niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 35

Tak jak obiecałam rozdział :

CD.
 . . . Maxi był szybszy i zdążył złapać dziewczyny za ręce i cała 3 wpadła do jeziora. Nie przemyślał tego, bo dziewczyny rzuciły się na niego i zaczęły chlapać go wodą.
- Ej no - krzyczał ale przy tym śmiejąc się. Nagle przyszedł mu do głowy pomysł. Zanurzył się i nie wynurzał. Dopłynął do brzegu i wybiegł z wody.
- Gdzie on jest ? - zapytał Naty Larę.
- Nwm - odpowiedziała Lara i zaczęły rozglądać się za chłopakiem. Dostrzegły go leżącego na trawie na słońcu. Wyszły po cichu z wody podeszły do niego i zaczęły go łaskotać.
- Ej - zaczął się śmiać.
- Też cię kochamy - odpowiedziały nie przestając go łaskotać.
- Dobra może starczy tego dobrego mieliśmy przecież iść do domu - oznajmił.
- Racja - powiedziała Lara i ruszyli w dalszą drogę.
*Oczami Fran*
Szłam własnie z Cami, Lu i Leną i szukałyśmy Maxi-ego, bo Cami nie umiała sobie poradzić z układem Gregoria, a Maxi jest najlepszym tancerzem w całym studio, chociaż on uważa, że nie jest taki dobry. Skromnisia się znalazł. Wszyscy uważają tak samo jak my. Szliśmy już dość długo, a Camila zaczęła się denerwować, Maxi oberwie, bo jak ona się wkurzy to trzeba uciekać haha.
- Gdzie on jest jak go tylko spotkam to na miejscu uduszę, jutro mamy zaliczać, a ja kompletnie nie umiem tego układu. Ten układ jest na maxka beznadziejny tak samo jak jego głupi autor - wyżalała się Cami - akurat nie odbiera, nie no ja go zamorduję - dodała.
- Oj nie radzie, bo jak to zrobisz to nie będzie miał ci kto pomóc, a i Naty cie zabije - zaśmiała się Ludmi.
- To kto inny mi pomoże - odpowiedziała.
- No jest jeszcze Leon, Braco, Andres, Napo i Tomas - wymieniła Lena.
- Te dwa głupki odpadają - oznajmiła Cami.
- Andres i Napo nie są tacy źli - powiedział Lena, chyba jeszcze nie przywykła do tego że największe głupkami w ich paczce to Leon i Tomi.
- Ja mówiłam o panu Heredii i jego równie durnym klonie panu Verdesie - poprawiła Lenę z dziwną miną, ale nie wytrzymała i się roześmiała, a mu razem z nią.
- A co z resztą ? - zapytała Fran gdy się opanowały.
- Oni raczej nie pomogą Cami, bo kłócą się o jakąś laskę - oznajmiła Ludmi.
- Ej są jeszcze ci nowi Fede Broadway i Marco - zaproponowała Lena. Zauważyłam, że jak Lena wspomniała o Fede Lu zrzedła mina mi też, bo bardzo podoba mi się Marco, Cami chyba też to zauważyła, bo powiedziała :
- Chyba Broadway mi pomoże, bo widzę, że Federico siedzi w głowie Ludmi - powiedziała śmiejąc się - a Marco w głowie naszej kochanej włoszki - dodała i spojrzała na zamyślone dziewczyny.
- Halo - mówiła i zaczęła machać rękę przed moją i Cami twarzą.
- Co ? - powiedziały równocześnie.
- Lu widać, że podoba ci się Fede, a tobie Fran podoba się Marco - objaśniła Lena.
