- Co ??? Angie co zrobił gadaj, już się mnie nie pozbędziesz - mówiłam do niej.
- Yyyy . . . no on mnie . . . - nadal się zacinała.
- Czy on zrobił to o czym ja myślę ? - zapytałam, a myślałam o pocałunku.
- No tak jakby - odpowiedziała wahając się.
- Czyli tak . . . pocałował cię - zaczęłam piszczeć.
- Violu ciszej - uciszyła mnie - dobra to ja już idę musisz się wyspać pa - powiedziała i wyszła z mojego pokoju. Ja uśmiechnięta zasnęłam.
Następny dzień.
*Oczami Naty*
Weszłam do Studio i skierowałam się do klasy Beto, bo to własnie z nim jest pierwsza lekcja. Na korytarzu spotkałam Ludmiłę, od razu popsuł mi się humor.
- Cześć zdrajczyni - syknęła oschle.
- Odczep się ode mnie mam cię dość Ludmiła - odpowiedziałam i chciałam odejść, ale mnie zatrzymała.
- Ja jeszcze nie skończyłam - dodała wściekła.
- Owszem skończyłaś - powiedziałam i wyrwałam się z jej uścisku. Ludmiła wściekła weszła do klasy Beto, a ja za nią. Jego jeszcze nie było, więc podeszłam do całe naszej paczki. Maxi-ego jeszcze nie było, co dziwne, bo to ja zawsze jestem ostatnia. Nagle zobaczyłam chłopaka wchodzącego do sali, a za nim Andrea.
- Pamiętaj daj z siebie wszystko misiaczku - powiedziała słodko.
- Andrea nie mów do mnie misiaczku ja nic do ciebie nie czuje - powiedział przewracając oczami.
- To czemu ze mną śpiewasz ? - zapytała podejrzliwie.
- Bo się ciebie boje, jak bym ci odmówił to bym nie przeżył - powiedział. Ja lekko uśmiechnęłam się pod nosem.
- Fakt - odparła zastanawiając się.
- No własnie - powiedział ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- Jak teraz nic do mnie nie czujesz, to poczujesz później, a ja będę na ciebie czekać - uśmiechnęła się i odeszła. Maxi przewrócił oczami i podszedł do nas.
- Nie przejmuj się nią, jak zobaczy, że się nią nie interesujesz to znajdzie sobie kogoś innego - oznajmiła Cami i położyła mu rękę na ramieniu. On uśmiechnął się delikatnie i usiadł pomiędzy mną, a Fran.
Po chwili do sali wszedł Pablo, a za nim Angie.
- Dzień dobry, jesteśmy tu po to, bo Andrea nas poprosiła, żebym pozwolił jej zaśpiewać duet - oznajmił Pablo.
- Dziękuje Pablo - powiedziała Andrea, chwyciła Maxi-ego i wyciągła na środek. Chłopak włączył muzykę i zaczął śpiewać, a po chwili Andrea dołączyła do niego. W czasie śpiewu Andrea próbowała chwycić Maxi-ego za rękę, ale on odsuwał ją.
- Biedny Maxi - oznajmiła Viola - mam dla was nowinę mój tata i Angie chyba będą razem, wczoraj byli na kolacji - oznajmiłam - Angie dostała od niego wisiorek z serduszkiem - dodałam.
- To super Viola - powiedział Tomas.
- Wiem - uśmiechnęłam się.
- Super, fajnie, że choć ty jesteś wesoła - powiedziałam i lekko posmutniałam. Byłam smutna, nie wiem czy Maxi też odwzajemnia moje uczucia.
- Co jest ? - zapytał Tomas.
- Chodzi o Maxi-ego, prawda ? - powiedziała Cami.
- No .. . tak jakby - powiedziałam i spuściłam wzrok.
- Posłuchaj ja . . . a tak naprawdę to wszyscy wiemy, że ty mu się podobasz, więc się nie przejmuj. W końcu zrobi pierwszy krok, ale musisz dać mu czas. Ostatnio tak się na ciebie wpatrzył, że o mały włos, a by się zabił - oznajmiła Viola i lekko się uśmiechnęła, reszta zrobiła to samo.
- To prawda - powiedział Leon.
