Nominacje od Kaski Ferro dziękuję :
1. Czym jest dla Ciebie prowadzenie bloga?
Czymś nowym i ciekawym.
2. Masz gg?
Tak.
3. Twoje przezwisko?
Saja, Sara.
4.Spadł u Ciebie śnieg?
Niestety jeszcze nie.
5. Kiedy masz ferie?
Od połowy lutego
6. Na co zwracasz szczególną uwagę na innych blogach?
Na pomysłowość.
7. Zdarzało Ci się kiedyś pomaganie komuś w bloggowaniu? (pomoc przy rozdziałach, OS itp.)
Nie.8. Masz chłopaka/dziewczynę?
Nie mam9. Do jakich fandomów należysz?
Trochę ich jest.10. Co sądzisz o LBA?
Jest spx.11. Życiowe motto ...
Mieć świadectwo z paskiem i skończyć dobrą szkołę.
Pytania i nominację nie piszę, bo pisałam poprzednio.
A teraz przechodzę do rozdziału.
Rozdział 39 cześć 1
*Maxi*
Natka cały cały czas ciągnęła mnie za sobą.
- Kotek o co chodzi, gdzie idziemy ? - pytałem zdziwiony.
- Zobaczysz - powiedziała tajemniczo.
- Nogi mnie bolą, jak mnie zaniesiesz to pójdę z tobą - zaśmiał się.
- Taaaa i co jeszcze maże dać ci buziaka, co ? - zapytała.
- Ej . . . o nie przesadziłaś . . . Maxi się focha - powiedział pstryknął Naty palcami przed twarzą, tak ja Lu i chciał odejść, ale Nata złapała go za nadgarstek.
- Ej Max-siu nie fochaj się, przecież żartowałam - mówiła, ale ja nie reagowałem - Maxi - mówiła słodkim głosikiem, ja specjalnie nie patrzyłem w te jej słodkie oczka, bo bym odpuścił - doba fochaj się, ale jak chcesz odzyskać czapeczkę to mnie goń - zaśmiała się zdjęła mi czapkę z głowy założyła na swoją i zaczęła uciekać, a ja za nią. Nie umiałem się na nią gniewać, a zwłaszcza kiedy ma moją czapkę na głowie to tym bardziej.
*Naty*
Biegłam i biegłam, a Maxi za mną. Nagle wbiegłam na ulicę nie oglądając się.
- Naty uważaj !!! - usłyszałam krzyk Maxi-ego i chyba Violi, odwróciłam się i zobaczyłam rozpędzony samochód, który z impetem by podkreślam by we mnie wjechał, gdy nagle poczułam, że ktoś spychy mnie z jezdni i ląduje razem ze mną po drugiej stronie ulicy. Tym ktosiem był Maxi.
- Naty, nic ci nie jest ??? - zapytał zmartwiony.
*Maxi*
Gdy zobaczyłem, że w kierunku Naty jedzie rozpędzone auto, zacząłem krzyczeć, a do mnie dołączyła się przechodząca Violetta.
- Naty uważaj !!! - wrzasnęliśmy, a ja szybko pobiegłem do niej i zepchnąłem ją z jezdni na drugi koniec.
- Naty nic ci nie jest ? - zapytałem wystraszony.
- Nie nic mi nie jest - odpowiedział. Podbiegła do nas Viola.
- Nic wam nie jest ? - zapytała kucając.
- Tak, nic nam nie jest - powiedziała Naty i chciała wstać, ale jęknęła z bólu i z powrotem usiadła na trawie.
- Naty co jest ? zapytała Viola.
- Ał . . . boli - powiedziała i spojrzała na zakrwawioną nogę.
- Chodźcie, tutaj zaraz za rogiem jest mój dom, mam apteczkę - powiedziała Viola.
- Okej - odpowiedziała Naty i chciała wstać, ale Maxi ją wyprzedził i wziął ją na ręce.
- Przecież sama głuptasie nie dojdziesz - zaśmiał się i ruszyli.
- Na serio doniesiesz mnie ? - zapytała Naty.
- Nie, nie doniosę cię, jesteś taka ciężka jak Gregoro po obiedzie - zaśmiał się, a Viola razem z nim.
- Ha, ha bardzo śmieszne - powiedziała obróciła sobie czapkę Maxi-ego, którą wciąż miała na głowie, daszkiem do tyłu - teraz już nie jestem Gregorio - dodała.
- No co ty, jesteś ładniejsza ładniejsza od Gregoria - powiedział śmiejąc się.
- Ale wy razem słodko wyglądacie - powiedziała Viola i po chwili posmutniała.
- Violcia wiemy, że ci z tym ciężko - powiedziała Naty.
- Nie chcę o tym rozmawiać, bardzo mi z tym ciężko - oznajmiła Violetta. Nagle zrobiła minę ,,Mam dobry pomysł' ' - wpadłam na genialny pomysł, to musi się udać ! - krzyknęła i zaczęła iść szybciej.
- Viola ja mam tutaj 100 kg na rękach, nie nadążam za tobą, możesz zwolnić ? - zapytał, a Naty groźnie na niego spojrzała - no co pożartować nie można ? - zdziwił się.
- Nie, nie można - powiedział obrażona.