- Nie prawda - zaprzeczały.
- Prawda i się nie sprzeczajcie - upierała się Cami.
- A tobie Cam kto się podoba - zapytała Lu.
- Mi ? Nikt - speszyła widać, że ktoś zakręcił jej w głowie tym ktosiem jest . . .
- Broadway - odpowiedziała Fran.
- Nie, ja muszę lecieć przekażcie Maxi-emu, że dostanie ode mnie łomot, więc niech się opakuje w folię bom belkową i schowa gdzieś w szafie - powiedziała Camila i pobiegła w stronę domu czarno-skórnego chłopaka.
- Na bank jej się podoba - oznajmiła Fran gdy przyjaciółka znikła im z oczu.
*U Violetty*
Jemy własnie obiad, gdy nagle zadzwonił mój telefon to Tomas może to jakieś dobre wieści. Przeprosiłam wszystkich i poszłam odebrać.
- Hej Tomas, co się stało ? - zapytałam.
- Hej mama mi przed chwilą powiedziała, że jedziemy dopiero za tydzień, bo musi jeszcze dużo spraw załatwiać przed wyjazdem, więc mamy jeszcze tydzień dla siebie - oznajmił.
- To super ! - ucieszyłam się - wolałam bym, żebyś nigdzie nie jechał - dodałam.
- Wiem ja też to do jutra pa pa kotku - pożegnał się.
- Pa - odpowiedziałam, rozłączyłam się i wróciłam do stołu.
*U trójki naszych śmieszków*
Po 10 min. nareszcie dodarliśmy do domu. Gdy weszliśmy do środka od razu poszliśmy do kuchni, mama robiła obiad.
- Mamo już jesteśmy - powiedziałem wchodząc do kuchni. Mama obróciła się w naszą stronę i zobaczyła Larę. Na początku jej nie poznała.
- Lara ? Matko jak ty się zmieniłaś - uśmiechnęła się i przytuliła dziewczynę.
- Mama - Lara też się uśmiechnęła i przytuliła swoją rodzicielkę. Potem usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać, potem przyszedł tata. Na początku nie wierzył, ale jak go uszczypnąłem to dopiero uwierzył ha ha. Lara powiedziała, że chce uciec od cioci.
- Lara na razie nie możesz, bo wtedy byłyby jeszcze większe kłopoty. Po rozprawie, jak ją wygramy będziesz mogła zamieszkać z nami, ale teraz my nie mamy prawa cię zabrać. Zresztą na razie mamy tutaj remont, więc i tak nie byłoby miejsca Maxi i tak śpi już u Naty, bo Cody nie daje mu spać w nocy - powiedziała mama.
- Mama ma rację - poparł swoją żonę pan Ponte.
- Ok - zgodziła się - a gdzie ten mały szkrab, bo jeszcze z nim się nie przywitałam - dodała.
- To już nie taki mały szkrab - zaśmiała się Naty.
- No może i jest mały, ale nie szkrab tylko potwór - zaśmiałem się.
- Chyba nie ma go w domu - oznajmił tata.
- Nie, nie ma go w domu poszedł do dziewczyny i chyba nie prędko wróci - powiedziałem.
- Aha - zaśmiała się. Posiedzieliśmy jeszcze, a potem Lara poszła do domu, a ja musiałem pomóc tacie przy remoncie . Potrwa to jeszcze z jakieś 2-3 dni. Naty się uparła, że mi pomorze. Uparciuch, ale i tak ją kocham.
* * *
I co jak wam się podobał ? Next pojawi się wtorek/środa, bo jutro mnie nie ma, a muszę mieć czas go napisać. Papa kocham was.