- Dzięki - uśmiechnęłam się. Gdy skończyliśmy Maxi i Andrea już skończyli śpiewać.
- Byleś świetny - uśmiechnęła się Andrea słodko. Maxi pokiwał lekko głową i usiadł obok mnie.
- Fajnie wyszło - uśmiechnęłam się.
- Dzięki - odwzajemnił uśmiechem.
Lekcja z Beto szybko minęła. Wyszliśmy z klasy śmiejąc się, bo gdy wychodziliśmy Tomas otworzył drzwi a za nimi stał Gregorio i jak to w zwyczaju dostał drzwiami. Zrobił się aż bordowy z wściekłości.
Po lekcjach.
Gdy szedłem do szafki razem z Cami podeszła do nas Andrea bardzo wściekła.
- Maxi, mam cię dosyć ! - krzyknęła.
- Ale co ja ci zrobiłem ? - zapytałem, naprawdę nie wiedziałem o co jej chodzi.
- Nie udawaj, ja chcę się z tobą umówić, a ty nie dajesz mi szansy - mówiła.
- Ja nic do ciebie nie czuję i tyle - odpowiedziałem.
- Pożałujesz mnie - krzyczała.
- Kobieto daj mu spokój nie widzisz, że chłopak ma cię już dosyć - wtrąciła się Cami.
- A ty się nie wtrącaj - powiedziała do Camili.
- Ej licz się ze słowami, nie masz prawa tak się zwracać do Camili, jasne ! - Maxi już nie wytrzymał.
- Mogę robić co mi się podoba, zobaczysz jeszcze pożałujesz ! - krzyknęła Andrea i odeszła.
- Dzięki Maxi - uśmiechnęła się Cami.
- Nie ma za co, przecież się przyjaźnimy - powiedziałem. Cami uśmiechnęła się i przytuliła Maxi-ego.
- Coś mi się zdaje, że Andrea i Ludmiła mogą się zaprzyjaźnić - oznajmiła i popatrzyła na rozmawiające dziewczyny.
- No co ty, Ludmiła musi sobie znaleźć jakaś pomagierkę na miejsce Nati, a Andrea świetnie się nadaje - powiedziałem otwierając szafkę - one są dla siebie przeznaczone.
- No - odparła - a własnie, a propo Nati, ona ci się podoba ? - zapytała uśmiechając się. Maxi-emu aż książka na głowę spadła - założę się, że to brzmi jak tak.
- Okej powiem ci, bo nie dasz za wygraną, prawda ? - uśmiechnął się.
- Jak ty mnie dobrze znasz, no a teraz mów - niecierpliwiła się Cami.
- Ok, podoba mi się - powiedział zamykając szafkę.
- Wiedziałam, ale na serio musiała ci książka spaść na głowę, żebyś się w końcu przyznał ? - zapytałam uśmiechając się, a Maxi posłał jej uśmiech - patrz o wilku mowa, hej Nati, to ja lecę pa - powiedziała uśmiechnięta i odbiegła.
- A Cami co taka wesoła? - zapytała zdziwiona.
- A kiedy ona nie była wesoła ? - uśmiechnąłem się.
- A no fakt - odpowiedziała, nagle zauważyła, że nadchodzi Ludmiła z Andreą - no i masz - powiedziała i uśmiech zszedł jej z twarzy.
- Nie przejmuj się nimi - pocieszałem ją.
- Hej ex kumpelo - powiedziała szyderczo - chcę, żebyś poznała moją nową przyjaciółkę, jest o wiele lepsza od ciebie, ładniejsza i bardziej utalentowana - mówiła z szyderczym uśmiechem Ludmiła.
- Ludmiła daruj sobie, choć Nati idziemy - miałem jej już po dziurki w nosie i widać, że Nati też, więc złapałem ją za rękę i wyszedłem z nią przed Studio. Usiedliśmy na ławce, nagle dostrzegłem smutek na twarzy przyjaciółki.
- Ej, nie smuć się, dla Ludmiły szkoda łez marnować - pocieszałem ją.
- Ale dlaczego się na mnie uwzięła - mówiła a po jej policzku popłynęła łza. Otarłem łezkę z jej policzka, a ona mnie przytuliła.
CAMILA
Wychodziłam własnie ze Studia gdy nagle zobaczyłam Fran, która przyglądała się komuś zza drzewa.
