*Naty*
Właśnie dojechaliśmy na miejsce. Tata wniósł moje bagaże, pożegnał się ze mną i pojechał. Złapałam rączkę od walizki i ruszyłam w stronę domu. Weszłam na werandę i zapukałam do drewnianych drzwi. Po minucie otworzyły się, a w nich stanęła starsza kobieta.
- Babcia ! - zawołałam.
- Natka - uśmiechnęła się, a ja się do niej przytuliłam - jak ja cię dawno nie widziałam - zobaczyła walizki które stały za moimi plecami - widzę że zostaniesz na dłużej - dodała.
- Tak na cały tydzień - odpowiedziałam podekscytowana.
- To wspaniale - ucieszyła się kobieta - Ally się ucieszy - dodała, a ja zdębiałam. Moja ukochana kuzyneczka tutaj jest.
- Ally tutaj jest ? ! - zapytałam nadal nie wierząc.
- Tak przyjechała z przyjaciółmi na wakacje - odpowiedziała - jak chcesz się z nią przywitać to jest na górze - dodała. Wystrzeliłam jak torpeda, wbiegłam po schodach i wparowałam do dużego kolorowego pokoju.
- Ally !!!!!! - wrzasnęłam i rzuciłam się na kuzynkę.
- Naty !!!!!!!!! - odkrzyknęła i odwzajemniła mój uścisk - co ty tutaj robisz ? - zapytała.
- Przyjechałam tu na tydzień - pisnęłam - jak tam twoja miłość ? - zapytałam, a Ally wyszczerzała swoje białe ząbki. Nagle do pokoju wszedł wysoki blondyn.
- Hej widzę że rozmawiacie o mnie - uśmiechnął się i objął Ally ramieniem. Czyli to ciacho mojej kuzynki to zapewne Austin. Gdy o tym pomyślałam zrobiło mi się smutno, bo w BA jest Maxi.
- Naty to mój chłopak Austin, Austin poznaj moją kuzynkę Naty - przedstawiła nas sobie, a Austin uścisnął moją rękę.
- Miło cię poznać - uśmiechnął się - kotek Dez znowu zatrzasnął się w łazience - dodał, a ja zaczęłam się cicho śmiać.
- Wiesz ten wasz kumpel posowiał by do takich dwóch debilów z BA - powiedziałam uśmiechając się - było by z nich świetne trio - dodałam.
- Oni też mają opsesje na punkcie teletubisiów ? - zapytała Ally.
- Tak i to ogromną. Trudno z nimi wytrzymać - zaśmiała się, ale momentalnie uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Kotek zostawisz mnie na chwilę z Naty ? - zapytała, oj no dlaczego ona mnie tak dobrze zna.
- A dostanę buzi ? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Ally pocałowała chłopaka w policzek, a on wyszedł zostawiając nas.
- Natka, co się stało ? - Ally zaczęła swoje przesłuchanie.
- Nic się nie stało - skłamałam.
- Naty nie kłam. Znam cię na tyle dobrze i wiem że coś się stało - odpowiedziała. Nie wytrzymałam rozpłakałam się i przytuliłam kuzynkę. Gdy się już trochę uspokoiłam zaczęłam opowiadać.
- Chodzi o Maxiego - oznajmiłam.
- To twój chłopak ? - zapytała, a ja spuściłam wzrok.
- Były chłopak - odparłam cichym głosem - rozstaliśmy sie.
- Co ?? Czemu ??? Mówiłaś że go kochasz. Co się stało ? - zadawała mnóstwo pytań.
- Widziałam go jak całował się z inną - odpowiedziałam i znowu zaczęłam płakać - a najgorsze jest to że ja go nadal kocham.
- Palant ! Jak tylko go spotkam to przysięgam że go zabiję gołymi rękami - oznajmiła.
- Próbował się tłumaczyć, ale nadałam mu dojść do słowa - powiedziałam.
- I bardzo dobrze. Koleś nie ma się z czego tłumaczyć. Skrzywdził cię i powinien solidnie oberwać - robiła się naprawdę zła.
- Wszyscy moi przyjaciele mówią, że to było wszystko ukartowane prze tą dziewczynę która go pocałowała i dawnego przyjaciela Maxiego który próbuje zniszczyć mu życie - powiedziałam, a Ally zmienił się od razu wyraz twarzy.
- To zmienia posta rzeczy. Przyjaciele zawsze mają racje i na pewno nie zrobili by nic żeby cię skrzywdzić. Uwierz doświadczyłam czegoś podobnego, ale wszystko się ułożyło gdy zaufałam przyjaciołom - powiedziała już spokojnie.
- Wiem że mogę ufać przyjaciołom - odpowiedziałam.