sobota, 28 grudnia 2013

Prośba

Hej mam do was ogromną prośbę, żebyście kto nie czytał weszli na mojego drugiego bloga o A&A. Bardzo mi na tym zależy, bo nwm czy wart prowadzić jeszcze tego bloga więc jak macie czas to wpadnijcie i zostawcie po sobie koma. Z góry dzięki. Pa pa next jutro mam nadzieję, że poczekacie po prostu się dzisiaj nie wyrobię. Buziaczki kocham was <3 :*

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 34

No i jest tak jak obiecywałam w tym tygodniu, a na moim drugim blogu o A&A będzie jutro.

CD.
- . . . wracam na stałe do Hiszpanii - dokończył smutno Tomas.
- Co, ale jak to ? Co się stało ? - zapytałam zdziwiona i jednocześnie smutna.
- No jak wiesz mój tata mieszka i pracuje w Hiszpanii. Cały czas szuka pracy w Buenos Aires, ale niestety nie udało mu się znaleźć tutaj pracy i mama wczoraj powiedziała że wracamy do niego do Hiszpanii - zakończył smutna.
- I nie da się już nic zrobić ? - zapytała pewna pewna tego, że jest może jakaś nadzieja .
- Nwm, ale chyba nie - odpowiedział. Viola się rozpłakał. Tomas przytulił swoją dziewczynę - chodź odprowadzę cię do domu - dodał Tomi wziął Violkę za rękę i poszli w stronę domu dziewczyny.
- Kiedy jedziesz ? - zapytała.
- Po jutrze - odparł.
- Obiecaj mi, że się jeszcze kiedyś spotkamy - powiedział przez łzy.
- Przysięgam - odpowiedział, a Violetta się do niego przytuliła.
- Nigdy już cię nie puszczę - zaśmiała się, a Tomas razem z nią. Gdy po 15 min. oderwaliśmy się od siebie ruszyliśmy w dalszą drogę. Po 20 min. dotarliśmy pod mój dom. Pożegnałam się z Tomasem i weszłam do środka. Udawałam, że nie płaczę, ale jak weszłam do domu i zamknęłam drzwi zaczęłam płakać. Nie chcę stracić mojego miska. Chyba tata i Angie usłyszeli, że płaczę, bo zbiegli jak oparzeni po schodach na dół do salonu.
- Violu co się stało ? - zapytali równocześnie.
- O . . . on w . . . wy . . . wyjeżdża - wyjąkała.
- Kto ? - zapytała pan German.
- T . . . To . . . - nie umiała nic wykrztusić, do salonu weszli Olga i Ramallo.
- Tomas ??? - zapytała cała 4.
- T . . . tak . . . w . . . wraca d . . . do . . . Hi . . . szpanii - wydukała.
- Ale dlaczego ? - zapytała Olga.
- Wesz co kotku idź na górę, jak się już trochę uspokoisz to zejdź do nas, dobrze ? - zaproponował pan German.
- Tak, tata ma rację odpocznij trochę - poparła Germana Angie. Viola przytuliła całą 4 i poszła do swojego pokoju, ale gdy była już koło drzwi zmieniła zdanie i poszła na strych gdzie były wszystkie rzeczy jej mamy. Weszła do środka po schodach. Usiadła przy toaletce swojej mamy i spojrzała w duże lustro.
- Bardzo mi ciebie brakuje mamo, nie wiesz jak ja się teraz czuję, Tomas wyjeżdża, studio ma problemy finansowe i jeszcze ten przeklęty Diego cały czas się do mnie przystawia. Nwm co będzie jak Tomas wyjedzie - mówiła przez łzy. Otworzyła pamiętnik swojej rodzicielki i zaczęła czytać.
*W tym samym czasie u Maxi-ego Naty i Lary*
Szliśmy do domu. Lara dowiedziała się całej prawdy i była wściekła na ciocię Mary.
- Jak ona mogła mi to zrobić ! - wrzasnęła Lara.
- Ej spokojnie - uspokajał ją Maxi.
- Ni, nie uspokoję się, nie nawiedzę jej, jak ona mogła to zrobić, o nie, nie ja tego tak nie zostawię - powiedziała wściekła.
- Jestem ciekaw co zamierzasz zrobić, co uciekniesz od niej i w sądzie do którego pozwała nas będziesz zeznawać przeciwko niej - walnął ironicznie i prosto z mostu Maxi.
- Ty się chyba już nie zmienisz, dokładnie to samo wpadło mi do głowy - powiedziała już w lepszym humorze Lara.
- Ja się spytałem ironicznie - powiedział.
- Wy zawsze tak mieliście ? - zaśmiała się Naty.
- Tak - odpowiedzieli równocześnie. Naty zaczęła się z nich śmiać, a potem oni dołączyli do dziewczyny Maxi-ego. Nagle Maxi załapał Naty od tyłu i zaczął ją kręcić w kółko, a ona zaczęła piszczeć jak wariatka. Lara aż kładła się ze śmiechu.
- Laraaaaaa zabierz goooooo aaaaaaaa !!! - zaczęła się drzeć. Ludzie zaczęli się na nas gapić.
- Ja się do was nie przyznaję - powiedziała Lara i wybuchła nie kontrolowanym śmiechem - ja też tak miałam - dodała.
- A chcesz to powtórzyć ? - zaśmiał się Maxi.
- Nie dzięki - odmówiła, ale było już za późno, chłopak złapał ją i zaczął kręcić, nagle spostrzegli się, że są nad małym jeziorkiem w parku.
- Bo zaraz wpadniecie do tego jeziorka - zaśmiała się Naty patrząc na rozbawione rodzeństwo, które stało tuż przy brzegu. Maxi chciał się obrócić, ale noga mu zjechała i wpadł do wody.
- Maxi !!!! - wrzasnęły dziewczyny dziewczyny - żyjesz ? - zapytały też równocześnie. Maxi zaczął się z nich śmiać i wyszedł z jeziorka - z czego tak rechoczesz ? - zapytały znowu w tym samym czasie. Maxi już nie umiał pohamować śmiechu.
- Błagam nie mówcie równocześnie, bo to tak śmiesznie brzmi - zaśmiał się, a dziewczyny przewróciły oczami i wepchnęły chłopaka z powrotem do jeziorka, ale . . .
CDN.
* * *
I co jak wam się podobał, mam nadzieję, że ujdzie. Pa pa do zoba.

