czwartek, 27 lutego 2014

Niespodzianka !

Tak jak sam tytuł mówi mam niespodziankę. Niektórzy mogą się z niej ucieszyć, a nie którzy nie.

Rozdział 40 cześć 4

CD.

*Ludmiła*
*Pół godziny wcześniej*
Doszłam już do domu Fede. Zadzwoniłam dzwonkiem. Nikt nie otwierał. Musieliśmy się minąć. Zadzwoniłam, więc do niego. Nie odbiera. Gdzie on jest ? Nie wieżę, że mnie wystawił. Jedna smutna łza spłynęła mi po policzku. Wyszłam na ulicę i poszłam w stronę mojego domu. Wparowałam wściekła do środka.
- Lu co się stało ? - zapytała mama.
- Nic, idę do siebie - odpowiedziałam i pobiegłam do siebie. Wbiegłam do pokoju zdjęłam buty i usiadłam na łóżku. Zaczęłam płakać, jak on mógł mnie wystawić. Przebrałam się w to :

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Mamo chcę zostać sama, zejdę na kolację - powiedziałam.
- Lu to ja - powiedział ten piękny głos, który kocham.
*Federico*
Gdy wybiegłem ze strychu w biegu złapałem bluzę :
 i wyparowałem jak burza z domu. Nie miałem za blisko do domu Lu. Po 10 min. byłem na miejscu. Wpuściła mnie Laura i powiedziała, że Ludmiła jest u siebie. Jest bardzo wściekła. Nie będzie łatwo. Wszedłem po schodach i delikatnie zapukałem do pokoju blondynki.
- Mamo chcę zostać sama, zejdę na kolację - powiedziała cicho. Ja otworzyłem lekko drzwi.
- Lu to ja - powiedziałem i wszedłem do pokoju. Ona spojrzała na mnie smutnym wzrokiem, widać było, że płakała - Ludmi ja . . .
- Federico nie tłumacz się, wystawiłeś mnie. Nie ma tu nic do tłumaczenia - przerwała mi nie patrząc na mnie.
- Ludmi proszę wysłuchaj mnie - prosiłem.
- Teraz nie mogę, chcę zostać sama, cześć - odpowiedziała, a ja powolnym krokiem wyszedłem.
*Lara*
Po zajęciach poszłam na tor. Zaczęłam naprawiać motor Leona. Nagle poczułam jak ktoś zasłani mi ręką oczy. Jest to albo Maxi, albo Leon, ale chyba bardziej bym się kierowała pierwszą wersją, nie dlatego, że dzwonił Leon, że się spóźni, ale dlatego, że puknął mnie daszkiem w tył głowy i już wiedziałam, że to Maxi, bo Leon nie nosi czapeczek z daszkiem.
- Yyyy . . . najprzystojniejszy uczeń w Studio - powiedziałam, usłyszałam jak się zaśmiał - Leon - chciałam się z nim podrażnić, zawsze to lubiłam. Maxi zdjął mi rękę z oczu.
- Ej, jesteś okropna, wiesz ? - zrobił smutną minę.
- Hej, no nie gniewaj się - odpowiedziałam mu.
- Gniewam się - powiedział stanowczo, a ja chwyciłam młotek.
- Bo zaraz dostaniesz tym o to młotkiem w głowę - zagroziłam mu podnosząc przedmiot.
- Nie bij straszna kobieto, bo się cb boję - odpowiedział zasłaniając sobie twarz - taka piękna buźka wymaga dużo czasu i pracy, żeby ją uzyskać, więc z dala, jasne ? - ja się zaśmiałam - O Matko ! Zachowuję się jak stara Ludmiła - Maxi zrobił kwaśną minę.
- Stara Ludmiła ? - zdziwiła się.
- Tak, nie całe 3 miesiące temu Ludmiła była divą. Matko była nie do zniesienia - zaśmiała się.
- Serio ? Nie widać tego po niej - odpowiedziała brunetka.
- Bo bardzo się zmieniła, normalnie nie do poznania, zresztą Naty też - oznajmił.
- Co ? Naty też była divą ?? - zdziwiła się, ale Maxi szybko ją poprawił.
- Wież, nie do końca, ale teraz nie o tym, teraz mi powiedz co łączy cię z Panem Leon-em ? - uśmiechnął się.
- Nic, jesteśmy przyjaciółmi - odpowiedziała i wróciła do naprawy motoru.
- Nie, nie. Lara nie kłam.
- Nie kłamię Maxi ! - wrzasnęła i walnęła mocniej w kawał blachy.
- Ej, ej bo rozwalisz - powiedział i wziął od niej narzędzie - widać, że ci się podoba.
- Maxi - próbowała coś powiedzieć.
- Lara znam cię, bardzo dobrze i wiem, że co się podoba, tak samo patrzyłaś na Diego - oznajmił, ale później pożałował tego co powiedział.
- Nie wymawiaj przy mnie tego imienia, jasne ?! - powiedziała zła.
- Sorki - odpowiedział i przytulił siostrę.
- Dobra, zmiana tematy. Jak tam Naty ? - zapytała.
- Nwm, ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje - odparł.
- Porozmawiaj z nią, może coś się stało - doradziła mu.
- Chyba będę musiał, a własnie mama dostała już wezwanie do sądu - oznajmił.
- Mam nadzieję, że ciotka dostanie za swoje - odpowiedziała - kiedy ma być rozprawa ? - dodała.
- Za 2 tygodnie - oznajmił.
- Mam nadzieję, że wygramy - ja się uśmiechnąłem. Nagle na tor wpadła Camila z Francescą.
- Ej, Broadway tu idzie, jakby co, to mnie tu nie było - powiedziała i chciała się schować, ale Maxi z Larą ją zatrzymali.
- O nie, nie moja droga porozmawiasz z nim - rozkazała Lara.
- Ale . . . - Cami nie dokończyła.
- Nie ma żadnego ale, jasne ? Gadasz z nim i koniec - odpowiedział Maxi i razem z Larą popchnęli ją w stronę nadchodzącego chłopaka - jeszcze nam podziękujesz - oznajmił Maxi, a Cami posłała mu wściekle spojrzenie.
- Ona mnie zabije ! - Maxi zaczął lekko panikować.
- Nie bądź baba . . . babo - Lara spojrzała na brata. Ten posłał jej głupie spojrzenie.
*Bromi*
- Hej - pierwszy odezwał się chłopak.
- Cześć - odpowiedziała - Słuchaj ja . . .
- Cami nie musisz się tłumaczyć, rozumiem. Naprawdę rozumiem. To byłby twój pierwszy pocałunek, prawda ? - zapytał uśmiechnięty, a Cami uśmiechnęła się i pokiwała twierdząc głową - Camila nie przejmuj się, ja poczekam aż będziesz gotowa - dodał.
- Dziękuję - uśmiechnęła się po raz kolejny i przytuliła chłopaka. Z tyłu dostrzegła jak Maxi, Fran i Lara podnoszą kciuki do góry.

