*Naty*
Nie umiałam spać tej nocy. Myślałam nad tym ci powiedział mi Fede "Naty ja wiem że on nie jest dla ciebie tylko przyjscielem widzę to już od dawna". Ma rację już od dawna czuję coś do Maxiego. W końcu udało mi się zasnąć ale tylko na 2 godziny. Obudziłam się przerażona. Śniło mi się że Maxi miał wypadek którego nie przeżył i to z mojej winy. W panice chwyciłam telefion i wybrałam numer do chłopaka. Wiem że jest noc ale muszę usłyszeć jego głos i upewnić się że nic mu nie jest. Odetchnęłam z ulgą gdy usłyszałam jego zaspany głos.
- Halo ? Naty ? Coś się stało ? Jest 3 w nocy - zdziwił się.
- Yyyy. . . przepraszam ale miałam koszmar i . . . - nie skończyłam.
- Nic nie szkodzi. Zawsze możesz do mnie zadzwonić o każdej porze - zapewnił mnie. Usłyszałam jak ziewa.
- Przepraszam że cię obudziłam.
- Przestań. Przyjaźnimy się od zawsze i wiem że nie zadzwoniłabyś w środku nocy gdyby coś się nie stało. O co chodzi ? - jest naprawdę prawdziwym przyjacielem.
- Wiem jesteś świetnym przyjacielem ale nie będę ci zajmować czasu jest noc. Śpij dobrze zobaczymy się jutro - powiedziałam.
- Napewno ? - chciał się upewnić.
- Tak napewno dobranoc - odparłam
- Dobrze miłych snów - powiedział i rozłączył się. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam się z powrotem na łóżko. Po kilku minutach zasnęłam.
*Maxi*
Naty zadzwoniła do mnie o trzeciej w nocy. Była wystraszona. Nwm co się stało nie chciała mi nic powiedzieć. Wypytam ją o to jutro. Położyłem się i znowu zasnąłem kamiennym snem. Rano obudziłem się o 8.15. Zajęcia mamy dopiero na 10.00, więc trochę mam jeszcze czasu. Ubrałem się i zszedłem na dół na śniadanie. Kiedy skończyłem była 9.20. Powolnym krokiem ruszyłem do studia. Myślałe o Naty nwm czemu. Może dlatego że zadzwoniła do mnie w środku nocy. W parku siedziala Ana i ten typek. Kiedy ją zobaczyłem to to już tak nie bolało jak na początku. Chyba już się z niej wyleczyłem. Odwróciłem się i prawie wpadłbym na Fede.
- Siemka - przywitał się.
- Siema - odpowiedziałem.
- Nadal masz doła przez nią ? - wskazał na Anę.
- Nie już mi przeszło - oznajmiłem.
- Poważnie ?
- Tak tylko teraz mam drugi problem.
- Jaki ?
- Wszystko musisz wiedzieć ?
- Jak nie chcerz to nie mów ale ja dobrze wiem że podoba ci się Naty - odpowiedział.
- A ty skąd to wiesz ? - zdziwiłem się.
- No teraz już wiem. Zresztą to widać już od dawna - powiedział. Wywróciłem oczami.
- Co ja mam zrobić ? - zapytałem kiedy szliśmy do Studia.
- Powiedz jej - poradził.
- Łatwo ci mówić do ciebie laski kleją się jak pszczoły do mnie miodu.
- A do ciebie nie ? - zapytał zdziwiony - nie pamiętasz jak Mara i Andrea się biły kto ma z tobą śpiewać a ty narzekasz?
- To było rok temu przestań żyć przeszłością.
- Ale ja ci mówię pogadaj z nią.
- Nwm nie jestem pewien nie chcę niczego spiepszyć.
- Niczego nie spiepszysz uwierz mi - zapewniał mnie.
- Ale to nie jest Mara czy Ana znamy się od zawsze nie umiem jej tego tak po prosty powiedzieć.
- Napisz dla niej piosenkę - zaproponował.
- To nie jest nawet taki kiepski pomysł.
- A właśnie zmieniając temat ty naprawdę chcerz odejść ze studia ?
- Za pochopnie podjąłem tą decyzję. Po prostu byłem wściekły ale przemyślałem wszystko i nie warto.