czwartek, 26 grudnia 2013

sorki

Przepraszam że nie było rozdziału, ale przez te święta nie miałam czasu, ale muszę go skończyć i przepisać. Obiecuję, że jeszcze w ty tygodniu się pojawi. Pa pa do zobaczenia

wtorek, 24 grudnia 2013

WESOŁYCH ŚWIAT + zabawa świąteczna

Hejka. na początek ŻYCZĘ WAM WESOŁYCH ŚWIAT BOŻEGO NARODZENIA :

To piosenka którą śpiewała moja klasa ja też byłam za aniołka tylko bez skrzydeł, bo nie miałam. Bardzo mi się spodobała a wam co sądzicie ?
Moje życzenia :

 Życzę wam byście w święta ulepili bałwana, 
Byście zjechali na sankach i potłukli kolana, 
Byście gwiazdkę powiesili na choinki szczycie, 
I byście pamiętali: Kocham was nad życie!
 

 Białe wąsy, biała broda 
Tylko śniegu nie ma - szkoda! 
Iskry sypią się z pod sań 
Po asfalcie pędzi drań! 
Spieszył się bo pusto w worku, 
ale teraz stoi w korku! 
Wesołych Świąt!

W Nowym Roku życzę Ci: 
12 miesięcy zdrowia, 
53 tygodni szczęścia,
8760 godzin wytrwałości, 
525600 minut pogody ducha
I 31536000 sekund miłości.

Ktoś rozlał wódkę i colę,
Wszyscy tańczą już na stole,
Raca aż pod niebo leci,
Jest rok 2014.

Wielkiego szampana, 
Chłopaka aż do rana
A zdrowia ponad wszystko 
I czasu co niemiara
Życzy wasza bloggera Sandra.


Przyszedł grudzień, przyszły święta - ja o Was wciąż pamiętam, więc przesyłam Wam życzenia, niech się spełnią Wasze marzenia. Powodzenia, pomyślności i najlepiej trzeźwych gości. Niech kolędy wyśpiewują, przy tym bardzo nie fałszują. Zdrowia w te świąteczne dni i miłości życzę Ci.

KOCHAM WAS !!! <3

A teraz zabawa świąteczna. 

Ułóżcie albo możecie z internetu śmieszne życzenia świąteczne, nowo roczne i sylwestrowe razem 3. Powodzenia miski :*

JESZCZE RAZ WESOŁYCH ŚWIĄT.