* * *
I jak ? To taki mały rewanż za te miłe komentarze pod postami. Koleżanka odwołała spotkanie i pomyślałam, że zrobię wam małą niespodziankę :) Kocham was <3:*

środa, 26 lutego 2014

Fotki

Tak jak sam tytuł mówi fotki, a rozdział na następny tydzień, bo w tym się nie wyrobię.
A teraz fotki :























Lu czy Fran ? odp, w komach :)

Która stylizacja najlepsza ? Od w komach :)


Ponumerujcie, która lepiej śpiewa :*

To tyle na dzisiaj :)












niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 41 cześć 3

- Naty - Camila pomachała przyjaciółce ręką przed twarzą - o co chodzi ? Coś się stało ? - zapytała.
- Yyy . . . wiesz Cami, muszę już iść - powiedziała Naty.
- Nat . . . czekaj coś źle powiedziałam ? - zdziwiła się łapiąc ja za nadgarstek.
- Nie, nie wszystko ok - powiedziała i odeszła. Coś się stało ? Zrobiła się taka gdy wspomniałam o jej pierwszym pocałunku. Coś musiało się stać ? Wiem, Lu będzie wiedzieć, przecież zna Naty od bardzo dawna. Spytam ją o to później.
*Ludmiła*
Po zajęciach poszłam szybko do domu, żeby przygotować się na randkę z Federico. Była dopiero 16.00, a byliśmy umówieni na 18.00. Matko ! To za 2 godziny. Wparowałam do domu jak strzała.
- Ludmiła, co się tak spieszysz ? - zapytała mama.
- Ja ci powiem dlaczego, bo umówiła się z tym całym Federico - powiedziała Laura.
- A ty co mądralo ? Nie umówiłaś się z młodym Ponte, czasami ? - zapytałam patrząc na nią podejrzanie.
- No własnie. Pa mamo. Dzięki Lu - powiedziała i wystrzeliła jak armata. Ja pobiegłam do siebie i wyrzuciłam wszystko z szafy. Tyle tego było, że masakra. Nie umiałam się zdecydować. Po godzinie wreszcie mi się udało. Wybrałam to :
Zdjęcie: wow the contrasting colors look cool! #dress
find it:http://bit.ly/1brytjS —— She Insider



I zrobiłam sobie taki makijaż :