- A sorki - powiedział Viola i zwolniła tępo.
No, Natka nie gniewaj się - poprosił Maxi., ona obróciła się w jego stronę wypięła mu język i obróciła głowę - Natus - prosił nadal.
- Nie Natysiuj mi tu jestem zła - powiedziała nie odwracając się w jego stronę.
- Dużo mnie ominęło ? Szłam przed wami jakieś 2 min., a wy już się kłócicie ? - zaśmiała się.
- Ej to Naty zaczęła - bronił się chłopak.
- Tak, tak zwal wszystko na mnie, geniuszu - odpowiedział nadal zła.
- Zaraz pójdziesz sama o jednej nodze - zagroził jej.
- Dobra, postaw mnie - powiedziała, a chłopak postawił swoją dziewczynę na chodniku. Ona skrzywiła się i powoli kuśtykała. Maxi przewrócił oczami i złapał Naty w pasie.
- I co mądralo ? - zapytał uśmiechając się.
- Puść mnie ! - krzyknęła w połowie zła, a w połowie śmiejąc się.
- Nie - zaprzeczył.
- Sam dojdę - odpowiedziała.
- Jesteś uparta, ale ja jeszcze bardziej - odpowiedziałem i wziąłem ją z powrotem na ręce - dalej się gniewasz ?
- Tak dalej się gniewam, ja nie ważę tak dużo - powiedział.
- No przecież to był tylko żart, no nie gniewaj się - zrobiłem minę zbitego psiaczka.
- Zastanowię się - zaśmiała się i resztę drogi szli w ciszy. Weszliśmy do domu Violi, a ona pobiegła do szafki po apteczkę. Gdy wróciła opatrzył nogę Naty.
- A własnie, co ci przyszło do głowy wcześniej, bo przerwałaś ? - zapytała Naty.
- Myślałam, żeby Tomas mógłby zamieszkać u mnie na jakiś czas, ale nwm co na to powie tata - powiedziała i w tej chwili do salonu wszedł Pan German.
- Co ja powiem na co ? - zapytał zdziwiony.
- Yyy . . . , bo może by Tomas zamieszkał u nas na jakiś czas - powiedział jednym tchem.
- Nwm, czy to jest dobry pomysł, ale przemyślę to - odpowiedział Pan German.
- Dziękuję tatku - uśmiechnęła się i przytuliła swojego tatę, a potem Pan German odszedł.
- Violu my powinniśmy już iść, robi się późno - powiedział Nata. Nagle usłyszeli grzmot.
- Czekajcie może zostaniecie na noc, przecież nie wypuszczę was w burze do domu, a macie spory kawałek - zaproponowała Viola - tata na pewno się zgodzi.
- Ok - odpowiedzieli.
- To chodźcie na górę - powiedziała Viola, nagle zadzwonił telefon Maxi-ego.
- Idźcie zaraz do was dojdę - powiedział, dziewczyny się zgodziły i poszły na górę, a Maxi odebrał telefon - Halo ?
- Cześć Maxi chciałam cię poinformować, że po jutrze kończymy remont - powiedziała mama, bo to ona własnie dzwoniła.
- Ok - uśmiechnąłem się.
- To tyle, pa - pożegnała się i rozłączyła.
- Maxi możemy porozmawiać ? - usłyszał za sobą głos, odwrócił się i zobaczył . . .
CDN.
* * *
I jak wam się podoba. Jak myślicie kogo zobaczył Maxi. Druga część pojawi się za tydzień. Kocham was <3
Dzięki, że pomyślałaś o moim pomyśle ;D Zapraszam dopiero zaczęłam http://opowiadania-naxi.blog.pl/
OdpowiedzUsuńmówiłam, że z każdego pomysłu skorzystam i napewno wpadnę <3
UsuńKogo zobaczył Maxi? Dawaj teraz kolejny!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Słodki Maxi uratował Naty.
"Viola ja mam tutaj 100 kg na rękach, nie nadążam za tobą, możesz zwolnić ?" to i to "Nie, nie doniosę cię, jesteś taka ciężka jak Gregoro po obiedzie" mnie rozwaliło.
Bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńKogo zobaczył Maxi??
Dlaczego aż tydzień ??
Zaaapraszam do siebie jutro na kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
Tyna : **
dzięki <3
UsuńRozdzial jak zawsze suuper <3
OdpowiedzUsuńMaxi bohater :-D
A kogo zobaczyl Maxi ???? Hmmmm....domyslam sie ale nie jestem pewna
Czekam z niecierpliwoscia na next ;-)
Klania
dziękuję :*
UsuńKiedy następny rozdział!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTwoje rozdziały są świetne.
Dziewczyno masz prawdziwy talent!!!!
Twoja Największa Fanka Martyna:)
dzięki <3 w tym tygodniu <3 :*
UsuńProszę dodaj rozdział dziś albo jutro Bardzo bardzo proszę:):)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział =)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział <3 Kiedy next?
Usuńprzepraszam, że z opóźnieniem ;**
OdpowiedzUsuńświetny <33
Naxi najlepsze <3
Maxiu szybko zearagował by nie przejechał ją ten samochód
Violka - dobry pomysł ;*
idę czytać next ;***