wtorek, 28 października 2014

Miłosć od pierwszego wejrzeia częsć 1

Mój pomysł.

*Naty*
Szłam własnie z Ludmi na spotkanie całą paczką, bo  mieliśmy iść do klubu karaoke. Ludmiła jest bardzo ładną i atrakcyjną dziewczyną wszyscy się za nią oglądają. Nie mogła bym tego powiedzieć o sobie. Nigdy nie miałam chłopaka. Wszyscy z mojej paczki kogoś maja : Fran Marco, Broduej Cami, Tomas Violę, Lara Leona, Lu Fede, Diego Alicję, nawet moja młodsza siostra Lena ma chłopaka - Braco. Nagle obok nas przeszedł chłopak w kolorowej czapce ze słuchawkami na uszach. Patrzył w naszą stronę i napewno na Ludmi.
- Uuuu . . . przystojniak na dziesiątej - uśmiechnęła się Lu - Naty on się na ciebie patrzy - dodała.
- Jak już coś to na cb - odparłam.
- Nie, bo na cb i zaraz ci to udowodnię - zaśmiała się i gdy chłopak był obok nas Lu popchnęła mnie na niego.
- Oj przepraszam - zarumieniłam się, ale przyznam Lu rację, jest przystojny.
- Nic się nie stało - uśmiechnął się do mn, ale ma słodkie dołeczki w policzkach. Wyminęłam go i podeszłam do Ludmiły.
- Zwariowałaś ?! - krzyknęłam na nią.
- No co ? Chciałam ci udowodnić, że to na ciebie się gapił, a nie na mnie - tłumaczyła się.
- A niby jak to udowodniłaś ? - zdziwiła się.
- Widziałam jak na ciebie patrzył, założę się, że mu się spodobałaś  - powiedziała.
- Taa . . . jasne - odparłam z sarkazmem. Doszłyśmy do klubu karaoke.
- Cześć wszystkim - przywitałyśmy się.
- Hej, co tak długo ? - żalił się Diego.
- Naty spotkała miłość swojego życia - zaśmiała się Lu, a ja szturchnęłam ją łokciem - No co ?
- Nic - odparłam.
- No Naty nie wstydź się - powiedziała Viola.
- Zgłaszamy się do zaśpiewania ! - krzyknęła Naty zmieniając temat, a wszyscy weszli na scenę. Zaśpiewaliśmy ,,Sej Mejor". Gdy skończyliśmy po siedzieliśmy jeszcze ze 2 godziny i zaczęliśmy się rozchodzić, bo jutro trzeba iść do Studio 21. W nocy nie umiałam zasnąć, cały czas myślałam o chłopaku z parku. Czy go jeszcze spotkam ?
*Maxi*
Dzisiaj wpadłem na bardzo ładną dziewczynę, znaczy ona na mnie wpadła, ale to bez znaczenia. Była naprawdę piękna. Jej czarne kręcone włosy podkreślały jej gładką cerę. Małe piękne niebieskie oczy, czerwone jak krew usta i rumiane policzki idealnie pasowały do jej jasnej karnacji. Nie mogłem zapomnieć jej nieśmiałego, lecz pięknego uśmiechu. A własnie, zapomniałem wspomnieć, że dzisiaj przeprowadziłem się do BA do cioci i kuzyna. O wilku mowa, do mojego pokoju wszedł kuzynek.
- Siema Diego - przywitałem się.
- Siema młody - odparł. Nienawidzę gdy tak do mnie mówi.
- Jestem od ciebie 2 miechy starszy - odpowiedziałem.
- Wiem, ale lubię cię tym denerwować, na szyi wtedy wyskakuje Ci taka żyłka - zaśmiał się.
- Spadaj - rzuciłem w niego poduszką.
- Dobra zmiana tematu, zapisałeś się już do Studia ? - zapytał mnie.
- Mama mnie zapisała już 1 tydzień temu, jutro mam przesłuchania - oznajmił.
- Super - uśmiechnął się - może znajdziesz sobie jakąś dziewczynę, która nie ma uczulenie na twój wygląd - zaśmiał się.
- HAHAHA ! Bardzo śmieszne - walnąłem go drugi raz poduszką, tym razem trafiłem w czuły punkt.
- Zboczeniec - odparł i oddał mi. Niestety zrobiłem unik i poduszka trafiła w kubek, który roztrzaskał się z hukiem. Do pokoju wpadła Mama Diego, a moja Ciocia.
- Który to ? - zapytała.
- To on - powiedzieliśmy naraz wskazując na siebie na wzajem.
- Za karę nie dostaniecie kolacji - powiedziała kobieta.
- No, ale to nie ja ! - krzyknęliśmy znowu równocześnie podnosząc ręce w geście obrony.
- I jak zawsze ta sama śpiewka - mama westchnęła wywracając oczami - no chodźcie na tą kolację - dodała.
- Mamo ? - odezwał się Diego.
- Tak ?
- To była wina Maxi-ego - odpowiedział.
- To ty rzuciłeś poduszką - dodał Maxi.
- A ty zrobiłeś unik - dorzucił.
- Dobra chłopaki nie ważne sio na kolację - powiedziała kobieta i poszli na dół do jadalni.