- Czekaj, czekaj . . . przecież ty się przyjaźnisz z bezduszną Ludmiłą Ferro - zdziwiła się. Jej sporo czasu się nie widziałyśmy a ja nie wspomniałam jej o tej dużej zmianie.
- No sporo się zmieniło. Postawiła się Ludmile i zaprzyjaźniłam się z paczką Maxiego. Po jakimś czasie Ludmi zmądrzała, zmieniła się i stworzyła inną prawdziwą Ludmiłę Ferro - wyjaśniłam.
- ŁAŁ ! Sporo czasu się nie widziałyśmy - zdziwiła się - wiesz co moim zdaniem powinnaś mu wybaczyć - dodała.
- Właśnie po to tu przyjechałam. Chcę to wszystko przemyśleć na spokojnie i podjąć właściwą decyzję - oznajmiłam.
- A właśnie pokarzesz mi tego swojego chłoptasia, bo jeszcze nie raczyłaś mi go pokazać, ale napewno nie jest przystojniejszy od mojego blondasa - powiedziała, a ja wyjęłam telefon i pokazałam jej fotkę Maxiego.
- ŁOŁ ! Ale ciacho - uśmiechnęła się - tak jak myślałam, ani trochę nie dorównuje mojemu miśkowi, ale do ciebie świetnie pasuje. Nie bój się nie zabiorę ci go - zaśmiałam się. O dziwo tez się uśmiechnęłam.
- Nwm czy dać mu 2 szansę - posmutniałam.
- Moim zdaniem powinnaś, ale to twoja decyzja. Jednak proszę cię o jedno : Uświadom sobie czy go naprawdę kochasz, czy nie - oznajmiła i wyszła z pokoju.
*Maxi*
Dzisiaj nie chciało mi się iść do Studia, więc zostałem w domu. Cody miał dzisiaj wolne więc przyprowadził Laurę i cały czas wydurniali się. Nagle ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. To było Lu.
- Hej można ? - zapytała.
- Jasne wchodź - odpowiedziałem, a Lu weszła, zamknęła za sobą drzwi i usiadła obok mnie - co tu robisz ?
- Zostałam przysłana przez wszystkich żebym cię wyciągnęła nad rzeczkę. Nie ma zajęć, bo jest jakieś zebranie rady pedagogicznej i odwołali nam lekcje - oznajmiła.
- Lu nie mam ochoty nigdzie iść, specjalnie nie poszłem dzisiaj do Studia - odpowiedziałem.
- Maxi nie będziesz siedział w pokoju przez resztę dnia - powiedziała.
- Nie zamierzam tutaj siedzieć przez resztę dnia tylko do końca życia - odparłem i usiadłem na parapecie.
- Maxi jesteś moim przyjacielem i nie pozwolę ci tutaj siedzieć - wstała z łóżka.
- Serio ??? - zapytałem, a ona przytaknęła i złapałam mnie za rękę - ej no proszę ja nie chcę. Zachowujesz się jak moja mama - dodał.
- No jak jej nie ma to ktoś musi cię stąd wyciągnąć no i padło na mnie - powiedziała i wyciągnęła a raczej wytargała mnie z pokoju.
- Zabieram Maxiego nad rzeczkę - poinformowała Codiego i Laurę, rzuciła mi bluzę i wyszliśmy.
- Ej uśmiechnij się - zażądała kiedy szliśmy.
- Nie chcę - odparłem ponuro.
- Maxi daj już spokój, pewnie Naty tak nie rozpacza jak ty - powiedziała, ale później zorientowała się co właśnie powiedziała i żałowała tego.
- Taaaaa . . . wielkie dzięki Lu - odpowiedział i odszedł.
- Czekaj Maxi ! - krzyknęła za nim.
- Wiem co o tym wszystkim myślisz, więc nie musisz mi tłumaczyć. Nie rozumiesz że jestem tym wszystkim zdołowany i bardzo za nią tęsknię to wy wszyscy mnie dobijacie. Naprawdę nie potrzebuję litości - powiedziałem i ruszyłem w stronę domu.
- Maxi ! Czekaj ! Przepraszam ! - krzyczała, ale miałem już dość tego że mi nawtykają a później przepraszają - stój ! - stanęła przed mną. Zatrzymałem się.
- Słuchaj Maxi nie chciałam żeby tak zabrzmiało jak to odebrałeś - powiedziała.
- Dobra starczy nie chcę słuchać żadnego ''Przepraszam". Każdy mi tylko nawtyka a później przeprasza. Po co w ogóle przepraszasz jak myślisz dokładnie tak jak powiedziałaś - zdenerwowałem się.