Była za 15 min. 18.00, wybiegłam z pokoju na bosaka, bo miałam szpilki i nie chciałam się zabić na schodach.
- Mamo wychodzę, nie czekajcie na mnie - powiedziałam i wyszłam.
- Baw się dobrze - usłyszałam jeszcze krzyk mamy.
- Dobrze - odkrzyknęłam. Na schodach założyłam buty i ruszyłam. Fede miała po mnie przyjść, ale postanowiłam zrobić mu niespodziankę i poszłam do niego.
*Federico*
Pojechałem z rodzicami na lotnisko, a potem do Violetty zrobić jej niespodziankę. Na lotnisku czekałem ze swoimi walizkami na wujka Germana, ma po mnie przyjechać. Po 15 min. zobaczyłem auto wujka, ale był w nim Ramallo. Wszedłem do samochodu, a przyjaciel wujka włożył moje walizki do bagażnika i ruszyliśmy. Po 20 min.byliśmy na miejscu. Wysiadłem z auta, a Ramallo wniósł moje rzeczy do domu. Postawił walizki w salonie.
- Cześć Federico, już jesteś - przywitał się wujek German.
- Dzień Dobry wujku - odpowiedziałem - jest już Viola ? - zapytałem.
- Nie jeszcze jej nie ma - odpowiedział.
- To jak przyjdzie, to niech wujek nic jej nie mówi, bo chcę zrobić jej niespodziankę - powiedziałem.
- Dobrze, a ja idę wymyślić jakaś wymówkę, bo Viola słyszał jak Maxi ze mną rozmawiał - oznajmił.
- Niech wujek się nie martwi, załatwię to - uśmiechnąłem się.
- Ooooo ! Dzięki ratujesz mi skórę - odetchnął z ulgą German, a Federico poszedł do łazienki. Nagle dało się słyszeć kłótnię, a potem trzaskanie drzwiami.
*Violetta*
Weszłam własnie do domu, byłam strasznie wściekła na tatę, ale byłam jeszcze bardziej rozzłoszczona, kiedy zobaczyłam walizki na środku salonu. Znów wyjeżdżamy ?! Jak tata może mi to robić ?! Wparowałam do jego gabinetu.
- Tato jak możesz mi to robić ?!!! Najpierw nie zgadzasz się, aby Tomas zamieszkał z nami potem coś knujesz i wciągasz w to moich przyjaciół, a teraz przeprowadzka ?! Jak możesz ?! - krzyczałam i nie mogłam przestać.
- Violetta wszystko ci wyjaśnię - próbował mówić, ale ja nie dawałam mu dojść do słowa.
- Nie, nie chcę twoich wyjaśnień, ja nigdzie się stąd nie ruszam, rozumiesz ?! - wrzasnęłam i wyszłam.
- Violetta nie krzycz, zaczekaj ! - mówił, ale ja już do nie słuchałam i pobiegłam na strych.
- Co się stało ? - zapytał Federico, wchodząc do gabinetu wujka.
- Zobaczyła twoje walizki w salonie i myśli, że się przeprowadzamy, proszę idź do niej i jej to wyjaśnij, bo mnie napewno nie będzie chciała słuchać - poprosił Pan German, a Fede poszedł do jej pokoju, ale jej tam nie zastał, więc poszedł na strych. Zobaczył tam Violettę siedzącą na podłodze i płaczącą. Podszedł do niej i ją przytuliłem.
- Ej, nie płacz, co się stało ? - zapytałem.
- Tata znowu chce mnie gdzieś wywieść - powiedziała płacząc.
- A czemu tak sądzisz ? - spytałem.
- Bo widziałam spakowane walizki w salonie - odpowiedziała.
- Własnie po to tu przyszedłem - oznajmiłem.
- Co, o co chodzi ? - zapytała zdziwiona.
- To są moje walizki - odpowiedziałem.
- A co tutaj robią twoje walizki ? -nadal nic nie łapała.
- To tak się wita kuzyna ? Nie cieszysz się, że będę z wami mieszkał ? - zdziwiłem się i zrobiłem smutną i jednocześnie obrażoną minę. Violetta od razu rzuciła się na mnie - teraz to co innego - zaśmiał się, a dziewczyna jeszcze mocniej mnie ścisnęła - Violetta, bo mnie udusisz - powiedziałem ledwo łapiąc powietrze.
- Przepraszam - uśmiechnęła się - trochę mi głupio, że naskoczyłam tak na tatę, ale z drugiej strony nadal jestem na niego wściekła w sprawie Tomasa i o to, że wmieszał Maxi-ego, aby mnie śledził, czy coś w ty stylu - odpowiedziała - myślałam, że się zmienił - posmutniała.
- Bo zmienił. Twój tata dzwonił wtedy do Maxi-ego w moim imieniu, żeby mu powiedzieć, żeby mi ci nie mówić, że będę z wami mieszkał. A w sprawie Tomasa, no wiesz to trochę dziwne, żeby chłopak mieszkał ze swoją dziewczyną i przyszłym teściem - powiedział i lekko się zaśmiał.
- Fede - odparła już weselej Viola i rzuciła w kuzyna poduszką.
- No co ? - zaśmiał się i oddał jej.
- Może masz rację, ale nie chcę, żeby Tomas wyjeżdżał - posmutniała.
- Oj, no nie smuć się, będziecie gadać i pisać. Napewno jeszcze go zobaczysz - uśmiechnął się, a Viola go przytuliła.
- Dziękuję Fede - przytuliła go z całej siły.
- Nie ma za co - odpowiedział.
- A jak już mówimy o 2 połówkach to jak tam twoje problemy sercowe ? - zaśmiała się.
- Ni jak - odparł.
- Jak to ,,ni jak'' podoba ci się Lu - powiedziała.
- Nie wcale nie - odparł, ale nagle chyba mu się coś przypomniało - O Nie Ludmiła !!! - wrzasnął na cały regulator - Viola, która godzina ?? - zapytał przerażony.
- 18.30. - odpowiedziała.
- Byłem umówiony na 18.00. z Ludmi - panikował.
- UUUUUUUU. To leć do niej, Już - popchnęła go w stronę wyjścia, a on wyparował z pokoju jak armata.

CDN.

* * *
I jak ? Tego się nie spodziewaliście ? W następnych kilku rozdziałach będzie dość więcej Fedemili, ale Naxi i reszta też będzie :) PAPA <3
Next nwm kiedy, ale pojawią się zdjęcia jak nie będzie rozdziału :*

piątek, 21 lutego 2014

Odkrycie :D

Wiecie co udało mi się odkryć ? Że jest jedna piosenka, którą przetłumaczono z j. polskiego na Angielski i Hiszpański. Wiecie jaka ? To zobaczcie same :

Tutaj śpiewa Ewa Farna z Kubą Molendą.