- Czyli nie odchodzisz ze studia ?
- Jak narazie nie.
- Jak narazie ?
- Nie, nie odchodzę - uśmiechnął się.
- Naty się ucieszy - powiedział kiedy dotarliśmy do Studia. Nwm jak to się stało ale było już pięć po dziesiątej. Szliśmy niecałe 40 min. Ruszyliśmy do auli gdzie miała się odbyć lekcja z Pablo. Gdy weszliśmy zobaczyliśmy Angie. Właśnie Naty i Camila śpiewały swoją nową piosenkę. Słuchałem Naty z uśmiechem na twarzy i nie mogłem uwierzyć że wcześniej nie zauważyłem jaki ona ma piękny melodyjny głos. Była bardzo blisko krawędzi sceny. Kiedy chciała postawić nogę nie zauważyła końca parkietu. Gdy miała się przewrócić podbiegłem do niej i ją złapałem. Wszyscy zaczęli klaskać. Spojrzałem jej w oczy.
*Naty*
Śpiewałam z Cami naszą nową piosenkę kiedy nagle straciłam grunt pod nogami. Już szykowałan się na spotkanie z podłogą. Zamknęłam oczy. Ale zamiast zimnych paneli wylądowałam w czyichś silnych i ciepłych ramionach. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Maxiego. Spojrzałam w te jego śliczne czekoladowe oczka. Wszyscy zaczęli bić brawo. Uśmiechnęłam się. Maxi postawił mnie na podłodze.
- Dziękuję mój rycerzu - wyszczerzyłam się.
- Nie ma za co dla mojej księżniczki wszystko - odpowiedział mi tym samym.
- No gołąbeczki porozmawiacie sobie później a teraz wracamy do lekcji - zaśmiała się Angie. Kiedy lekcja się skończyła wyszliśmy całą paczką z aulii.
- Maxi rycerzu Naty a gdzie masz swojego rumaka ? - zapytał Tomas.
- Stoi przed mną - odpowiedział wskazując na hiszpana który dziwnie na niego spojrzał.
- Maxi . . . - Naty nie skończyła bo Maxi jej przerwał.
- Nie odchodzę ze studia - uśmiechnął się a Nata z szerokim uśmiechem rzuciła mu się na szyję.
- Chciałeś odjeść ze studia ? - zdziwili się wszyscy.
- Eee palnąłem głupstwo bez zastanowienia ze złości - powiedział. Podeszła do nich Lara.
- Lara a ty skąd się tu wzięłaś ? - zapytała Naty i razem z Fede rzucili się na siostrę Maxiego.
- Skończyłam szkołę i wróciłam do BA. - odpowiedziała z uśmiechem.
- Super i co teraz będziesz robić ? - zapytała Naty.
- Będę uczyć tańca w studio - odpowiedziała.
-Nic nie mówiłaś -zdziwił sie Maxi.
- To moja dróga niespodzianka - uśmiechnęła się.
- Świetnie - Maxi Naty i Fede bardzo się ucieszyli.
- Skoro ty będziesz uczyła tańca to co z Gregorio? - zapytał Tomas - powiedz że odchodzi, powiedz że odchodzi - zaczął się modlić.
- Niestety nie odchodzi będziemy proadzić lekcje razem - odparła
- Dobre i to - uśmiechnął się Leon.
- A tak z ciekawości to kim ty jesteś ? - zapytała Camila.
- Jestem siostrą Maxiego - oznajmiła.
- To ty masz siostre ? - zdziwił się Andres.
- To takie dziwne ? - zapytałem.
- No wiesz nie widać podobieństwa ona łoł a ty ech . . . - piwiedział Leon.
- Hahaha bardzo śmieszne - Maxi wywrócił oczami.
- A co z wami ? - zapytała Lara i wskazała na Naxi.
- Ale co ? - zdziwili sie. Maxi spojrzał na siostre.
- A nie nic już nie ważne pogadamy później musze iść do Pablo - powiedziała i odeszła.
- O co jej chodziło ? - zapytała Viola.
- O nic - odpowiedzieli równocześnie.