:*:*:*<3<3<3

sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 33

*Maxi*
Szliśmy do domu Naty, ale w pewnym momencie przypomniałem sobie, że muszę pogadać z mamą.
- Kotek czekaj musimy wpaść do mnie - oznajmiłem.
- Czemu ? - zapytała.
- Muszę pogadać z mamą o tym dlaczego tak nakłamała mi i Larze - odpowiedziałem.
- Okej - odpowiedziała i wyminęliśmy dom Natalii i poszliśmy w stronę mojego. Gdy dotarliśmy pod mój dom na podwórku spotkaliśmy wściekłego Codiego.
- Hej młody, a ty co taki zły ? - zapytałem.
- Nic, po prostu dostałem kosza - odpowiedział.
- Kto mógł odrzucić takiego uroczego chłopaka ? - zapytała Nata.
- Ta sama od której dostaje kosza codziennie - oznajmiłem - młoda panienka Ferro.
- Laura ???? - zdziwiła się się Naty.
- Tak - odparł.
- Co jej dzisiaj powiedziałeś ? - zapytałem.
- Noo, chciałem zaprosić ją do Resto ona powiedziała że nigdy, a ja jak się odwracałem nadepnąłem ją na stopę, a ona zaczęła piszczeć i powiedziała, że jak się jeszcze raz do nie zbliżę to złamie mi nos - oznajmił smutno Cody. My zaczęliśmy się śmiać, ale nie z Codiego tylko z tej sytuacji.
- Z czego tak rechoczecie ? - zapytał zły chłopak.
- Bo ja miałem identyczną sytuację z Ludmiłą tylko ja do niej nie zarywałem - zaśmiał się Maxi a razem z nim Naty.
- Cała Ludmi, a z ciebie cały Maxi - powiedziała Naty - mogę ci coś doradzić ?
- Co ? Żebym założył ochraniacz na nos ? - zapytał.
- Nie, ale możesz kupić jej różę podobno lubi różowy, ale. . . - nie dokończyła, bo Cody jej przerwał.
- Okej dzięki - powiedział i wystrzelił jak z torpedy.
- Czekaj !!!! - krzyknęła za nim, ale jego już nie było - uważaj na kolce !!!!
- Nie przemyślałaś tego ? - zaśmiał się.
- Nie - odpowiedziała też się śmiejąc - mogłam zacząć od zwykłych czekoladek.
- Chyba nie będzie tak źle - odpowiedziałem - dobra idziemy - i weszliśmy do domu.
- Hej mamo - przywitałem się.
- Dzień dobry - przywitała się Naty.
- Cześć - odpowiedziała mama.
- Mamo możemy pogadać o Larze ? - zapytałem.
- Wszystko już wiesz, prawda ? - powiedziała smutna.
- Tak, ale dlaczego nas okłamałaś ? - zapytał zdziwiony Maxi.
- Ja nie chciałam was okłamywać, to przez ciocię Mary - oznajmiła.
- Co ? Dlaczego ? - zapytał jeszcze bardziej zdziwiony.
- Mary powiedziała, że lepiej, żeby Lara poszła do szkoły z internatem w Rzymie, więc się zgodziłam, a teraz jak wróciły, ciotka nie chce mi jej oddać i powiedziała, że pozwie mnie do sądu, że zostawiłam własną córkę - odpowiedziała smutno i bardzo blisko płaczu mama Maxi-ego.
- Ale dlaczego mi nie powiedziałaś ? - Maxi dalej pytał.
- Sama nwm bałam się - odpowiedziała kobieta.