Tu zaś śpiewa Mitschi z Camp Rock - Demi Lovato.

A tutaj śpiewa Tini

Jakie odkrycie, nie ?
Wszystkie 3 bardzo mi się podobają, a wam ?
Rozdział pojawi się jeszcze w tym tygodniu i podzielę do na 2 części.
To tyle pa pa <3


czwartek, 20 lutego 2014

:)

Hej. Tylko informuję, że rozdział pojawi się za kilka dni, nwm dokładnie kiedy, bo jest długi i nawet jeszcze nie zaczęłam go przepisywać. Jak chcecie to mogę go podzielić na 2 cześć i dodać next wcześniej. To już od was zależy, bo mnie to już obojętne. Pozdro, do zobaczenia idę pisać :)

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 41 cześć 2 + wieści :)

Na początek wieści. Niektórzy, czytając tego bloga :


Wiedzą, że napisałam dla Wiktorii G. rozdział, bardzo się jej spodobał i zaproponowała mi współpracę nad jej blogiem. Ja się zgodziłam :)
Nie będę was już zanudzać i przechodzę do rozdziału :


CD.

. . . Violetta, ale się wkopałem nie wyjdę z tego cało.
- Violetta, o co chodzi ? - zapytałem ze sztucznym uśmiechem na twarzy, żeby nie odkryła mojego zdenerwowania.
- Z kim rozmawiasz ? - zapytała, oszszszszsz, muszę znaleźć jakaś wymówkę. O już mam.
- Rozmawiam z Lara - odpowiedziałem. O MATKO !!!! SERIO MAXI ? SERIO ????
- Maxi przecież Lara jest w Studio, lepszej wymówki nie wymyśliłeś ? - zapytała już lekko zdenerwowana - powiedziałeś Pan German, Maxi rozmawiasz z moim tatą !!! Co on znowu kombinuje ? - dodała już na maxa wściekła.
- Nie, nie rozmawiam z twoim tatą, on nawet nie ma mojego numeru - próbowałem się wywinąć, ale chyba mi się nie uda.
- Nie broń go, o co on cię poprosił ? Dawaj mi ten telefon !!! - wyrwała mi telefon z ręki - tato czy ty się nigdy nie zmienisz ? Hallo !? Hallo !? - mówiła, a raczej wrzasnęła do telefonu, ale chyba się rozłączył - rozłączył się, ale pisze czarno na białym, że to numer mojego taty, wiem, bo znam go na pamięć. OOOOOOO !! Już ja mu dam popalić jak wrócę do domu, a z tobą rozmówię się później Panie Maximilianie - powiedziała moje pełne imię.
- A wypowiedzenie mojego drugiego imienia nie wystarczy ? - zapytałem.
- Nie ! - wrzasnęła i weszła do klasy Angie. Zadzwoniłem jeszcze raz do Germana.
- To ja, Viola słyszała rozmowę teraz jest wściekła  na pana i na mnie - wyjaśniłem.
- Ja nie mogę, ale nie martw się coś wykombinuję, a jak nie to szykujcie pogrzeb - zaśmiał się - cześć - dodał i rozłączył się, a ja wszedłem do klasy pani Saramego, a jak twierdzi Viola już niedługo pani Castillo. Usiadłem obok Naty.
- Co się stało Violi ? - zapytała.
- Usłyszała jak rozmawiałem z Panem Germanem i teraz jest na niego wściekła, bo myśli, że coś kombinuję, ale na dodatek na mnie też jest zła - oznajmił.
- I co teraz ?
- German mówił, że coś wykombinuje, a jak nie, to mamy szykować pogrzeb - zaśmiała się.
- Dobrze cisza - powiedziała Angie, a wszyscy umilkli - teraz każdy będzie przedstawiał swoją piosenkę - oznajmiła i usiadła na swoim biurku po turecku, tak jak miała w zwyczaju.
*Lu*
O matko !!! Kompletnie zapomniałam o tej prezentacji. Co ja mam teraz zrobić ?? To wszystko przez randkę z Fede i duecie od Pablo. Co ja mam robić ?
- Dobrze a teraz Ludmiła - wypowiedziała moje imię, a ja zesztywniałam. Jeszcze nigdy nie zapomniałam o prezentacji dla Angie i w ogóle dla każdego nauczyciela - Ludmiła, wszystko ok ? - zapytała mnie nauczycielka.
- Yyy. . . tak, tak - odpowiedziałam i weszłam na scenę, byliśmy w Auli, bo przeszliśmy do niej. Stanęłam jak wryta przy mikrofonie, nie umiałam nic powiedzieć, a wszyscy na mnie patrzyli. Pierwszy raz od bardzo dawna tak się czuję.
*Viola*
Lu stanęła na scenie i nic nie umiała powiedzieć. Co się stało ? Może to przez tą randkę z Fede ? Jeszcze nigdy jej takiej nie widziałam.
- Co się dzieje z Lu ? Czemu nie śpiewa ? - zapytałam się Naty.
- Nwm, może zapomniała przygotować, ale jeśli czegoś nie zaśpiewa, nie zaliczy ćwiczenia - oznajmiła Naty.
- Musimy jej pomóc - powiedziała Fran.
- Ale jak ? - zapytała Cami - OOOOO !! Już wiem. Włączymy alarm przeciwpożarowy - zaproponowała.
- To chyba jedyne wyjście - odpowiedziała Fran.
- Chyba powariowałyście - powiedziała Viola.
- Czekajcie, mam pomysł - oznajmił Maxi.
- Jak zawsze, tylko Maxi myśli w tej grupie - zaśmiała się Viola.