- Niech wam będzie ale prędzej czy później dowiemy się o co chodzi zobaczycie - oznajmiła Lu. Cofnęliśmy się od niej.
- To co idziemy na zajęcia ?- zapytała Cami.
- Idziemy - i ruszyliśmy do auli.
*Kilka dni później*
*Naty*
Siedze w pokoju słucham muzyki i myślę nad tym co powiedziała Lara a raczej co miała na myśli. Może zacznę tak. 4 lata temu poczułam coś do Maxiego kiedy przez przypadek się pocałowaliśmy. Jednak gdy dowiedziałam się że on nic do mnie nie czuje postanowiłam zapomnieć i udało mi się. Ale gdy dzisiaj Lara wspomniała o nas wszystko wróciło i myśle że tak łatwo teraz o tym nie zapomne. Maxi jest dla mnie bardzo ważny i nie chce go stracić przez to co do niego czuje. Nagle usłyszałam pukanie. Do pokoju wszedł obiekt moich myśli.
- Hej - przywitał się.
- H . . . hej - odpowiedziałam.
- Co tam porabiasz ? - zapytał siadając obok mnie.
- Myślę - odparłam krótko.
- A moge wiedzieć o czym ? - uśmiechnął się.
- Ale ty jesteś ciekawski - odpowiedziałam na jego uśmiech - o wszystkim - dodałam.
- Wiesz, jest coś co chcę ci powiedzieć - zauważyłam że jest zdenerwowany.
- Co ? - zapytałam.
- Naty bo ja. . . . - nie skończył bo zadzwonił jego telefon.
- Odbierz może to coś ważnego - powiedziałam a Maxi odebrał telefon.
- Halo ?
- Hej Maxi nie przeszkadzam? - zapytała Lu.
- Nie nie przeszkadzasz o co chodzi ? - zapytał.
- Chciałam się spytać czy byś mi nie pomógł z układem bo Fede się na mnie fochnął a ja nie zamierzam pierwsza się odezwać - oznajmiła.
- Cała ty. Okej to za pół godziny w studio ? - zapytałem.
- Okej to do zobaczenia i dzięki wielkie.
- Nie ma sparwy pa. - pożeganałem się i rozłączyłem.
- Co się stało - zapytała Naty.
- Lu chce żebym pomógł jej przy układzie Gregoria bo pofochała się z Federico - odpowiedziałem.
- Miałeś mi coś powiedzieć.
- A nie to nic ważnego - chciałem się wykręcić to nie najlepszy moment.
- Ale jak zacząłeś to skończ.
- To naprawde nic ważnego.
- Maxi. . . - zaczęła.
- Okej jeśli tak bardzo chcerz wiedzieć to ci powiem. Ja . . . - znów ktoś mi przerwał. Tym razem była to Camila która weszła bez pukania do pokoju Naty.
- Hej nie przeszkadzam ? - zapytała.
- Nie nie przeszkadzasz właśnie wychodziłem narazie - powiedział i szybko wyszedł z pokoju Hiszpanki.
- Coś się stało ? - zapytała ruda.
- Nie zdążył się dowiedzieć bo weszłaś.
- Sorki.
- Nic nie szkodzi i tak to z niego wyciągnę- oznajmiłam- co tam ?
- Popsztykałam się z Broadwyem- odpowiedziała.
- O co tym razem ?
- Kumasz jest zazdrosny o Sebe z Rock Bons.
- No może dajesz mu powody do zazdrości.
- Niby jakie ?
- Zaniedbujesz go ostatnio nie zauważyłaś tego ? Więcej czasu spędzasz z Sebą niż w własnym chłopakiem.
- To nie prawda.
- Serio ? To powiedz mi kiedy ostatnio spotkałaś się z Broadwayem?
- Byliśmy ostatnio w kinie.
- To było miesiąc temu - powiedziałam - Cami widze że kochasz Broadweya ale go zaniedbujedz zrozum. Przemyśl to.
- Chyba masz racje - w końcu.
- No to leć z nim pogadać - poganiałam ją.
- To lece pa - pożegnała się i wybiegła z mojego pokoju.
* * *
I jak ?
Mam nadzieje że ktoś jeszcze czyta 😊
sobota, 3 września 2016
czwartek, 1 września 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)