie - powiedział Thomas.
- Dzięki - uśmiechnęłam się szeroko. Właśnie w tej chwili weszła Angie.
- I jak Maxi ? - zapytałam podbiegając do niej.
- Wszystko w porządku nie martwcie się. Maxi jutro już przyjdzie do studia, to zwykłe uczulenie - oznajmiła Angie.
- To dobrze - powiedziałam i odetchnęłam z ulgą.
- Koniec lekcji możecie wyjść - powiedziała Angie. Wyszliśmy z klasy na korytarz. Następna lekcja była z Beto.
- Może pójdziemy do Resto Baru, żeby uczcić, że jesteś w naszej paczce ? - zapytała Cami.
- Ok - zgodziliśmy się wszyscy i poszliśmy w stronę wyjścia ze studia. Nagle podeszła do nas
wściekła Ludmiła.
- Nata jeszcze tego pożałujesz, że mnie zostawiłaś dla nich, jesteś głupią idiotką ! - krzyknęła.
- Daj mi spokój Ludmiła - powiedziałam do niej.
- O nie, nie pożałujesz tego. Jesteś głupia i nie masz za grosz talentu. Na lekcji u Angie o mały włos a by mi uszy pękły od twojego fałszowania. W ogolę nie powinnaś chodzić do studia ! - krzyknęła. Czułam jak do oczu napływają mi łzy, wybiegłam ze studia o mały włos nie wpadając na Pablo.
- Niezdara - powiedziała Ludmiłą przewracając oczami.
- Ludmiła odpuść, każdy z nas ma cię dosyć, więc daruj sobie - powiedziała Cami i wybiegła za mną.
- Tomi choć ze mną jesteś mi potrzebny - powiedziała Ludmiła i chwyciła Thomasa za rękę.
- Przykro mi, ale nie. Nie po tym jak potraktowałaś Naty - powiedział i wyrwał swoją rękę z uścisku Ludmiły.
- Ty też przejmujesz się tą jędzą - powiedziała wściekła.
- Tak, to cześć - odpowiedział i wyszedł razem z resztą paczki. Siedziałam za drzewem i płakałam, jak ja mogłam zadawać się z kimś takim jak Ludmiła - myślałam. Moje rozmyślenia przerwała Camila.
- Naty wszystko gra ? - zapytała siadając obok mnie.
- A może Ludmiła ma racje, może studio nie jest dla mnie - mówiłam z płaczem.
- Nie gadaj bzdur, masz prawdziwy talent, nie słuchaj tej jędzy - powiedziała i przytuliła mnie.
- A my wszyscy popieramy - powiedział ktoś zza moich pleców, obróciłam się i zobaczyłam całą paczkę. Uśmiechnęłam się.
- To co idziemy ? - zapytała Cami. Ja pokiwałam głową i poszliśmy.
*Dom Violetta, jadalnia*
Violetta.
Myślę, że pomiędzy tatą a Angie coś zaiskrzyło, bo ciągle na siebie zerkają. Strasznie się cieszę.
- Pyszna kolacja, dziękuje Olgo, to ja idę do siebie. Angie jak skończysz przyjdź do mnie chcę z tobą porozmawiać - powiedziałam i poszłam na górę.
- Dobrze - odpowiedziała. Weszłam do pokoju usiadłam na łóżku, spojrzałam na zdjęcie wszystkich moich przyjaciół. Za nic nie chciałabym ich wymienić, nawet za żadne skarby świata, strasznie ich kocham.
Myślałam tak jakiś czas gdy nagle do mojego pokoju weszła Angie.
- No to jestem, o czym chciałaś porozmawiać ? - zapytała wchodząc do pokoju i siadając obok mnie na łóżku.
- O tobie i tacie, coś między wami jest ? - zapytałam się uśmiechając.
- Yyy . . .  - Angie się zacięła, nie wiedziała co powiedzieć.
- Tak, wiedziałam, coś was łączy - teraz uśmiechnęłam się jeszcze bardziej.
- No wiesz . . . - Angie nadal nie wiedziała co powiedzieć.
- Angie - powiedziała patrząc na nią podejrzanie.
- Dobra meczysz mnie odkąd Jade odeszła - uśmiechnęła się - dobra powiem ci, ale ciiii, to zostaje między nami, tak.
- Nooo mów, bo nie wytrzymam - niecierpliwiłam się.
- Chyba coś czuje do twojego taty, ale on jest mężem mojej siostry i twojej mamy, więc to nie wypada - powiedziała Angie.
- Ale mama chciałaby, żebyś była szczęśliwa i tata też, a wy do siebie pasujecie - oznajmiłam. Angie się do mnie uśmiechnęła.
- To ja idę do jutra - pożegnała się i wyszła z mojego pokoju.
- Ja się postaram o to, żebyście byli razem - powiedziałam do siebie, uśmiechnęłam się i poszłam spać.
* * *
No i jak. Sorry, że wczoraj nie dodałam, a teraz tak późno bo nie miałam czasu. Teraz raczej będę miała czas, więc rozdziały będą codziennie. A tu kilka fotek :


Cudo prawda

















ha ha to mnie powala


Aaaaa patrzcie co znalazłam na necie. ha ha ale mina szał !

Kto jest słodszą parą ?
Bromi czy Naxi ? Dla mnie Naxi, a jak wy sądzici. Piszcie w komach.
A tu ich kilka fotek :







tu wyszedł bosko

to też świetne

 







Nie umiałam znaleźć zdjęcia Broudłej i Cami razem tylko to jedno znalazłam. To tyle na dziś do jutra pa pa buziaki.