- Marco ? - powiedział do przyjaciela - pamiętasz tą melodię do ,,Ser mejor'', którą graliśmy ?
- No - odpowiedział.
- To właź na scenę - rozkazał Maxi i razem z Marco weszli na scenę, akurat gdy Ludmi chciała coś powiedzieć.
- Angie, bo ja . . . - nie dokończyła, bo Maxi jej przerwał.
- Mam super piosenkę i zaraz wam zaprezentuje - dokończył za nią.
- Co ? - zdziwiła się.
- Śpiewaj ,,Ser mejor''  do melodii, którą będziesz słyszeć - poinformował ją Marco. Ja się odwróciłam w stronę Fede, a on pokazał kciuki do góry. Zaczęłam śpiewać.
(Nie ma Maroti-ego i kamerzysty za to jest Angie)
Wszyscy klaskali do rytmu. Naprawdę super nam to wyszło. Gdy skończyliśmy wszyscy zaczęli klaskać.
- Bravo, wspaniale Ludmiła, gratulacje, oznajmiam, że ćwiczenia masz zaliczone - oznajmiła Angie.
- Dziękuję Angie - odpowiedziałam i rzuciłam się na chłopaków - dzięki chłopaki, co ja bym bez was zrobiła ? - uśmiechnęłam się i zeszliśmy ze sceny.
- Bravo - powiedziała cała nasza paczka.
- Czemu zapomniałaś przygotować piosenki ? - zapytał Broadway.
- Yyyy. . . . sama nwm, jakoś wyleciało mi z głowy. Jeszce raz dzięki za uratowanie tyłka - zaśmiałam się. Nagle dostrzegłam, że Cami unika spojrzenia czarnoskórego chłopaka. Zajmę się tym z dziewczynami po lekcji.
- Dobra koniec lekcji, do widzenia - pożegnała się Angie i wyszła z Auli.
- Teraz lekcja z Gregorio, znowu będzie ,,Ty źle robisz'' albo ,,Pomyliłeś kroki'' - Leon zaczął przedrzeźniać nauczyciela tańca.
- No, niestety. Dobra ja idę do szafki po strój na zajęcia - powiedział Maxi i razem z Naty i Cami poszli do szafek.
*Przy szafkach*
- Cami, o co chodzi ? - spytał Maxi przyjaciółkę.
- O nic, o co miałoby chodzić ? - udawała zdziwienie.
- Unikanie Broadweja to jest nic ? - zapytała Naty.
- Nie, wcale go nie unikam - powiedziała i odeszła, ale nie minęły nawet 2 sekundy, a wparowała do pomieszczenia jak torpeda - KRYĆ MNIE !!!! - wrzasnęła i pobiegła za szafkę.
- Nie widzieliście Cami, bo znikła mi z oczu, a musimy porozmawiać - zapytał Broadway podchodząc do nas.
- Tak, widzieliśmy ją jest . . . - Maxi nie dokończył, bo poczuł czyjaś stopę na swojej, to była stopa Camili - . . . jałć - pisnąłem i złapałem się za stopę - . . . przed chwilą wyszła - dodał i jeszcze raz pisnął z bólu, bo Cami nadepnęła go na drugą nogę - uchchch . . . poszukaj jej gdzie indziej, bo tutaj jej nie ma - powiedział z nadzieją, że nie zostanie nadepnięty po raz kolejny, ale się mylił - ałłłłł . . . pisnąłem i zacząłem skakać na jednej nodze, jak małpka. Broadway dziwnie na mnie spojrzał - ja się już nic nie odzywam - powiedziałem z obawy, że tym razem Camila złamie mi nogę. Spojrzałem na rudowłosą, która spojrzała na mnie spojrzeniem typu ,,Dobry wybór''
- Ok, to jak byście ją widzieli, to powiedzcie jej, że ją szukam - powiedział, ja się już nie odzywałem tylko uniosłem jeden kciuk do góry. Gdy chłopak odszedł Cami wyszła zza szafek.
- Nie odzywam się do ciebie - powiedziałem obrażony, masując swoje obolałe stopy.
- Nie moja wina, że nie rozumiesz słowa ,,KRYĆ MNIE !'' - zaśmiała się.
- Rozumiem doskonale, ale chyba nie będziesz go unikać do końca życia ? - odpowiedziałem.
- A założysz się ? - zapytała.
- Nie dzięki, ja będę się trzymać od ciebie jak najdalej, bo moje stopy tego nie wytrzymają - zaśmiał się i odszedł.
- Dlaczego unikasz Broadweja, przecież ci się podoba ? - zapytała Natalia. Camila wiedziała, że bez pytań się nie obejdzie.
- Bo wiesz, umówiliśmy się na spacer i wtedy on powiedział, że ja mu się podobam - oznajmiła.
- I to jest powód do unikania ? - zapytała już naprawdę zdziwiona.
- Chciał mnie pocałować - dodała.
- No iiiiiiiiiii - naprawdę nie kapowała.
- To co ci teraz powiem wie tylko Fran i Maxi - powiedziała, a ja kiwnęłam głową - bo to byłby mój pierwszy pocałunek - oznajmiła, a ja nie mogłam w to uwierzyć, nasza Camila, twarda, ta Camila, która prawie nigdy nie płakała, nigdy się nie całowała ? - ale nikomu nie mów - dodała.
- Ale dlaczego nie chciałaś pocałować Broadweja ? - zdziwiła się.
- Bo boję się, że coś pójdzie nie tak - odpowiedziała smutna.
- Ale co może pójść nie tak ? - zapytałam.
- Nwm - odpowiedziała - a jaki był twój pierwszy pocałunek ? - zapytała Camila. Nastała głucha cisza.