- Ale czego ? - tym razem zadała pytanie Naty.
- Że nigdy już jej nie zobaczę - kobieta się rozpłakała - przepraszam - dodała, a Maxi bez słowa podszedł do mamy i ją przytulił.
- Mamo ja nie mam się o co gniewać na ciebie - uśmiechnął się - widziałaś się z Larą ?
- Nie, bo dopiero tydzień temu się dowiedziałam, że wróciła rok temu - odparła smutna - chciałabym ją zobaczyć.
- Da się zrobić - uśmiechnął się - choć Natka idziemy - odpowiedział Maxi i wyszli z domu.
- Łał to trochę dziwne - stwierdziła Naty.
- Nie wiesz jak bardzo - odpowiedział Maxi - ciotka Mary i tak mnie nie lubiła - dodał.
- Serio ? - zapytała.
- Tak kiedyś nawet się tak wściekłem, że wylałem na nią gorącą herbatę, gdybyś ty widziała jak mi się dostało ? Od ciotki nie od mamy - zaśmiał się, a Naty z nim - to nie jest śmieszne.
- A własnie, że jest i to bardzo - zaśmiała się i zaczęła uciekać a ja zacząłem ją gonić.
Szybka jest, ale złapałem ją jak byliśmy już na torze.
- Ale jesteś wolny - zaśmiała się.
- Jak bym chciał to bym cię złapał - zaśmiał się.
- No niech ci będzie - odpowiedziała śmiejąc się.
- Hej a wy tu co robicie ? - zapytała Lara.
- Przyszliśmy się spytać czy nie poszła byś się spotkać z mamą - oznajmił Maxi.
- Serio ? Jasne że chcę - uśmiechnęła się szczęśliwa.
- A przy okazji dowiesz się dlaczego mama was okłamała - powiedziała Nati.
- Ok - powiedziała pobiegła się przebrać i ruszyli.
*W tym samym czasie u Violetty*
Siedziałam w pokoju i pisałam w pamiętniku, gdy nagle zadzwonił Tomi i chciał się ze mną spotkać, był jakiś smutny, ale przecież nie mogło się nic strasznego stać. Przebrałam się, bo byłam w spodniach dresowych w to :
I wyszłam z domu przy tym informując tatę, że zaraz wracam, ale oczywiście nie obyło się bez pytań. Powiedziałam mu prawdę, bo wiem, że się naprawdę zmienił. Angie przyszła mi na pomoc, ale powiedziałam, że sobie poradziłam i wyszłam z domu.
Gdy byłam już nie daleko miejsca spotkania z moim miśkiem dostrzegłam go siedzącego na ławce. Podbiegłam do niego od tyłu zakryłam mu oczy. Napewno będzie wiedział, że to ja, bo przecież byliśmy umówieni.
- Violetta - o nie powiedział Violetta to zły znak. Zdjęłam ręce z jego oczu i usiadłam obok niego ze smutną miną.
- Kotku co się stało ? Nie cieszysz się, że mnie widzisz ? - zapytałam zmartwiona.
- Nie, nie bardzo się cieszę - odpowiedział.
- To co się stało Tomas nie strasz mnie - powiedziałam Tomas, napewno będzie widział że jestem zmartwiona, bo zawsze tak mówi gdy jestem smutna lub zmartwiona czymś.
- Violetta ja . . .
CDN
* * *
Jak myślicie co Tomas ma do powiedzenia Violi ?