- YYYY . . . Fran co ty robisz ? - zapytałam zdziwiona.
- Ciiiiiii . . . patrz - pokazała na siedzących Maxi-ego i Nati i pociągła mnie za drzewo. Widziałyśmy jak rozmawiają, a potem Nati przytuliła go i uśmiechnęła się. Potem coś powiedziała do Maxi-ego, a on nawet się nie obracając powiedział.
- Ej, dziewczyny wiemy, że jesteście za drzewem, możecie już wyjść - powiedział uśmiechają się, a Nati z nim.
- Przysięgamy nie podsłuchiwałyśmy - powiedziały naraz. Maxi posłał nam dziwne spojrzenie.
- Ok, już idziemy - powiedziały zrezygnowane i poszły w stronę Resto Bendu ( Lucka zmienił nazwę w Resto Bend )
NATI
Gdy Cami i Fran odeszły ja uśmiechnęłam się.
- Widzisz jakie te nasze przyjaciółeczki są sprytne - powiedziałam.
- Oj tak - odparł uśmiechając się.
- Choć coś ci pokarzę - powiedziałam i złapałam Maxi-ego za rękę.
- A co ? - zapytał zaskoczony.
- Zobaczysz - uśmiechnęłam się i w biegu pociągłam chłopaka za sobą. Szliśmy jakieś 10 min. Potem zakryłam mu oczy apaszką. Nagle potknął się i wywrócił.
- Wszystko gra ? - zapytałam, podbiegłam do niego i podałam mu rękę - uwaga schody - powiedziała i zaczęłam się śmiać.
- Żyję, ale następnym razem lepiej uprzeć mnie, że idziemy po schodach zanim wyląduję na ziemi - śmiał się.
- Ok, zapamiętam - zaśmiałam się - to tutaj - oznajmiłam i zdjęłam Maxi-emu apaszkę z oczu. Byliśmy na niewielkiej polanie na której było kilka drzew, mały strumyk,a dalej była barierka, stąd było widać całe miasto, a jeszcze dalej było niewielkie jeziorko.
- Ale tu ładnie - odpowiedział.
- No to moje ulubione miejsce lubię tu przychodzić, a przede wszystkim . . . - nie dokończyłam, bo Maxi mi przewał.
- . . . zero Ludmiły - dokończył.
- Domładnie - przytaknęłam i położyłam się na trawie, a obok mnie Maxi. Gdy tak leżeliśmy zamknęłam oczy. Nagle poczułam coś na szyi, to był Maxi, który przejechał mi kawałkiem trawy po szyi. Uśmiechnęłam się. Siedzieliśmy tam prawie 2 godziny. Powoli zaczęliśmy się zbierać szkoda, było super. Maxi podał mi rękę, bo nie chciało mi się wstawać i poszliśmy. Co dziwne nadal trzymaliśmy się za ręce, no oczywiście mi to nie przeszkadzało. Dotarliśmy do mojego domu.
- To pa super się bawiłam - uśmiechnęłam się i już chciałam wejść przez furtkę, gdy usłyszałam głos Maxi-ego.
- Nie zapomniałaś o czymś ? - zapytał śmiejąc się.
- O czym ? - zapytałam zdziwiona.
- Hej, a kto się pożegna - powiedział i wystawił ręce do uścisku.
- A no tak zapomniałam - powiedziałam, podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Uuuuuu . . . zakochana para Jacek i Barbara - powiedział ktoś zza moich pleców, to był mój brat Luck.
- Luck ! - krzyknęłam na niego, a ten schował się za drzwiami - nadal cię widzę - powiedziałam do niego - to pa widzimy się jutro na lekcji u Gegoria.
- Pa - odparł Maxi i rozeszliśmy się.
* * *
No i jest następny. Jak wam się podoba. A jeszcze jedno pytanko wolicie, żeby Angie była z Germanem, czy z Pablo. Ja wolę żeby była z Germanem. Buziaczki next jutro.
jak słodko Naxi zrobiłaś ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńgenialny ;*** ♥♥
niech Angie będzie z Garmanem ;)
czekam na next ;***
Jak Ty to robisz,że piszesz takie długie rozdziały,które są CUDOWNE???!!!
OdpowiedzUsuń