CDN.

* * *
I co ? Tak jak obiecywałam dodaję. Next nwm jeszcze kiedy. Buziaczki <3 :*

piątek, 14 lutego 2014

hej !!

Siemka sorki, że nie pisałam, ale miałam coś z okiem. No jeszcze musi odpoczywać mam je zaklejone, więc jest dobrze. Mam już Ferie !! Nareszcie !!! Jutro pojawi się rozdział, bo z tym okiem nie jest łatwo, ale jutro napewno się pojawi. Mam nadzieję, że rozumiecie. Do jutra miśki <3 Lofffciam <3

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 41 częsć 1

*Naty*
Dzisiaj Maxi wraca do siebie. Szkoda :( . Gdy się obudziłam zobaczyłam Maxi-ego, ale on słodko spał. Leżałam na jego torsie, a on obejmował mnie ramieniem. Postanowiłam zrobić śniadanie. Nie chciałam go obudzić, więc powoli zdjęłam jego rękę z mojego ramienia i poszłam na dół do kuchni. Na blacie zobaczyłam karteczkę od rodziców :
   ,, Hej Naty, my wyszliśmy wcześniej do pracy . Lena jeszcze spała i wy też, więc was nie budziliśmy. Nie czekajcie, wrócimy późno, buziaczki.
MAMA I TATA ''
Odłożyłam kartkę na blat i zaczęłam robić gofry. Dzisiaj zajęcia mamy na 10.00, a jest 8.00. Nagle usłyszałam straszny huk. Szybko pobiegłam na górę, a tam zobaczyłam jak Lena i Maxi leżą na podłodze, ledwo żywi. Obydwoje trzymali się za głowę.
*Maxi*
Gdy się obudziłem, nie było Naty, więc założyłem koszulę, spodnie, czapkę i słuchawki i wybiegłem z pokoju. Nie zauważyłem Leny wychodzącej ze swojego pokoju, a raczej wybiegającej i z wielkim impetem wpadłem na nią. Zderzyliśmy się głowami, wpadliśmy jeszcze na otwarte drzwi i przewróciliśmy się na podłogę z wielkim hukiem. Po kilku sekundach obok nas pojawiła się moja dziewczyna.
- Co wyście zrobili ? - zapytała zdziwiona naszym widokiem.
- Zderzyliśmy się - odpowiedziała Lena - ale ty masz twardy łeb - powiedziała masując się po swoim obolałym, czerwonym czole.
- Ja mam twardy łeb ? - zapytał zdziwiony - to ja się tu czuję jakbym dostał cegłą w głowę - żalił się, a ja wybuchłam śmiechem.
- Z czego się tak śmiejesz ? - zapytali jednocześnie.
- Z was - odpowiedziała nadal się śmiejąc. My nie wytrzymaliśmy i też zaczęliśmy się śmiać. Ja się podniosłem, ale nadal bolała mnie głowa. Potem podałam rękę Lenie, bo jeszcze nie wstała.
- Moje biedactwa - zaśmiała się - idziecie pomóc przy śniadaniu, ale ostrzegam, uwaga na schodach - zaśmiała się.
- Ja jeszcze idę do łazienki - oznajmił Maxi i chciał wejść do łazienki, ale Lena go wyprzedziła i wparowała do pomieszczenia.
- Nie, bo ja - powiedziała gdy zamknęła drzwi.
- Ej - oburzył się jak małe dziecko i zszedł do Naty do kuchni. Podszedł do niej, objął ją w pasie od tyłu i położył głowę na jej prawym ramieniu.
- Co tak szybko ?- zdziwiła się.
- Lena wparowała do łazienki - wyjaśnił.
- No to musisz czekać godzinę, zanim ona wyjdzie - zaśmiała się.
- A przyzwyczaiłem się. Ty za to siedzisz 2 godziny - odpowiedział, a Naty chwyciła w garść trochę mąki i rzuciła w Maxi-ego.
- Ładnie to tak ? - powiedział i oddał jej i tak zaczęła się bitwa na mąkę.Nagle Maxi złapał Naty na ręce i wybiegł z nią do ogrodu.
- Głuptasie jestem w piżamie - powiedział ze śmiechem i zaczęła piszczeć. Po kilku nie udanych próbach wreszcie udało jej się wyrwać chłopakowi, ale postanowiła się odegrać, więc wskoczyła mu na barana. Było bardzo gorąco, jak zwykle w Buenos-Aires. Nagle poczuliśmy jak ze zraszaczy ogrodowych zaczęła tryskać woda. Ja zaczęłam piszczeć jak wariatka. Nagle przewróciliśmy się i zaczęliśmy się śmiać, bo Maxi zaczął mnie łaskotać. Kidy się opamiętaliśmy, spojrzeliśmy w stronę drzwi, a tam stał Tomas, Leon, Lena i reszta paczki. Tomas trzymał w ręku pilota od spryskiwaczy. Myślałam, że go zamorduję, ale świetnie się bawiłam, a reszta miała ubaw. Przynajmniej Viola i Tomas są weseli. Podeszliśmy do całej naszej paczki, a Tomas z Leonem już ledwo utrzymywali się na nogach od śmiechu.
- Serio ? Przestaniecie się śmiać ? - powiedział Maxi.
- No dobra, ale jak będzie wam smutno, to wam to puszczę - powiedział Tomi i pokazał im nagranie - a jak mnie nie będzie to ma to zrobić Leosiek - zaśmiał się.
- Co - zdziwili się - Serio ? Nie masz nic innego do roboty ?
- Nie - zaśmiał się.
- Dobra to wy dokończcie robić śniadanie, a my pójdziemy się przebrać - powiedziała Nata i pobiegli na górą się przebrać. Pół godziny później cała paczka jadła śniadanie. Gdy już skończyliśmy, ruszyliśmy do szkoły. Przez te nasze wygłupy doszliśmy do Studio 2 min. przed  lekcją z Angie. Mamy przedstawić piosenkę. Przygotowanie jej zajęło mi tylko jeden dzień. Nagle zadzwonił telefon Maxi-ego, zerknął na ekran, a później na mnie porozumiewawczo. To oznacza, że Pan German dzwoni.
- Yyy . . . dobra to my może pójdziemy na lekcję, a Maxi dołączy do nas jak skończy rozmowę ? - zapytała, żeby jakoś wybrnąć.
- Dobra - wszyscy się zgodzili.
- Ja jeszcze idę po nuty do szafki - oznajmiła Viola. Wszyscy poszli do sali Angie, a Viola do szafki.
- Dzień dobry, o co chodzi ? - zapytał chłopak.
- Chcę, żebyś poroznosił z chłopakami zaproszenia, a dziewczyny, żeby znalazły jakieś dekoracje - oznajmił Pan German.
- Dobrze Pnie German, załatwione - odpowiedział.
- Panie German ??? - zapytał ktoś zza jego pleców. Maxi zrobił kwaśna miną i odwrócił się do osoby, którą był/a . . .