- Nie obwiniaj mnie za to że zdradziłaś Naty i teraz nie wyżywaj się na mnie. Trzeba było tam nie siedzieć z Mechi. To wszystko twoja wina nie potrzebnie z nią siedziałeś. Proszę bardzo użalaj się nad sobą . . . chcieliśmy ci pomóc - zakończyła już bliska płaczu. Zabolało i to bardzo.
- Nie potrzebuje niczyjej pomocy. Wszyscy litujecie się nad mną chociaż was o to nie prosiłem. Wtrącacie się w moje życie bez powodu. Nikt was o to nie prosił - wrzasnąłem i odszedłem wściekły.
- Dobra nikt już nie bedzie się wtrącał do twojego życia - krzyknęła. Łzy popłynęły jej po policzku. Nie była taka agresywna od miesięcy. Miała oczy całe we łzach, schodziła po schodach. Nagle noga jej zjechała i spadła.
*Maxi*
Ludmiła mnie naprawdę zdenerwowała, ale ma dużo racji. Na maxa przesadziłem . Ostatnio Lu widziałem taką z pół roku temu. Najpierw Naty, a teraz wyżywam sie na Ludmi, chociaż ona nie jest niczemu winna, chciała tylko pomóc jak i wszyscy. Głupio zachowałem się wobec niej. Nagle usłyszałem huk za plecami. Obróciłem się i zobaczyłem Ludmiłę, która leżała na ziemi. Podbiegłem do niej.
- Wszystko w porządku ? - zapytałem kucając obok niej.
- Tak wszystko okej - odparła i siadła na schodku.
- Przepraszam Lu masz 100% racji to wszystko moja wina. Najpierw Naty, a teraz wyżywam się na tobie przepraszam - usiadłem koło przyjaciółki.
- Nie własnie że nie mam racji to nie jest twoja wina poniosło mnie, ale jak się wkurzę na maxa to gadam głupoty też przepraszam. Wcale tak nie myślę - powiedziała dotykając jego ramienia.
- Ja też nie myślę tak jak powiedziałem. Wiesz że bardzo mi jej brakuje i wkurza mnie to - odpowiedziałem, Lu uśmiechnęła się i położyła mi głowę na ramieniu.
- Nie martw się wszystko się ułoży - pocieszała mnie - to co zgoda ?
- Tak - uśmiechnąłem się i przytuliłem Ludmi.
- Pupa mnie boli - zaśmiała się gdy się od siebie oderwaliśmy. Też się zaśmiałem i podałem przyjaciółce rękę - to co idziemy ?
- No dobra niech ci będzie - zgodziłem się i ruszyliśmy nad rzeczkę.
*Mercedes i Diego*
- Plan idzie jak po maśle jeszcze tylko przekonać Maxiego do siebie.
- Dobra ja ci pomogłam teraz twoja kolej, pomóż mi rozdzielić Violettę i tego durnia.
- Okej, pomogę ci - odpowiedziała i obydwoje zaczęli obmyślać szczegóły planu.
- A niby jak chcesz to zrobić ? Violetta omija mnie szerokim łukiem - żalił się Diego.
- Musimy znaleźć kogoś kto ma doświadczenie w rozdzielaniu innych, znaleźć na niego haka żeby nam pomogła - oznajmiła.
- A ja już wiem kogo - odpowiedział Diego.
CDN.
Druga historia :
Rozdział 2
- Odchodzę ze Studia - oznajmił.
- Co ??? - krzyknęli jednocześnie Naty i Fede.
- Tak będzie najlepiej - odparł.
- A niby dla kogo ? - zapytała Naty.
- Dla wszystkich - odpowiedział.
- Chyba dla ciebie - powiedziała.
- Chcesz tak po prostu odejść ? - zdziwił się Fede.
- Zrozumcie że nie chcę cierpieć - oznajmił.
- Chcesz rzucić muzykę tylko dlatego że będziesz musiał widywać swoją byłą - Naty była załamana.
- Zrozumcie. Kiedy ją widzę to serce mnie boli, bo nadal coś do niej czuję i nie rzucam muzyki - wstał i wyszedł z klubu.
- Ja go nie rozumiem, skrzywdziła go, a on ja nadal kocha - zdziwiła się.
- To wszystko jest jeszcze świeże. Przecież rozstali się dzisiaj rano. Zrozum go - powiedział Fede.
- Masz racje, ale dlaczego chce odejść ze studia ? - Nata była już bliska płaczu.
- Cierpi przez to rozstanie.
- Pogadam z nim - oznajmiła.
- To nie jest dobry pomysł. Daj mu czas - odparł.
- Nie możemy tego tak zostawić. Jeśli nic nie zrobimy to on naprawdę odejdzie ze Studia - powiedziała i wybiegła z klubu.
- Nata - Fede wybiegł za przyjaciółką - Naty czekaj - Włoch złapał ją za nadgarstek - daj mu czas - nalegał.