* * *
I jak wam się part podoba ? Wiem zaczęłam part o Marcesce niedługo go dodam :)
To na razie tyle :)
Papatki <3

niedziela, 19 października 2014

Rozdział 54 cześć 2


*Maxi, Cami, Fran i Lu*
Biegłyśmy za Maxim. W końcu Lu dopadła chłopaka.
- Maxi stój ! - krzyknęła i stanęła przed nim.
- Co chcesz Lu spiesz się - westchnął.
- To nie tak wyglądało jak to odebrałeś jestem tego pewna - powiedziała Lu.
- Ale o co ci chodzi ? - udawał zdziwienie, ale doskonale wiedział o co jej chodzi.
- Maxi nie udawaj durnia. Widziałeś jak Naty flirtuje z tym kolesiem i poszedłeś sobie - walnęła Camila. Dziewczyny zgromiły ją wzrokiem.
- Camila ! - wrzasnęły równocześnie.
- Wielkie dzięki - podniósł ręce do góry i odszedł.
- Camila ty paplo ! - skarciła ją Fran.
- Ups . . . chyba mnie poniosło - skrzywiła się.
- Chyba ? - dziewczyny spojrzały na nią głupio.
- Gratulacje Cami - powiedziała z sarkazmem Lu.
- Dobra idę go przeprosić - i odbiegła.
*Maxi*
Cami naprawdę mnie wkurzyła. Ale miała rację. Poczułem się jak kompletny idiota kiedy zobaczyłem Naty i tego chłopaka. Poszedłem do domu, trzasnąłem drzwiami i wbiegłem do siebie do pokoju. Nie zauważyłem rozbitego szkła na podłodze i wdepnąłem w nie.
- Auć - syknąłem z bólu. Miałem bose nogi, więc szkło wbiło mi się w stopę. Usiadłem na łóżku. Krew zaczęła mi się lać strumieniem - kurde, ale mam dzisiaj pecha - sięgnąłem po chusteczkę i delikatnie wyciągnąłem kawałek szkła ze stopy. Potem zabandażowałem ją i usiadłem po turecku na łóżku. Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Mogę ? - w drzwiach ujrzałem Cami.
- Taaa . . . wchodź - powiedziałem, a ona weszła.
- Słucha Maxi przepraszam, nie chciałam cię urazić - usiadłam obok mnie.
- Spx nic się nie stało - uśmiechnąłem się do niej.
- Wiem, że jest ci przykro po tym jak zobaczyłeś Naty z tym kolesiem. Pogadaj z nią i wszystko sobie wyjaśnicie - doradziła mu.
- Nie, nie Cami. Mam tego już serdecznie dość. Naty to przeszłość, zapomnę o niej i wszystko będzie ok - odparła, a Camila wyszczerzyła na niego oczy.
- Maxi ty sam siebie słyszysz ? ! To jakbyś mówił, że chodzisz na balet synchroniczny. Przecież ją kochasz, a ona ciebie. Nie rób z siebie durnia ! - wrzasnęła, ale szybko się poprawiła - sorki znów mnie poniosło - dodała.
- Nic nie szkodzi, ale masz rację. Nie umiem o niej zapomnieć, chociaż jej to się doskonale udało - oznajmił.
- Ona wcale o tobie nie zapomniała, wręcz przeciwnie. Ja wierzę, że znów będziecie razem i nic mnie nie przekona, że tak nie będzie - powiedziała.
- Śmiem w to wątpić - odpowiedział.
- To nie śmiej. Dobra chodź na spacer rozerwiesz się trochę. Chyba nie zamierzasz przesiedzieć w pokoju resztę dnia, co ? - pociągnęła mnie za rękę. Stanąłem na nogach, ale zapomniałem o skaleczonej stopie.
- Ał, ał Cami uważaj na stopę. Skaleczyłem się - wyjaśniłem.
- Co znowu zrobiłeś ? - zdziwiła się.
- Wdepnąłem w szkoło - oznajmiłem siadając z powrotem za łóżko.
- Oj tam, oj tam nic cie nie będzie, do wesela się zagoi - zaśmiała się i wyciągnęła mnie z domu.
- Okropna jesteś - obraziłem się.
- Też cię kocham - uśmiechnęła się. Szliśmy tak z jakieś pół godziny. Cami coś tam do mnie mówiła, ale ja jej nie słuchałem. Przed oczami miałem miałem Naty, a konkretnie to kiedy zostaliśmy parą. Nagle jakiś głos w mojej głowie zapytał :
,,Kochasz ją ?"
- Tak i to bardzo - odpowiedziałem na głos.
- Ej Maxi słuchasz mnie czy nie ? - nie odpowiedział - Maxi - nadal nic - Maximiliano ! - wrzasnęła na cały regulator.
- Czego się tak drzesz Naty - zapytał, a Cami na niego spojrzała.
- Camila - poprawiła go.
- Camila, przecież tak powiedziałem - odpowiedział.