CDN.

* * *
No i jest tak jak obiecałam. Mam nadzieję, że te moje wypociny się wam spodobają. Next jeszcze nwm, ale chyba też w weekend. Pozdrawiam, buziaczki <3

A teraz wyniki tego testu z poprzedniego posta :


  1. Marysia Ślusarek - ,,Idę do szkoły z Camilą'' 
  2. Naty Ramsey - ,,Chodzę po bułki z Widzę Gregoria.''
  3. Anonim 1 - ,,Płaczę gdy patrze na Brogueya.''
  4. Anonim 2 - ,,Chodzę po butelki z Naty '' 
  5. Anonim 3 - ,,Mdleje gdy widzę co robi Beto''
  6. Anonim 4 - ,,Uśmiecham się gdy ktoś całuje Violę''
  7. Natalia Navarro - ,,Boję się szkoły z Federico''
  8. Kaja - ,,Oglądam Violettę z Maxim''   Dokładnie tak jak mi. Jaki zbieg okoliczności :)

piątek, 7 lutego 2014

Ogłoszenie + zabawa

Hej, chcę wam tylko powiedzieć, że next pojawi się dopiero w niedzielę, bo jutro muszę się uczyć, a o 14.00 jadę do koleżanki kręcić film o mojej miejscowości, więc nie zdążę dodać rozdziału. Mam nadzieję, że rozumiecie. W tej szkole to naprawdę cuda wymyślają. No, ale trudno się mówi, ale za to na moim drugim blogu, pojawił się już next, mam nadzieję, że wpadniecie. Pamiętajcie tan kto czyta komentuje, a teraz zabawa :


W komach piszcie co wam wyszło. 
Mi wyszło ,,Oglądam VIOLETTĘ z Maxim ", a wam ?


niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 40 cześć 3

. . . Lara - powiedziałem po cichu łącznie z Leonem.
- Skąd wiedziałeś, że to Lara ? - zapytałem.
- Wczoraj słyszałem ją na treningu jak śpiewała - odpowiedział - idziemy ?
- Jasne - wbiegliśmy na scenę. Leon chwycił gitarę, a ja podszedłem do klawiszy. Zobaczyłem, że cała paczka dziwnie na nas patrzą, a Naty i Fran patrzą na mnie ze złością.
- Ej zdejmij czapkę, bo Naty jest zazdrosna, a Francesca zaraz zabije mnie wzrokiem - powiedziałem do niej, a ona mrugnęła do mnie i zdjęła czapkę z głowy, a na jej ramiona spadły brązowe włosy.
*Fran*
Zabiję tego Maxi-ego jak on może robić to Nacie. Nagle dostrzegłam, że Maxi szepcze coś do niej, a ona do niego mrugnęła i zdjęła czapkę. Przecież to Lara, jak mogłam jej nie poznać.
*Naty*
Nagle zobaczyłam, że Maxi szepcze tej małpie coś, a ona się do niego uśmiecha, puszcza mu oczko i zdejmuje czapkę. Myślałam, że zaraz wybuchnę. Ale gdy tylko obróciłam się w stronę sceny, zobaczyłam Larę. Jak mogłam jej nie poznać ? A no racja jeszcze nigdy nie słyszałam jak śpiewa. Gdy skończyli śpiewać, wszyscy zaczęli klaskać
- A oto Lara Ponte - powiedział Pablo. Cała trójka zeszła ze sceny.
- Lara czemu nic nie powiedziałaś, że zapisałaś się do Studio ? - zapytał Maxi podchodząc do mnie.
- To miała być niespodzianka - oznajmiła.
- I była i to wielka, Naty i Fran o mały włos, a by mnie zabiły wzrokiem - zaśmiał się i objął mnie ramieniem. Obróciłam głowę w stronę Mercedes, patrzyła na mnie wściekła. Niech ma za swoje.
- Sorki - zaśmiała się Lara.
- Czekaj, czekaj, obrodź się - poprosił Maxi. Lara wiedziała o co chodzi, ale się odwróciła.
- Ty masz na sobie moją bluzę ? - powiedział, a raczej zapytał, a wszyscy wybuchli śmiechem.
- Nie - zaprzeczyła, a zaśmiała się - no, ok zostawiłeś ją na torze, więc skorzystałam z okazji - dodała.
- Małpo i wyglądasz w niej lepiej ode mnie - żalił się.
- No to, to ja wiem braciszku - zaśmiała się klapiąc go po ramieniu.
- Ej, a tak przy okazji, gdzie jest Fran i Marco ? - zapytała Viola. Wszyscy zaczęli się rozglądać, a Tomas wykorzystał chwilę nie uwagi przyjaciół i pociągną Violkę za rękę.
- Chodź idziemy się przejść - powiedział i skierowali się do wyjścia ze Studia.Zagrodził im drogę Diego.
- Hej piękna i Tomas - powiedział irytującym głosem. Tomas chciał mu walnąć, ale go zatrzymałam, nie chciałam, żeby miał kłopoty, chociaż chciałam, żeby dostał.
- Tomas, nie warto - powiedziałam - a ty czego chcesz ?
- Chciałem poćwiczyć piosenkę na nasz duet - odpowiedział.
- Najchętniej to bym ci walnęła prosto w twarz, ale nie chcę ci robić wstydu. Mam ci serdecznie dość, nie dość, że muszę z tobą śpiewać to jeszcze muszę cię znosić na co dzień. Więc spadaj teraz jestem zajęta - powiedziałam - A i jeszcze coś, jeśli jeszcze raz powiesz do mnie piękna to zbiję ci ten głupawy uśmieszek z twarzy, jasne ? Cześć - powiedziałam i pociągnęłam zszokowanego Tomi-ego w stronę wyjścia.
- ŁOŁ !!! - tylko to umiał z siebie wydusić.
- Co ? - zapytałam zdziwiona.
- Pierwszy raz cię taką widzę - odpowiedział.
- Nie tylko na tyle mnie stać - zaśmiałam się i przytuliłam do chłopaka - będę za tym tęsknić - dodała.
- Ja będę tęsknić bardziej.
- Ja i nie kłuć się ze mną.
- Dobra niech ci będzie.
- Zauważyłeś, że . . . - Viola zmieniła temat, ale nie dokończyła, bo Tomi jej przerwał.
- Tak Pan Verdes buja się w Panience Ponte - zaśmiał się.
- Skąd ty . . . - nie dokończyła, bo znowu jej przerwał.
- Ostatnio byłem z nim na torze i tak sie w nią wpatrzył, że przewrócił się o własne nogi - zaśmiał się, ale Viola posmutniała - Viola nie smuć się - poprosił.
- Tak bardzo chciałam, żebyś został, ale tata się nie zgodził - powiedział bliska płaczu.
- Oj no nie płacz, obiecuję, że coś wykombinuję i wrócę - pocieszała ją, a ona się do niego przytuliła.
*Marcesca*
Marco wyciągnął mnie na spacer. Gdy doszliśmy do parku i usiedliśmy na ławce.
- Marco po co mnie tu przyprowadziłeś ? - zapytałam.
- Chcę żebyś czegoś posłuchała - powiedział i wyjął zza ławki gitarę i zaczął grać i śpiewać ,,Ti credo" po włosku :

Coś pięknego, ale myślałam, że on jest z Meksyku, skąd on tak dobrze zna włoski. Ale to co potem powiedział kompletnie mnie zatkało.
- Te amo Francesca (Nwm czy dobrze napisałam) - powiedział po włosku. NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ.
- Ja też cię kocham Marco - powiedziałam to. Marco przysunął się do mnie i mnie pocałował. Iiiiiiiiiiiiiiiiipppppppppppp !!! Gdy się oderwaliśmy od siebie, złapał mnie za rękę i poszliśmy z powrotem do Studia.
* * *
I jak może być ?

Na razie fotki i filmiki, a rozdział później :)

Tak jak sam tytuł wskazuje rozdział pojawi się ok. 9.00 na wieczór. Sorki, że tak późno, ale muszę się uczyć i czytać lekturę. To tyle a teraz kilka filmików i zdjęć z fb :

(niestety link)






















Te zdjęcia niżej nie są już z fb :





Moje sweet kociaki.
Do zobaczenia. Buziaczki <3