sobota, 18 stycznia 2014

LBA po raz 3 z rzędu + rozdział 39 cześć 1

Nominacje od Kaski Ferro dziękuję :
1. Czym jest dla Ciebie prowadzenie bloga?
Czymś nowym i ciekawym.
2. Masz gg?

Tak.
3. Twoje przezwisko?

Saja, Sara.
4.Spadł u Ciebie śnieg?

Niestety jeszcze nie.
5. Kiedy masz ferie?

Od połowy lutego
6. Na co zwracasz szczególną uwagę na innych blogach?
Na pomysłowość.
7. Zdarzało Ci się kiedyś pomaganie komuś w bloggowaniu? (pomoc przy rozdziałach, OS itp.)
Nie.8. Masz chłopaka/dziewczynę? 
Nie mam9. Do jakich fandomów należysz?
Trochę ich jest.10. Co sądzisz o LBA?
Jest spx.11. Życiowe motto ...
Mieć świadectwo z paskiem i skończyć dobrą szkołę.

Pytania i nominację nie piszę, bo pisałam poprzednio.

A teraz przechodzę do rozdziału.

Rozdział 39 cześć 1 

*Maxi*
Natka cały cały czas ciągnęła mnie za sobą.
- Kotek o co chodzi, gdzie idziemy ? - pytałem zdziwiony.
- Zobaczysz - powiedziała tajemniczo.
- Nogi mnie bolą, jak mnie zaniesiesz to pójdę z tobą - zaśmiał się.
- Taaaa i co jeszcze maże dać ci buziaka, co ? - zapytała.
- Ej . . . o nie przesadziłaś . . . Maxi się focha - powiedział pstryknął Naty palcami przed twarzą, tak ja Lu i chciał odejść, ale Nata złapała go za nadgarstek.
- Ej Max-siu nie fochaj się, przecież żartowałam - mówiła, ale ja nie reagowałem - Maxi - mówiła słodkim głosikiem, ja specjalnie nie patrzyłem w te jej słodkie oczka, bo bym odpuścił - doba fochaj się, ale jak chcesz odzyskać czapeczkę to mnie goń - zaśmiała się zdjęła mi czapkę z głowy założyła na swoją i zaczęła uciekać, a ja za nią. Nie umiałem się na nią gniewać, a zwłaszcza kiedy ma moją czapkę na głowie to tym bardziej.
*Naty*
Biegłam i biegłam, a Maxi za mną. Nagle wbiegłam na ulicę nie oglądając się.
- Naty uważaj !!! - usłyszałam krzyk Maxi-ego i chyba Violi, odwróciłam się i zobaczyłam rozpędzony samochód, który z impetem by podkreślam by we mnie wjechał, gdy nagle poczułam, że ktoś spychy mnie z jezdni i ląduje razem ze mną po drugiej stronie ulicy. Tym ktosiem był Maxi.
- Naty, nic ci nie jest ??? - zapytał zmartwiony.
*Maxi*
Gdy zobaczyłem, że w kierunku Naty jedzie rozpędzone auto, zacząłem krzyczeć, a do mnie dołączyła się przechodząca Violetta. 
- Naty uważaj !!! - wrzasnęliśmy, a ja szybko pobiegłem do niej i zepchnąłem ją z jezdni na drugi koniec.
- Naty nic ci nie jest ? - zapytałem wystraszony.
- Nie nic mi nie jest - odpowiedział. Podbiegła do nas Viola.
- Nic wam nie jest ? - zapytała kucając.
- Tak, nic nam nie jest - powiedziała Naty i chciała wstać, ale jęknęła z bólu i z powrotem usiadła na trawie.
- Naty co jest ? zapytała Viola.
- Ał . . . boli - powiedziała i spojrzała na zakrwawioną nogę.
- Chodźcie, tutaj zaraz za rogiem jest mój dom, mam apteczkę - powiedziała Viola.
- Okej - odpowiedziała Naty i chciała wstać, ale Maxi ją wyprzedził i wziął ją na ręce.
- Przecież sama głuptasie nie dojdziesz - zaśmiał się i ruszyli.
- Na serio doniesiesz mnie ? - zapytała Naty.
- Nie, nie doniosę cię, jesteś taka ciężka jak Gregoro po obiedzie - zaśmiał się, a Viola razem z nim.
- Ha, ha bardzo śmieszne - powiedziała obróciła sobie czapkę Maxi-ego, którą wciąż miała na głowie, daszkiem do tyłu - teraz już nie jestem Gregorio - dodała.
- No co ty, jesteś ładniejsza ładniejsza od Gregoria - powiedział śmiejąc się.
- Ale wy razem słodko wyglądacie - powiedziała Viola i po chwili posmutniała.
- Violcia wiemy, że ci z tym ciężko - powiedziała Naty.
- Nie chcę o tym rozmawiać, bardzo mi z tym ciężko - oznajmiła Violetta. Nagle zrobiła minę ,,Mam dobry pomysł' '  - wpadłam na genialny pomysł, to musi się udać ! - krzyknęła i zaczęła iść szybciej.
- Viola ja mam tutaj 100 kg na rękach, nie nadążam za tobą, możesz zwolnić ? - zapytał, a Naty groźnie na niego spojrzała - no co pożartować nie można ? - zdziwił się.
- Nie, nie można - powiedział obrażona.
- A sorki - powiedział Viola i zwolniła tępo.
No, Natka nie gniewaj się - poprosił Maxi., ona obróciła się w jego stronę wypięła mu język i obróciła głowę - Natus - prosił nadal.
- Nie Natysiuj mi tu jestem zła - powiedziała nie odwracając się w jego stronę.
- Dużo mnie ominęło ? Szłam przed wami jakieś 2 min., a wy już się kłócicie ? - zaśmiała się.
- Ej to Naty zaczęła - bronił się chłopak.
- Tak, tak zwal wszystko na mnie, geniuszu - odpowiedział nadal zła.
- Zaraz pójdziesz sama o jednej nodze - zagroził jej.
- Dobra, postaw mnie - powiedziała, a chłopak postawił swoją dziewczynę na chodniku. Ona skrzywiła się i powoli kuśtykała. Maxi przewrócił oczami i złapał Naty w pasie.
- I co mądralo ? - zapytał uśmiechając się.
- Puść mnie ! - krzyknęła w połowie zła, a w połowie śmiejąc się.
- Nie - zaprzeczył.
- Sam dojdę - odpowiedziała.
- Jesteś uparta, ale ja jeszcze bardziej - odpowiedziałem i wziąłem ją z powrotem na ręce - dalej się gniewasz ? 
- Tak dalej się gniewam, ja nie ważę tak dużo - powiedział.
- No przecież to był tylko żart, no nie gniewaj się - zrobiłem minę zbitego psiaczka.
- Zastanowię się - zaśmiała się i resztę drogi szli w ciszy. Weszliśmy do domu Violi, a ona pobiegła do szafki po apteczkę. Gdy wróciła opatrzył nogę Naty.
- A własnie, co ci przyszło do głowy wcześniej, bo przerwałaś ? - zapytała Naty.
- Myślałam, żeby Tomas mógłby zamieszkać u mnie na jakiś czas, ale nwm co na to powie tata - powiedziała i w tej chwili do salonu wszedł Pan German.
- Co ja powiem na co ? - zapytał zdziwiony.
- Yyy . . . , bo może by Tomas zamieszkał u nas na jakiś czas - powiedział jednym tchem.
- Nwm, czy to jest dobry pomysł, ale przemyślę to - odpowiedział Pan German.
- Dziękuję tatku - uśmiechnęła się i przytuliła swojego tatę, a potem Pan German odszedł.
- Violu my powinniśmy już iść, robi się późno - powiedział Nata. Nagle usłyszeli grzmot.
- Czekajcie może zostaniecie na noc, przecież nie wypuszczę was w burze do domu, a macie spory kawałek - zaproponowała Viola - tata na pewno się zgodzi.
- Ok - odpowiedzieli.
- To chodźcie na górę - powiedziała Viola, nagle zadzwonił telefon Maxi-ego.
- Idźcie zaraz do was dojdę - powiedział, dziewczyny się zgodziły i poszły na górę, a Maxi odebrał telefon - Halo ? 
- Cześć Maxi chciałam cię poinformować, że po jutrze kończymy remont - powiedziała mama, bo to ona własnie dzwoniła.
- Ok - uśmiechnąłem się.
- To tyle, pa - pożegnała się i rozłączyła.
- Maxi możemy porozmawiać ? - usłyszał za sobą głos, odwrócił się i zobaczył . . . 
CDN.
* * * 