- On nie może odejść ja . . . - nie skończyła.
- Ja doskonale wiem że on nie jest dla ciebie tylko przyjacielem to widać już od dłuższego czasu Naty - powiedział, a Naty przytuliła się do niego.
- Nie mów tego nikomu, a szczególnie Maxiemu - odpowiedziała wycierając łzy z policzka.
- Okej, ale powinnaś mu powiedzieć - doradził mi.
- Ale on nie czuje tego co ja nie chcę tym zniszczyć naszej przyjaźni - oznajmiła.
- Nie wiesz tego.
- Nie własnie że wiem i ty też o tym dobrze wiesz. Powiedział że nadal kocha Anę mimo tego co mu zrobiła. I dam sobie głowę uciąć, że będzie chciał ją odzyskać - powiedziała ze smutną minę.
- Naty . . . - hiszpanka mu przerwała.
- Dobra koniec tematu. Musimy coś zrobić - oznajmiła.
- Ale to jutro. Maxi napewno to przemyśli i zmieni zdanie, zobaczysz - pocieszał mnie.
- Miejmy nadzieję dobra ja lecę do domu pa - pocałowałam przyjaciela w policzek i ruszyła do domu.
*Maxi*
Może zbyt pochopnie podjąłem decyzję o odejściu ze studia, ale po prostu cierpię, kiedy widzę Anę. Jednak bardzo kocham to miejsce i nie będę w stanie je zostawić. Będę musiał jakoś przetrwać. Siedzę własnie w pokoju. Nagle usłyszałem pukanie.
- Proszę powiedziałem nie odwracając się.
- Hej Maksiu - uśmiechnęła się. Na dźwięk jej głosu i tego jak wypowiedziała jego imię. Odwrócił się.
- Lara - wstałem podbiegłem do siostry i przytulił ją. Lara to moja starsza siostra która uczy się na nauczycielkę tańca w Madrycie - co ty tutaj robisz ? - zdziwiłem się, ale bardzo ucieszyłem.
- Skończyłam studiować i wróciłam - uśmiechnęła się.
- Czemu nic nie powiedziałaś ? - zdziwił się.
- Chciałam ci robić niespodziankę - odparła.
- Aj kocham cię siostra.
- Ja ciebie też i mam coś dla ciebie - oznajmiła i podała mi pudełko.
- Mi wystarczyło że tu przyjechałaś - powiedział i otworzył pudełko. Były w nim słuchawki i Full Clap z najdroższej firmy w BA :
- Przestań jesteś moim jedynym braciszkiem i muszę o ciebie dbać - odparła.
- Dzięki - uśmiechnął się i przytulił brunetkę.
- A jak tam twoja miłość ? - zapytała, a mi od razu zrzedła mina.
- Nie chcę gadać o Anie - odpowiedział.
- Ale ja miałam na myśli Naty - uśmiechnęła się porozumiewawczo. Kilka miesięcy temu powiedziałem jej że podoba mi się Naty. To było jeszcze zanim związałem się Aną.
Nie mówię, że już mi sie nie podoba wręcz przeciwnie ale nie mogę jej tego powiedzieć, bo ona nie czuje tego co ja, to się nie uda.
- Lara znowu zaczynasz ? Naty jest moją przyjaciółką a także twoją od zawsze i to się raczej nigdy nie zmieni - oznajmił.
- Nigdy nie mów nigdy - uśmiechnęła się - a jak tam Fefo ? - zapytała zmieniając temat - pewnie wyprzystojniał - dodała.
- Może trochę, ale za to nic nie zmądrzał - zaśmiał się a razem z nim brunetka.
- A teraz powiedz o co chodzi z Aną ? - dalej prowadziła swoje przesłuchanie.
- Zdradziła mi - odpowiedziałem.
- Przykro mi - objęła mnie ramieniem.
- Tyle że ja nie mogę o niej zapomnieć - powiedziałem.
- O miłości nie da się tak po prostu zapomnieć. Kochasz ją ?
- Nie, po prostu jest dla mnie ważna - odparł.
- To zauroczenie. Z czasem minie i będzie dobrze zobaczysz. Znajdziesz swoją miłość. Jest bliżej niż sobie to wyobrażasz - uśmiechnęła się.
- Dzięki - uściskałem ją. Pogadaliśmy jeszcze ze dwie godziny, a później Lara poszła do siebie się rozpakować.
* * *
Hej czyta ktoś tego bloga ????? wiem długo mnie nie było ale naprawdę szkoła ponad gimnazjalna nie jest łatwa :9 mam nadzieję że jeszcze jestescie :) i jak wam się podobało ?
Na blogu o Austinie i Ally też będzie rozdział :) proszę zajrzujci :*