Rozdział 18
Ciąg dalszy.
- Diego ! - wrzasnął do słuchawki, a Cami i Fran spojrzały na niego chyba wiedziały o kogo chodzi.
- Bingo - zaśmiał się do słuchawki.
- Czego chcesz baranie - odpowiedział zły.
- A tak se zadzwoniłem, a co nie mogę ? - zapytał z sarkazmem.
- Nie, nie możesz - odpowiedział.
- Dzwonię cię tylko poinformować,że będę chodził do Studio 21, podobno ty też tam chodzisz razem z Cami i Fran, więc będziemy się częściej widywać - oznajmił.
- A mnie to mało odchodzi, ale nie zniszczysz mi kolejny raz życie. Kapiszy ! - powiedział i się rozłączył.
- Nie mów, że to własnie ten Diego - zapytała Cami lekko wściekła.
- Tak, a znasz innego Diego palanta ? - zapytał zdziwiony.
- Czego chciał ? - zapytała Fran.
- Powiedział, że będzie się uczył w Studio - oznajmił Maxi.
- Że co ?! - krzyknęły równocześnie.
- A powiecie nam kto to to ten Diego ? - zapytałam.
- W podstawówce byliśmy najlepszymi przyjaciółmi we 4, ale on nas cały czas okłamywał i przyjaźnił się z nami tylko dlatego, że myśmy go bronili gdy coś przeskrobał, a tak naprawdę był przeciwko nam. Pewnego dnia już przesadził, wrobił nas w coś czego nie zrobiliśmy i przez niego byliśmy zawieszeni na dwa tygodnie i zniszczył mi życie, ale nie chcę o tym rozmawiać - zakończył i westchnął siadając na kanapie w salonie.
- Ale pamiętaj, że jak będziesz chciał o tym porozmawiać to zawsze cię wysłuchamy - uśmiechnęła się Nati i usiadła obok Maxi-ego - żaden Diego czy jak mu tam nie zrobi niczego bym przestała cię kochać. Kocham cię i nic tego nie zmieni, pamiętaj o tym - dodała.
- Nati ma rację, Maxi drugi raz już mu się nie uda. Teraz mamy prawdziwych przyjaciół których kochamy. Dobrze mówię - ostatnie słowa skierowała do wszystkich.
- No jasne - powiedzieli równocześnie.
- Dzięki - uśmiechnął się Maxi.
- Dobra to my się zbieramy a wy tu sobie pogadajcie - zaśmiała się Cami.
- I ty wierzysz, że oni będą tu tylko rozmawiać ? - zapytał Tomi i razem z Leonem roześmiali się. Nati chciała rzucić się na Tomasa, ale pierw chciała zapytać o pozwolenie Violę.
- Viola to teraz twój chłopak, mogę ? - zapytała. Tomi spojrzał na Violkę ze smutną miną, a ona uśmiechnęła się chytrze.
- Jasne wal śmiał siostro - zaśmiała się.
- Dzięki - odpowiedziała i chciała się rzucić na Tomasa, ale jego już nie było. Zaczął uciekać, aż się za nim kurzyło, mało brakowało a by się zabił i przy okazji małego kotka który wystawił łebek zza ściany. Jak kotek zapiszczał to myślałam, że Tomas zawału dostanie.
- Ej ty kota do zawału mi nie doprowadź - krzyknął Maxi, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Spox - odkrzyknął już z góry.
- Nie chce mi się teraz za nim latać, ale dopadnę go w Studio, więc naciesz się swoim miśkiem - zaśmiała się i pocałowała Maxi-ego.
- Oj Tomas chyba miał rację co do waszej dwójki - roześmiała się Ludmi, a Nat chciała walnąć przyjaciółkę poduszką którą znalazła na podłodze, ale jak próbował to poduszka wyleciała jej z rąk i dostał nią Maxi który stał na nią.
- No wiesz co ? Nie umiesz odróżnić przystojnego faceta od blondynki, oj to już naprawdę z tobą kiepsko - zaśmiał się Maxi i podniósł się z podłogi, bo jak dostał wylądował na podłodze.
- Oj żaden z ciebie przystojniak - powiedział szatynka.
- Ej .. . foch - Maxi udawał obrażonego i obrócił się dumny jak paw.
- Ciekawe ile potrwa - zaśmiała się.
- To my już lecimy - powiedział Fran.
- Poczekajcie jak chcecie zobaczyć foch stulecia trzy, dwa, jeden - liczyła na palcach, a gdy dotarła do jeden, poczuła jak Maxi obejmuje ją w talii - no i proszę a nie mówiłam - a wszyscy się rozeszli. Gdy już się opanowali wyszli z domu Maxi-ego. Ja posiedziałam u niego jeszcze. Nagle gdy tak rozmawialiśmy Cody wskoczył na Maxi-ego i obaj zlecieli z kanapy i wylądowali na podłodze.
- Złaź ze mnie - Maxi próbował go z siebie zepchnąć, ale kuzynek uwiesił mu się na szyi, a ja miałam tylko jedno wyjście strzelić im fotkę. Tak też zrobiłam.
- No złaś - próbował dale.
- A idź na drzewo prostować banany - zaśmiał się Cody, walnął go poduszką i zwiał.
- Wstawaj ty moja małpko - zaśmiałam się i podałam mu rękę. Rozmawialiśmy jeszcze jakieś pół godziny, a potem Maxi odprowadził mnie do domu.
* * *
I jak ? Wreszcie wstawiłam.
genialny, genialny i jeszcze raz genialny <333
OdpowiedzUsuńhaha, miałam niezły ubaw jak to czytałam :D
nieźle to napisałaś ;***
czekam na next ;***
dodaj go szybko <33
Świetny rozdział. Mam nadzieję, że ten Diego nie będzie się wtrącał w Naxi. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
P.S : Zapraszam do siebie, na ósmy rozdział. :
violetta-and-her-world.blogspot.com
dzięki laski ja jak go pisałam też się śmiałam
UsuńFOCH bo zrobiłaś ze diego jest zły :|
OdpowiedzUsuń