I jak wam się podoba. Jak myślicie kogo zobaczył Maxi. Druga część pojawi się za tydzień. Kocham was <3


13 komentarzy:

  1. Dzięki, że pomyślałaś o moim pomyśle ;D Zapraszam dopiero zaczęłam http://opowiadania-naxi.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówiłam, że z każdego pomysłu skorzystam i napewno wpadnę <3

      Usuń
  2. Kogo zobaczył Maxi? Dawaj teraz kolejny!
    Świetny rozdział.
    Słodki Maxi uratował Naty.
    "Viola ja mam tutaj 100 kg na rękach, nie nadążam za tobą, możesz zwolnić ?" to i to "Nie, nie doniosę cię, jesteś taka ciężka jak Gregoro po obiedzie" mnie rozwaliło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny.
    Kogo zobaczył Maxi??
    Dlaczego aż tydzień ??
    Zaaapraszam do siebie jutro na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam.
    Tyna : **

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial jak zawsze suuper <3
    Maxi bohater :-D
    A kogo zobaczyl Maxi ???? Hmmmm....domyslam sie ale nie jestem pewna
    Czekam z niecierpliwoscia na next ;-)
    Klania

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny rozdział!!!!!!!!!!!!!
    Twoje rozdziały są świetne.
    Dziewczyno masz prawdziwy talent!!!!

    Twoja Największa Fanka Martyna:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę dodaj rozdział dziś albo jutro Bardzo bardzo proszę:):)

    OdpowiedzUsuń
  7. przepraszam, że z opóźnieniem ;**
    świetny <33
    Naxi najlepsze <3
    Maxiu szybko zearagował by nie przejechał ją ten samochód
    Violka - dobry pomysł ;*
    idę czytać next ;***

    OdpowiedzUsuń