- Powiedziałeś Naty - oznajmiła.
- Nie. Powiedziałem Camila. Zresztą nie ważne. Mówiłaś coś ? - zapytał.
- Maxi mówię do ciebie od pół godziny. Nie słuchałeś mnie - wkurzyła się.
- Słuchałem - zapewniał przyjaciółkę.
- Tak ? To co powiedziałam ? - zapytała, a Maxi wywrócił oczami - widzisz, mówiłam nie słuchałeś mnie. Pytałam się ciebie czy dobrze zrobiłam odwołując spotkanie z Brodweyem. Odpowiedziałeś tak. Od razu wiedziałam, że bujasz w obłokach - wyjaśniła.
- Dobra jestem zmęczony będę już leciał do domu. Na razie Cam - przytulił przyjaciółkę i odszedł.
*Naty*
Minęły już 4 dni od mojego zerwania z Maxi-m, a ja już strasznie za nim tęsknię. Jak mam o nim zapomnieć jak w tym pokoju wszystko mi o nim przypomina. Byliśmy ze sobą kilka miesięcy, więc trochę się tego nagromadziło. Była sobota, więc nie musiałam iść do Studia. Otworzyłam szafę, żeby się przebrać, a tam na drzwiach były Nasze wspólne zdjęcia. Uchchch . . . !!!!!!!!! Wyjęłam jakieś ubrania :
i zamknęłam drzwiczki szafy, przy tym zdejmując zdjęcia. Włożyłam je do szuflady szafki nocnej. Przebrałam się i usiadłam na łóżku. Zaczęłam ni stąd, ni z owąd płakać. Położyłam się. Nagle poczułam Jego perfumy. Obróciła głowę i zobaczyłam niebieską bluzę Maxi-ego :
Nie no, to są chyba jakieś żarty ! Zaraz zwariuję ! Wzięłam ją i włożyłam do pudła obok szafy. Ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
- Hej siostra. Jak się czujesz ? - zapytała Lena wchodząc do środka.
- A jak mam się czuć ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie ze łzami w oczach.
- Nat czemu z nim nie porozmawiasz ? Widać, że go nadal kochasz. To widać na kilometr. Tęsknicie za sobą - powiedziała siadając obok mnie.
- Nie, nie kocham go i nie tęsknie za nim ! - wkurzyłam się i wyszłam z pokoju. Źle się czuję z tymi słowami, które nie były prawdą  Szłam powolnym krokiem w stronę parku. Nagle podeszła do mnie Mercedes.
- I co ? Maxi wreszcie odzyskał rozum i z tobą zerwał - zaśmiała się chytrze.
- No i co ! Jesteś z siebie zadowolona ? Proszę bardzo masz czego chciałaś. Maxi jest twój ! Cieszysz się ? ! - krzyczałam.
- Tak i to bardzo - zaszczebiotała - Nie zasługujesz na Maxi-ego. Teraz on będzie ze mną. Widać, że już się dla niego nie liczysz. Jesteś zwykłą nic nie znaczącą idiotką, którą już nikt nigdy nie pokocha. Cześć beztalenciu - powiedziała i odeszła. Ona ma rację, nigdy już nie zaznam uczucia jakim jest ,,MIŁOŚĆ". Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. W pewnej chwili ktoś usiadł obok mnie. To był Gustawo.
- Cześć. Dlaczego taka piękność siedzi tutaj sama i na dodatek płacze ? - zapytał.
- Spadaj Gustawo. Nie mam nastroju, żeby cię znosić - powiedziała i odeszłam. Poszła prosto do domu.

* * *
Hej i jak wam się podoba ? Wiem jesteście źli, że obiecałam rozdziały na blogach tydzień temu, a nie dodałam. Po prostu nie wyrobiłam się, strasznie przepraszam :( Mam nadzieje, że mi wybaczycie :)
To tyle na dzisiaj :)
kocham was :* <3

niedziela, 12 października 2014

Foteczki, a rozdział chyba dzisiaj :)

Tak jak sama nazwa wskazuje dodam zdjęcia, a rozdział prawdopodobnie pojawi się na wieczór na tym blogu, na A&A i na tym o Fedemili który prowadzę z Czaruś :33 :)

A teraz przechodzę do fotek :


Zdjęcie użytkownika Aleksandra Lalewicz.











Jakie sweet <3 też chcę takiego psiaka :)












łoł tego to się nie spodziewałam 

Czy tylko ja mam takie wrażenie, że Leon zdjął Violi perukę na 1 zdjęciu w trzecim rzędzie ?












To tyle :)
P.S. Kto oglądał wczoraj na Polsacie mecz Polska - Niemcy ?
Wygraliśmy 2:0 z mistrzami świata to było niesamowite ! :)

To na razie ty pa patki <3