piątek, 20 grudnia 2013

zdięcia

hej tak jak obiecałam zdjęcia










\






 To tyle do jutra :*
Jak tam wigilia klasowa bo moja super !













:

czwartek, 19 grudnia 2013

hej zmana planw

Hejka sorry, ale nie będzie dzisiaj rozdziału, bo nie miałam zbytnio czasu wiecie jak to jest w gimnazjum, ale wam to wynagrodzę i w sobotę dodam długi. Jeszcze kilka fotek :



Który lepszy dla Violi w 2 sezonie.





To tyle na dzisiaj do jutra jakiś post się pojawi pa pa buziaczki :*







niedziela, 15 grudnia 2013

Hej

Siemka. Na początek rozdział pojawi się czwartek-piątek, nie jestem pewna jeszcze jutro was poinformuję dokładnie. A teraz zdjęcia z fb :


ale kaloryfer, ja chcę takiego mikołaja a wy ?










To tyle na dzisiaj.

czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 32

Gdy dotarli do Studio 21 Antonio i Pablo poprosili wszystkich do auli.
- Drogie dzieci mam dla was smutne wieści - oznajmił bardzo smutny Antonio.
- Antonio co się stało ? - zapytała zmartwiona Ludmi, a razem z nią Violka.
- Pablo ty im powiedz mi nie przejdzie to przez gardło - powiedział Antonio.
- Dobrze, a więc w ostatnich miesiącach nasze studio ma duże problemy finansowe i obawiam się, że nie uda nam się wyjść na prostą - oznajmił smutnym głosem Pablo.
- Pablo, czy to oznacza koniec naszego studia ? - zapytała Naty bardzo bliska płaczu jak i wszystkie dziewczyny + Andres. Chłopaki próbowali być twardzi, no i się nie popłakali, ale mieli strasznie grobowe miny.
- Pablo nic nie da się zrobić ? - zapytała Tomi pocieszając Violę.
- Próbujemy, ale nwm czy nam się uda.
- Dzieciaki nie martwcie się nie poddamy się tak łatwo i będę walczył o nasze kochane studio - odpowiedziała Antonio.
- Nie Antonio, my będziemy walczyć nie zostawiony cię z tym samego - oznajmił Maxi, a wszyscy uczniowie go poparli.
- Tak Antonio dzieciaki mają racje Studio 21 to nasz drugi dom i będziemy o niego walczyć do końca - odpowiedziała Angie.
- TAK !!!!!!! - krzyknęli wszyscy prócz oczywiście Diega.
- Gdy coś wymyślimy damy znać - powiedziała Lu.
- Dobrze a więc koniec zebrania, możecie wracać do domów i widzimy się w poniedziałek na zajęciach - odparł Pablo.
Wszyscy zaczęli wychodzić. Nagle do paczki Violki podchodzi Mercedes i zaczyna gapić się na Maxi-ego.
- Hej wam - przywitała się niewinnie, ale to był dopiero początek - hej Maxi może wyskoczymy gdzieś, co ty na to ? - zapytała Mechi. Widać że Maxi wpadł naszej przyszłej divie w oko. Naty dziwnie na nią spojrzała.
- Sorry, ale mam dziewczynę - odpowiedziała i obiął Naty ramieniem, która lodowatym spojrzeniem mierzyła Mercedes - która jak widać jest potwornie o mnie zazdrosna sorki- odparł, a Mechi odeszła wściekła.
- Nie potrwa to zbyt długo - powiedziała do sienie, żeby nikt nie słyszał.
- Ja wcale nie jestem o cb zazdrosna - tłumaczyła się Natalia.
- Nie, nie w ogóle - zaśmiał się z ironią Maxi i reszta.
- Oj dajcie już spokój - powiedziała.
- Ale radzę wam uważajcie na Mercedes, bo ona jest wredna i może zniszczyć doszczętnie wasz związek. Udaje miłą tylko dlatego, do widać, że Maxi wpadł jej w oko. Radzę wam uważajcie też na Diego. Jak ta dwójka połączy siły to będzie katastrofa - wyjaśnił Marco i uśmiechnął się do Francesci, która w ciągu sekundy zrobiła się czerwona jak burak.
- Chyba będzie tak źle ? - zapytała Ludmi i ukradkiem spojrzała na Fede.
- Miejmy nadzieję - odpowiedziała Camila i obróciła się do Broadway, a gdy ten popatrzył na nią ona odwróciła wzrok w innym kierunku.
- Ej to co robimy, bo jeśli niczego nie wymyślimy to będzie KONIEC naszego STUDIA - powiedziała Braco.
- Może urządzimy zbiórkę, albo będziemy coś sprzedawać np.: ciasteczka - zaproponowała Cami.
- Tak, a Olga pomogłaby nam je zrobić - oznajmiła Violka.
- To świetny pomysł - uśmiechnęła się Ludmi.
- Możemy też założyć stronę internetową i tam wszystko publikować - zaproponowała Maxi.
- Maxi to genialne - uśmiechnęły się dziewczyny.
- Nat, ale ty masz genialnego faceta - oznajmiła Viola.
- Dobra to my lecimy - powiedziała Maxi i poszli w stronę domu Naty.
CDN.
* * *
I jak wam się podobał ? <3 Next jeszcze nwm kiedy się pojawi, ale w tym tygodniu jeszcze dam znać kiedy się pojawi. To do zoba pa pa. Kocham was !
P.S. Na moim drugim blogu pojawił się next.

środa, 11 grudnia 2013

hej

Hejka czuję się już o wiele lepiej więc jutro już pojawi się rozdział, tak samo jak na moim drugim blogu, a kto nie czytał to zachęcam (nie zmuszam) a o to link :http://austin-i-ally-calkieminnahistoria.blogspot.com/
 To do zobaczenia :*  A tu jeszcze kilka fotek :












niedziela, 8 grudnia 2013

Grypa :(

Przepraszam ale nie dodam dzisiaj rozdziału, bo grypa mnie dopadła i nie mam siły napisać rozdział. Ale jak tylko poczuję się lepiej napewno wstawię. Pozdrawiam i do zobaczenia.

sobota, 7 grudnia 2013

Dostałam propozycję :)

Hej buski dostałam propozycję od Mia z bloga http://por-siempre-enamoradaa.blogspot.com/ żeby pisać u niej One Party o Naxi i zgodziłam się, bo bardzo lubię pisać.
P.S Mia wysili mi szczegóły na mój adres e-mail : sandra36@onet.pl i dzięki za propozycję. Pozdrawiam.