piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 34

No i jest tak jak obiecywałam w tym tygodniu, a na moim drugim blogu o A&A będzie jutro.

CD.
- . . . wracam na stałe do Hiszpanii - dokończył smutno Tomas.
- Co, ale jak to ? Co się stało ? - zapytałam zdziwiona i jednocześnie smutna.
- No jak wiesz mój tata mieszka i pracuje w Hiszpanii. Cały czas szuka pracy w Buenos Aires, ale niestety nie udało mu się znaleźć tutaj pracy i mama wczoraj powiedziała że wracamy do niego do Hiszpanii - zakończył smutna.
- I nie da się już nic zrobić ? - zapytała pewna pewna tego, że jest może jakaś nadzieja .
- Nwm, ale chyba nie - odpowiedział. Viola się rozpłakał. Tomas przytulił swoją dziewczynę - chodź odprowadzę cię do domu - dodał Tomi wziął Violkę za rękę i poszli w stronę domu dziewczyny.
- Kiedy jedziesz ? - zapytała.
- Po jutrze - odparł.
- Obiecaj mi, że się jeszcze kiedyś spotkamy - powiedział przez łzy.
- Przysięgam - odpowiedział, a Violetta się do niego przytuliła.
- Nigdy już cię nie puszczę - zaśmiała się, a Tomas razem z nią. Gdy po 15 min. oderwaliśmy się od siebie ruszyliśmy w dalszą drogę. Po 20 min. dotarliśmy pod mój dom. Pożegnałam się z Tomasem i weszłam do środka. Udawałam, że nie płaczę, ale jak weszłam do domu i zamknęłam drzwi zaczęłam płakać. Nie chcę stracić mojego miska. Chyba tata i Angie usłyszeli, że płaczę, bo zbiegli jak oparzeni po schodach na dół do salonu.
- Violu co się stało ? - zapytali równocześnie.
- O . . . on w . . . wy . . . wyjeżdża - wyjąkała.
- Kto ? - zapytała pan German.
- T . . . To . . . - nie umiała nic wykrztusić, do salonu weszli Olga i Ramallo.
- Tomas ??? - zapytała cała 4.
- T . . . tak . . . w . . . wraca d . . . do . . . Hi . . . szpanii - wydukała.
- Ale dlaczego ? - zapytała Olga.
- Wesz co kotku idź na górę, jak się już trochę uspokoisz to zejdź do nas, dobrze ? - zaproponował pan German.
- Tak, tata ma rację odpocznij trochę - poparła Germana Angie. Viola przytuliła całą 4 i poszła do swojego pokoju, ale gdy była już koło drzwi zmieniła zdanie i poszła na strych gdzie były wszystkie rzeczy jej mamy. Weszła do środka po schodach. Usiadła przy toaletce swojej mamy i spojrzała w duże lustro.
- Bardzo mi ciebie brakuje mamo, nie wiesz jak ja się teraz czuję, Tomas wyjeżdża, studio ma problemy finansowe i jeszcze ten przeklęty Diego cały czas się do mnie przystawia. Nwm co będzie jak Tomas wyjedzie - mówiła przez łzy. Otworzyła pamiętnik swojej rodzicielki i zaczęła czytać.
*W tym samym czasie u Maxi-ego Naty i Lary*
Szliśmy do domu. Lara dowiedziała się całej prawdy i była wściekła na ciocię Mary.
- Jak ona mogła mi to zrobić ! - wrzasnęła Lara.
- Ej spokojnie - uspokajał ją Maxi.
- Ni, nie uspokoję się, nie nawiedzę jej, jak ona mogła to zrobić, o nie, nie ja tego tak nie zostawię - powiedziała wściekła.
- Jestem ciekaw co zamierzasz zrobić, co uciekniesz od niej i w sądzie do którego pozwała nas będziesz zeznawać przeciwko niej - walnął ironicznie i prosto z mostu Maxi.
- Ty się chyba już nie zmienisz, dokładnie to samo wpadło mi do głowy - powiedziała już w lepszym humorze Lara.
- Ja się spytałem ironicznie - powiedział.
- Wy zawsze tak mieliście ? - zaśmiała się Naty.
- Tak - odpowiedzieli równocześnie. Naty zaczęła się z nich śmiać, a potem oni dołączyli do dziewczyny Maxi-ego. Nagle Maxi załapał Naty od tyłu i zaczął ją kręcić w kółko, a ona zaczęła piszczeć jak wariatka. Lara aż kładła się ze śmiechu.
- Laraaaaaa zabierz goooooo aaaaaaaa !!! - zaczęła się drzeć. Ludzie zaczęli się na nas gapić.
- Ja się do was nie przyznaję - powiedziała Lara i wybuchła nie kontrolowanym śmiechem - ja też tak miałam - dodała.
- A chcesz to powtórzyć ? - zaśmiał się Maxi.
- Nie dzięki - odmówiła, ale było już za późno, chłopak złapał ją i zaczął kręcić, nagle spostrzegli się, że są nad małym jeziorkiem w parku.
- Bo zaraz wpadniecie do tego jeziorka - zaśmiała się Naty patrząc na rozbawione rodzeństwo, które stało tuż przy brzegu. Maxi chciał się obrócić, ale noga mu zjechała i wpadł do wody.
- Maxi !!!! - wrzasnęły dziewczyny dziewczyny - żyjesz ? - zapytały też równocześnie. Maxi zaczął się z nich śmiać i wyszedł z jeziorka - z czego tak rechoczesz ? - zapytały znowu w tym samym czasie. Maxi już nie umiał pohamować śmiechu.
- Błagam nie mówcie równocześnie, bo to tak śmiesznie brzmi - zaśmiał się, a dziewczyny przewróciły oczami i wepchnęły chłopaka z powrotem do jeziorka, ale . . .
CDN.
* * *
I co jak wam się podobał, mam nadzieję, że ujdzie. Pa pa do zoba.

10 komentarzy:

  1. Rozdział zaczepisty!
    Co ma znaczyć to "ale"? Mam nadzieje,że nie oznacza nic złego.
    Ja po prostu zakochałam się w twoim blogu i nie umiem bez niego wytrzymać,więc bardzo ślicznie proszę abyś dodała next'a jak najszybciej możesz bo inaczej moja ogromna ciekawość rozsadzi mnie na części pierwsze przez co będziesz miała mnie na sumieniu :D
    No,więc jeszcze raz powtórzę Z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NEXT'A
    Ps.Twojego bloga odkryłam wczoraj i muszę Ci przyznać,że super piszesz kochana!!!
    Życzę Ci WIELKIEJ weny !!!
    Natka =3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super.
    Tylko co znaczy te "ale". Już się boję.
    Dawaj szybko kolejny. Najlepiej już dzisiaj!
    Czekam na next'a z niecierpliwością!<33

    OdpowiedzUsuń
  3. przepraszam, ze z opóźnieniem komentuję :C
    świetny <3
    jak to Tomas wyjeżdża ?
    nie, nie zgadzam się na to!
    Naxi <33
    haha Lara się do nich nie przyznaję ;p
    Lara i Naty mówiące równocześnie *.*
    co się stało ?
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń